Polski klub wygrywa Piłkarską Ligę Mistrzów, ale nie ma transmisji w telewizji, jest tylko w internecie. Piszą o tym tylko portale sportowe i niektóre regionalne. W sporcie pełnosprawnych rzecz chyba nie do pomyślenia.
Myślę, że powodów jest bardzo, bardzo wiele. Przede wszystkim sport osób niepełnosprawnych jest tak naprawdę rzeczą popularną od bardzo, bardzo niedawna. To tak naprawdę dopiero od Igrzysk Paralimpijskich w Londynie możemy mówić o tym, że ten sport zbudował sobie realną, globalną markę. Czyli mamy tak naprawdę 12 lat popularności tego typu dyscyplin. Ampfutbol nie jest dyscypliną paralimpijską, jest dyscypliną, która jest rozgrywana osobno swoim torem. Myślę, że trochę jesteśmy w błędnym kole. To znaczy z jednej strony mamy mało zainteresowania medialnego, w związku z tym mało osób to ogląda, w związku z tym mówi się w mediach, że po co będziemy to pokazywać, skoro tego zainteresowania jest mało. Tymczasem wydaje się, że właśnie trochę z tego błędnego koła warto by było wyjść.
Myślę, że ten przykład Londynu 2012 i też ostatnich igrzysk w Paryżu jest pod tym kątem znaczący. Telewizje, które transmitowały to lokalnie w Wielkiej Brytanii w wypadku Londynu, czy we Francji w wypadku Paryża, bardzo mocno postawiły na to, żeby te transmisje wypromować i żeby one rzeczywiście docierały do wszystkich. W ten sposób właśnie dzięki akcji promocyjnej, dzięki też obecności tych transmisji na antenach ogólnokrajowych udało się do widzów dotrzeć. Ja byłem na igrzyskach paralimpijskich zarówno w Londynie, jak i w Paryżu. Nie tylko na igrzyskach, ale również poza igrzyskami, w barach, restauracjach, w hotelach, wszędzie tam, gdzie się przebywało rzeczywiście widać było te transmisje. Jeśli akurat nie było mnie na hali, czy arenie sportowej, czy stadionie mogłem nadrobić wszystko w telewizji. To ryzyko podjęte przez lokalne telewizje, po pierwsze im się opłaciło, a po drugie to właśnie dzięki temu ta widoczność była zdecydowanie większa.
A czy my jako Polska nie zrobiliśmy kroku w tył? W 2016 roku publiczny nadawca miał prawa do transmisji paralimpiady, w 2020 również, a w 2024 już nie. Już trochę tego sportu osób niepełnosprawnych dla odbiorcy było mniej w telewizji.
Pytanie co rozumiemy przez krok w tył. Problemem tych transmisji na antenach publicznego nadawcy, mimo tego, że to były transmisje na naprawdę sensownym poziomie, była ich niska dostępność. Pamiętam, że w wypadku igrzysk w Rio w 2016 roku, to były transmisje, które się na przykład zaczynały o godzinie 23. To oczywiście było związane też z tym, że wiele tych najciekawszych dyscyplin w Rio zaczynało się właśnie o godzinie tamtejszej 17, czyli te 6 godzin wstecz. No ale, tak czy siak, ta 23 w Polsce była bardzo często po prostu nie do zniesienia dla zwykłego widza. Jeśli trzeba jeszcze w tygodniu pracy właśnie o 23 obejrzeć transmisję i na następnego dnia wstać do pracy, to po prostu się na nią nie trafi, jeśli nie jest się jakimś absolutnym fascynatem tego sportu. W Tokio tak naprawdę ta transmisja była głównie obecna w TVP Sport, a więc na antenie, która oczywiście jest publiczna, ale nie jest główną anteną. To nie była ta popularność, którą może się cieszyć olimpiada czy piłka nożna wydaniu osób bez niepełnosprawności.
Mnie zaskoczyło, kiedy oglądałem te transmisje z Paryża, że naprawdę na trybunach jest pełno ludzi. Stade de France było pełne w trakcie zmagań lekkoatletów. Zastanawiam się, czy my trochę w Polsce jeszcze tego sportu niepełnosprawnych nie traktujemy inaczej niż w Europie Zachodniej. Jakie są Twoje odczucia?
