Wymiana pieców trwa, ale jakość powietrza nie zadowala
Najwyższa Izba Kontroli zbadała jakość powietrza w 12 polskich uzdrowiskach i z tej kontroli wynika, że żadne z tych uzdrowisk nie spełnia kryteriów dotyczących jakości powietrza. To zaskoczenie? Już dawno organizacja ClientEarth zwracała na to uwagę.
Grzegorz Biedroń: To jest chyba potwierdzenie tego co intuicyjnie, każdy z nas czuje. Pokazuje to, że mimo podejmowanych działań ograniczających ilość emisji, wymiany pieców, wciąż są przekroczenia. Wszystko to potwierdza, że te działania są zbyt wolno podejmowane. To też pokazuje, co by mogło grozić Krakowowi, gdyby nie zakaz palenia węglem, który był kilka lat temu wyegzekwowany i wprowadzony. Chcę podkreślić, że to nie jest problem tylko samego uzdrowiska, przykładowo tego w Rabce czy uzdrowiska w Szczawnie. To muszą być kompleksowe działania władz danych jednostek organizacyjnych, czyli burmistrzów w połączeniu z uzdrowiskami.
Kraków teoretycznie wymienił wszystkie piece na paliwa stałe, tymczasem wynik kontroli Najwyższej Izby Kontroli pokazuje, że problem jest w Swoszowicach.
Michał Starobrat: Tak, dokładnie i to jest paradoks. Kraków chyba jako jedyna gmina rzeczywiście wprowadziła zakaz palenia paliwem stałym, mogłaby się już pochwalić lepszymi wynikami jakości powietrza. Przypomnijmy, że ten zakaz wszedł bodajże w 2019 roku, a badania były robione w latach 2018-2022. Teoretycznie Kraków już powinien pokazywać zdecydowanie lepsze wyniki. Inne miejscowości, które były badane – tam ten zakaz nie był wprowadzany i ta wymiana pieców idzie dość mozolnie. To Kraków, można powiedzieć, mógłby chwalić się tymi wynikami, a mimo wszystko, mimo tej wymiany, ogromnego poświęcenia mieszkańców, jednak dochodzi do przekroczenia norm emisji. Swoszowice, które mogłyby się pochwalić tym czystszym powietrzem niż inne miejscowości uzdrowiskowe, również widnieje jako ta dzielnica czy miasto Kraków, które niestety, ale posiada przekroczone normy.
Grzegorz Biedroń: Na południe od Krakowa jest Skawina i tam rzeczywiście te działania są radykalne. Poprawa powietrza jest zauważalna. Przecież chyba wszyscy obserwujemy w zimie, patrzymy na pomiary i paradoksalnie w centrum Krakowa, tam gdzie zawsze powietrze było najgorsze, powietrze jest lepsze niż na obrzeżach Krakowa. Dlatego że napływa zanieczyszczone powietrze z okolic Krakowa, ale też ze Śląska. W wypadku Swoszowic, to jest zadanie dla powiatu krakowskiego i dla gmin obwarzanka. Sam Kraków tego problemu nie rozwiąże. Jeszcze bardziej groźne i kompromitujące może być odwlekanie poprawy jakości powietrza w gminach górskich, w uzdrowiskach górskich. Wiemy, jakie problemy przeżywała Rabka w ostatnich latach. Wiemy też, że to jest uzdrowisko w dużej mierze przeznaczone dla sercowców i dla dzieci. Na pewno jest sprzeczność między leczeniem a stanem powietrza.
Czy rzeczywiście Swoszowice tracą na wizerunku, bo jakość powietrza jest gorsza ze względu na emisję napływową? Można wyciągnąć błędne wnioski: po co się starać, skoro w Krakowie wymieniono piece, a działania te i tak nie przyniosły skutku.
Michał Starobrat: Zgodzę się z moim poprzednikiem: nie da się zrobić takich granic, żeby powietrze nie przemieszczało się z gmin sąsiednich. Swoszowice to jest dzielnica peryferyjna Krakowa. Gdyby w całym województwie był wprowadzony taki zakaz lub inaczej, gdyby nastąpiła wymiana pieców, już bylibyśmy po tym etapie, w którym jest Kraków. Moglibyśmy mówić w pełni o efektach. Mieszkańcy Swoszowic, i ja jako ich przedstawiciel, walczymy i walczyliśmy o to uzdrowisko. Chcemy, aby to uzdrowisko cały czas funkcjonowało. Kuracjuszy jest bardzo mało. Słyszymy o tym, że statut uzdrowiska będzie odebrany. Tutaj należy się zastanowić, co zrobić, żeby uzdrowić tę sytuację.
