"Prokuratura nie jest w stanie chronić dokumentów, które są objęte tajemnicą śledztwa" - oceniał w porannej rozmowie Radia Kraków poseł Bernacki. Poseł zastrzegał, że to nie cały zapis z czarnych skrzynek. Może się okazać, że jeśli będziemy mieć dostęp do czarnych skrzynek i do dowodów rzeczowych, nasz pogląd może się zmienić - mówił poseł Bernacki.

 

Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Włodzimierzem Bernackim.

Jak pan przyjmuje nowe stenogramy pokazujące co działo się w kokpicie tupolewa? To ma być wyborcza pułapka na PiS?

- Dla mnie, jako politologa, jest to objaw słabości państwa. Widzimy, że w ciągu 5 lat pojawiają się nowe materiały, które nie były znane. Widzieliśmy je w innym stanie. Może się okazać, że jak będziemy mieli dostęp do czarnych skrzynek, to nasz pogląd jeszcze się zmieni. Prokuratura nie jest w stanie chronić dokumentów. Jest też kontekst rodziny. Rozmawiałem ostatnio z panią Błasik i jej stosunek do instytucji państwa jest dla mnie zrozumiały. Jako polityk chcę powiedzieć, że pan Tusk łatwo doprowadził do tego, że śledztwo ws. zestrzelenia malezyjskiego samolotu zostały umiędzynarodowione, ale od 5 lat chce, żeby śledztwo ws. TU-154 było prowadzone przez Rosjan. My nie mamy dostępu do dowodów.

 

Pana koledzy mówią: „scenariusz napisany cyrylicą”, „wrzutka, szalbierstwo”. Pan się podpisze pod tymi opiniami?

- Zgodzimy się, że doszło do instrumentalizacji dziennikarzy. Oni są w stanie zrobić bardzo wiele. Niektórzy chętnie wykorzystają sytuację, żeby opublikować newsa. News jest ważny, cytowanie jest ważne. Stacja, która opublikowała stenogramy, zaliczyła niesamowitą słuchalność i wiele wejść na stronę. Można pogratulować sukcesu merkantylnego, ale można postawić znak zapytania nad stanem... Postawię trzy kropki. Mam z tym kłopot.

 

Pan uważa, że takie stenogramy nie powinny zostać opublikowane?

- Nie. Chodzi o to, że w innych śledztwach, kiedy dziennikarze posiadali materiały i stenogramy innych rozmów, to były one objęte tajemnicą śledztwa. Żadne medium nie mogło się tym posługiwać. Tutaj słyszałem, że prokuratura wszczęła śledztwo, ale efektów pewnie nie będzie. Nie jestem przeciwnikiem opublikowania informacji. Jednak sytuacja jest zmienna. Sam redaktor tej stacji mówił, że zapis sporządzono na poziomie 90 jednostek. Można to zrobić na poziomie 190 jednostek. Są możliwości. Można też dotrzeć do czarnych skrzynek. Informacja powinna być po śledztwie. O wszelkich takich materiałach powinny najpierw wiedzieć osoby zainteresowane. Oburza mnie to, że dziennikarze nie pomyśleli o krewnych ofiar. Jeśli wejdziemy na stronę jakiegokolwiek portalu to komentujący pozwalają sobie na wycieczki w stosunku do tych, którzy lecieli tym samolotem.

 

Wczoraj Izabela Sariusz-Skąpska mówiła, że znała wcześniej ten zapis. Nie mogła go skopiować, ale był on jej udostępniony.

- Tak, ale proszę popatrzeć z punktu widzenia tych, którzy nie mieli dostępu do tego. Ja jestem bombardowany informacjami, że ta wyprawa to była jakaś impreza. Jak można dzień przed tak ważną rocznica podkreślać ten jeden aspekt?

 

Są słowa: „zmieścisz się śmiało”, słowa o próbach do skutku. Jak pan to tłumaczy?

- Ta informacja jest przekazana przez dziennikarzy. Prokuratura nie odniosła się do tego. Nie słyszałem, żeby prokuratorzy powiedzieli, że te materiały pochodzą ze śledztwa.

 

Prokuratura wojskowa to potwierdziła. Powiedziała tylko, że są nieścisłości.

- Właśnie. Może te nieścisłości dotyczą tych fragmentów? Dyskutujemy o fakcie medialnym a nie o tym co się wydarzyło 10 kwietnia 2010 roku.

 

Wspomniana pani prezes Sariusz-Skąpska podkreśla, że jeśli medialne doniesienia przyćmią uroczystości związane z 75. rocznicą mordu katyńskiego, to będzie to oznaczało, że nie odrobiliśmy lekcji historii. Co pan na to?

- To jest kłopot. Dla mnie perspektywa jest jasna. 10 kwietnia 2010 roku mieliśmy do czynienia z delegacją najwyższych władz Polski, w tym dwóch prezydentów. Ta delegacja udała się do Katynia, żeby uczcić pamięć Polaków tam pomordowanych. Dla mnie to jasne. Powinniśmy czcić pamięć elity narodu zamordowanej w Katyniu i powinniśmy czcić tych, którzy na służbie zginęli w 2010 roku.

 

Jak będą wyglądały krakowskie uroczystości 10 kwietnia?

- Przed południem będzie biało-czerwony marsz z Rynku do krzyża katyńskiego. Potem będą uroczystości związane z Januszem Kurtyką a potem msza na Wawelu. W Krakowie będą też uroczystości w innych miejscach. Odsyłam do portali społecznościowych, tam państwo znajdą informację. W Krakowie będzie też uroczystość związana z datą pochówku pary prezydenckiej na Wawelu.