Myślę, że trochę znowu mamy błędne koło tylko innego typu. Związki sportowe zajmujące się sportem osób z niepełnosprawnościami bardzo często nie mają zbyt wielu pieniędzy na promocję. W związku z tym niewiele osób dowiaduje się o wydarzeniach. A skoro niewiele osób dowiaduje się o wydarzeniach, to tych pieniędzy na promocję jest mało, bo nie przychodzą sponsorzy. No i koło się znowu zamyka.
Nie jest tak, że wina jest tylko po stronie społeczeństwa, które się nie interesuje czy nie odrobiło lekcji. Warto zwrócić uwagę na to, że bardzo często związki sportowe same nie są przekonane, że mają do sprzedania coś atrakcyjnego. Kiedy myśli się o zawodach lekkoatletycznych, to ze względu na to, że te zawody bardzo często wydają się nieklarowne dla ludzi, nie przykłada się wagi do tego, żeby je wytłumaczyć, żeby pokazać, na czym one polegają, dlaczego tak, a nie inaczej są rozgrywane, dlaczego choćby niepełnosprawności dzieli się na rozmaite klasy startowe, tylko to po prostu zakłada się, że ludzie nie przyjdą i to jest pewna stała, z którą mamy do czynienia i tyle. Tymczasem w wypadku igrzysk w Paryżu, to po pierwsze, tam te pieniądze na promocję były naprawdę duże i to nie tylko jeśli chodzi o nadawcę telewizyjnego, ale jeśli chodzi też o organizatora. No i oczywiście organizatorowi zależało na tym, że skoro ma do wypełnienia znowu Stade de France, znowu Grand Palais, żeby tam się pojawili kibice. W związku z tym jak najbardziej zależało mu na tym, żeby to było jak najszerzej rozpropagowane. Ale też było bardzo dużo włożonego wysiłku w tłumaczenie tych dyscyplin. Choćby na wydarzeniach z szermierki na wózkach wcześniej wyświetlany był taki króciutki filmik instruktażowy, który tłumaczył nie tylko zasady obowiązujące w wypadku danej broni, ale też na przykład, na czym polega dana klasa niepełnosprawności. Wydaje się, że taki wysiłek musi być po prostu zrobiony. Ciężko się dziwić kibicowi, który widzi przed sobą wiele nieklarownych oznaczeń na przykład tych klas sportowych, że on rzeczywiście nie chce się tym zainteresować.
Państwo powinno się według ciebie mocniej zainteresować promocją, ale też i finansowaniem? Idea jest rewelacyjna, przełamywanie swoich słabości, barier, walka z niepełnosprawnością, walka dla zdrowia. Idea jest piękna.
Idea jest absolutnie piękna i myślę, że jak najbardziej państwo powinno dołożyć do niej swoje trzy grosze. Tak naprawdę bardzo często to zaangażowanie państwa widać raz na dwa lata, czyli kiedy mówimy o Igrzyskach Paralimpijskich, Igrzyskach Zimowych czy Letnich. Wtedy to zaangażowanie państwa jest jakoś widoczne, bo też wtedy, powiedzmy sobie szczerze, paraolimpijczycy przywożą trochę tych medali. Wtedy rzeczywiście to zainteresowanie jest, a na co dzień wtedy, kiedy jest trudno nawet dla tych sportowców na najwyższym poziomie zdobyć stypendium sportowe ze względu na skomplikowane przepisy, to państwa w zasadzie nie widać. Myślę, że to jest jak najbardziej do naprawy. To mogą być środki właśnie przeznaczone na promocję sportu, ale to muszą być środki, które będą przeznaczone na promocję tego sportu na nawet tym, powiedzmy, najniższym szczeblu. Oczywiście taki sukces, jak wczorajszy sukces Wisły Kraków, który jest ogromnym historycznym sukcesem w polskim ampfutbolu, cieszą bardzo, ale to, co jest zdecydowanie ważniejsze, to jest to, żeby rozmaite osoby z niepełnosprawnością po pierwsze wyszły z domu, a po drugie właśnie znalazły w sporcie też swoją drogę do sprawności, do tego, żeby jak najwięcej móc w swoim życiu robić. Bo to ten sport, uprawianie tego sportu bardzo często im umożliwia.