Grzegorz Biedroń: Nie obawiałbym się odbierania statusu uzdrowiska. Bardziej traktuję tę kontrolę NIK-u jako, paradoksalnie, wyciągniętą rękę z pomocą. NIK w swoim raporcie wskazuje na źródła finansowania. Wskazuje na konieczność pozyskiwania środków dla uzdrowisk. Jeżeli poszlibyśmy w tym kierunku: programy dla uzdrowisk, programy z Krajowego Programu Odbudowy ze środków unijnych, wtedy, za kilka lat, nie będziemy się wstydzić. Swoszowice rzeczywiście będą taką perłą. O Swoszowice mniej się martwię. Myślę, że jednak ta wymiana będzie dalej postępować w okolicach Krakowa. Większym problemem są takie uzdrowiska jak Szczawnica, Muszyna, czy właśnie Rabka. Poza tym te badania są sprzed w sumie dwóch, trzech lat. Nawet jeżeli będzie powietrze się poprawiać, to pewna zła legenda się ciągnie. Przykładem jest Kraków, który bynajmniej nie jest w czołówce zainteresowanych miast z powietrzem, a odruchowo wszyscy wymieniają Kraków.
Problemy uzdrowiska Swoszowice
Co by było, gdyby, hipotetycznie, Swoszowice utraciły status uzdrowiska? W nazwie nie posługują się sformułowaniem Swoszowice Zdrój czy Kraków Zdrój. Kraków nie ma też pieniędzy z opłaty klimatycznej.
Michał Starobrat: Wielu mieszkańców liczyło, że rzeczywiście będą mieli pewne profity wynikające z tego, że to uzdrowisko będzie. Że będzie więcej osób przyjeżdżało, będą pewne usługi, które mieszkańcy będą mogli świadczyć dla kuracjuszy, na przykład noclegi. Niestety tego nie ma. Uzdrowisko jest już w tej chwili w rękach prywatnych. Ma swoje problemy. Słyszymy o tym, że zostały odebrane jakieś dotacje na rozwój uzdrowiska. Nie ma kuracjuszy, nie ma tych profitów, nie ma plusów dla mieszkańców, ale są negatywne skutki. Przykładowo, jeżeli jest strefa uzdrowiskowa, to mieszkańcy Swoszowic, nie mając kanalizacji miejskiej, nie mogą zrobić przydomowej oczyszczalni. Współczynnik biologicznie czynny, czyli ilość zieleni, która musi zostać na działce, na danej nieruchomości, niestety, ale jest najwyższy w Krakowie – ok. 70%. Coś z tym trzeba zrobić – by uzdrowisko funkcjonowało, ale tak, żeby byli zadowoleni mieszkańcy. Mieli z tego plusy, ale i niestety też minusy. Uzdrowisko nas wyróżnia. To jedyne duże miasto, które może się czymś takim pochwalić. Są złoża wód. Wydaje mi się, że warto to utrzymywać.
Co by było, gdyby, hipotetycznie Rabka i Szczawnica, utraciły status uzdrowiska? Czy wiązałoby się to automatycznie z odcięciem pieniędzy z opłaty klimatycznej? W kontekście tych gmin, to są naprawdę duże pieniądze.
Grzegorz Biedroń: Dodałbym tu Krynicę, z tym, że tam jest takie położenie i układ wiatrów, że stan powietrza jest przyzwoity. To są bardzo duże dochody dla samorządów. Gdyby te środki w najbliższych miesiącach i latach były priorytetowo potraktowane, i wracałaby do uzdrowisk dzięki poprawie stanu powietrza, to ten problem byłby bardzo szybko rozwiązany. Natomiast faktem jest też, że niektóre normy są bardzo wyśrubowane. Zwracał na to uwagę burmistrz Golba (burmistrz Muszyny – red.), że normy ciszy w uzdrowiskach są takie, że jeżeli ptaki będą głośno śpiewać, to poziom decybeli według normy będzie przekroczony. Nie martwiłbym się, w wypadku Swoszowic, o zachowanie sporej części zieleni. Nie wszystkie dzielnice Krakowa i nie wszystkie miasta muszą być zabudowane. Potrzebujemy miejsc, które są oazą ciszy, oazą zieleni, oazą czystego powietrza. Jeżeli mamy zagranicznych turystów w Krakowie, np. z Bliskiego Wschodu (a tych mamy dużo), to ci na pewno nie będą martwić się tym, że w Krakowie zachowano zieleń.
Gdy "kopciuchy" znikną, sytuacja ulegnie poprawie?
Zapominamy o tym, że od 1 maja obowiązuje uchwała antysmogowa dla województwa, chociaż ona eliminuje tylko piece pozaklasowe. To coś zmieni?
Michał Starobrat: Przede wszystkim, nie możemy pozwolić sobie, aby co roku wydłużać terminy. Tę uchwałę, ale i zakaz palenia paliwem stałym w Krakowie, z tego co pamiętam, wprowadził sejmik. Jest to bardzo ważne i nie możemy tego przekładać. Im szybciej zaczniemy, im szybciej te zakazy będą wprowadzone, im szybciej te piece będą wymienione, tym szybciej będzie efekt, będziemy zdrowsi. Trzymam kciuki, aby moi koledzy i koleżanki radni w sejmiku wojewódzkim jednak nie popełniali tego błędu, który już został popełniony i te zakazy były przekładane o kolejny i kolejny rok. Na pewno to będzie miało korzystny wpływ, jeżeli ten zakaz wejdzie i wszystkie piece będą wymienione.
Nie wszystkie, ale na razie pozaklasowe.
Grzegorz Biedroń: Pozaklasowe piece stanowią czasami nawet większość pieców, nawet w niektórych uzdrowiskach. Trzeba pamiętać też niestety, że piec pozaklasowy to jest furtka do spalania śmieci. W piecach o wysokiej kategorii z ekoprojektu spalanie śmieci praktycznie jest niemożliwe, natomiast w piecach pozaklasowych ktoś dorzuca różnego rodzaju odpadki. Część mieszkańców uważa, że jeśli dorzuci śmieci do spalonego węgla, to nie jest spalanie śmieci. Spalanie śmieci według nich jest wtedy, kiedy wyłącznie pali się śmieciami. To jest katastrofa ekologiczna. Usunięcie z obiegu pieców pozaklasowych, tak zwanych kopciuchów, spowoduje radykalną poprawę stanu powietrza. Trzeba pamiętać o tym, że ta uchwała, która, jestem przekonany, nie będzie już modyfikowana, nie będzie natychmiast egzekwowalna. W wielu wypadkach nieraz są problemy administracyjne. Ktoś na przykład czeka na możliwość przyłączenia gazu. Byłbym przeciwny, żeby od razu zaczynać od srogich kar. Co mnie niepokoi to fakt, że w uzdrowiskach nie prowadzi się badania popiołów, nie wychwytuje się tych obiektów, w których spala się śmieci.
Kontrola NIK czy też publikacje ClientEarth nie sprawią, że do małopolskich uzdrowisk chętnie będą zaglądać turyści czy też kuracjusze. To samo dotyczy Krakowa.
Michał Starobrat: W przypadku uzdrowiska Swoszowice problem polega na tym, że, z tego co patrzyłem, liczba pacjentów i kuracjuszy rocznie jest tak mała. Firma, która prowadzi to uzdrowisko ma duże problemy i nie potrafi „rozkręcić” tego miejsca, aby przyjmować zdecydowanie więcej pacjentów. Tutaj mówimy o znikomej skali. Jest ogromne zapotrzebowanie na tego typu usługi i wydaje mi się, że gdyby tylko uzdrowisko Swoszowice mogło obsłużyć 10 razy więcej, 100 razy więcej kuracjuszy, to naprawdę chętnych by nie zabrakło. Pytanie tylko, czy firma prywatna, która prowadzi ten biznes rzeczywiście poradzi sobie tak ekonomicznie. Chodzi o to, żeby spiąć to, aby się wszystko opłacało, ale i sami mieszkańcy byli zadowoleni. Firma, która teraz opiekuje się uzdrowiskiem nie radzi sobie z biznesplanem, nie radzi sobie ekonomicznie, próbuje wymusić pewne rozwiązania, rozbudowy, na które nie ma ogólnie zgody. Trzymam kciuki, żeby rzeczywiście to uzdrowisko funkcjonowało. Przypomnę, że ono funkcjonuje już ponad 200 lat. Uzdrowisko Swoszowice rozpoczęło swoją działalności bodaj w 1811 roku. Mamy czym się pochwalić.
Grzegorz Biedroń: Gdyby Swoszowice dobrze funkcjonowały, to byłaby to żywa reklama dla Krakowa. Pokazująca, że Kraków jest miastem przyjaznym, gdzie można się leczyć uzdrowiskowo. To by niewątpliwie podniosło atrakcyjność. Nie wyobrażam turystyki w Krakowie bez leczenia uzdrowiskowego. To nie tylko powietrze, ale to jest też jakość zabiegów. Akurat Swoszowice mają fantastyczne warunki do rozwoju, ponieważ wokół jest nieograniczona ilość kadry lekarskiej, medycznie, na najwyższym poziomie. Można łączyć zabiegi. Wiele uzdrowisk położonych bardziej peryferyjnie ma problemy z dostępem do kadry, z jakością zabiegów. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony. Uważam, że my nie doceniamy tego, co już się udało zrobić, jeżeli chodzi o jakość powietrza. Z drugiej strony jesteśmy zbyt wyrozumiali wobec tych, którzy szukają pretekstów z opóźnieniem wymiany pieców, z poprawą jakości powietrza. Nie mówiliśmy o tym, ale wymiana pieców pozaklasowych na wyższą kategorię od razu zmniejsza rachunki za zużycie węgla czy innych źródeł energii.