Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS i zastępcą rzecznika tej partii, Urszulą Rusecką.

Wybór Rafała Bochenka na rzecznika PiS coś zmienia w pani sytuacji? Zostaje pani zastępcą?

- Tak. Wiemy, że poseł Radek Fogiel objął funkcję szefa komisji spraw zagranicznych. Tam są duże obowiązki, więc zrezygnował z funkcji. Władze PiS wybrały Rafała Bochenka na rzecznika PiS. Rafał Bochenek to osoba kompetentna, sprawdzona. Był rzecznikiem premier Beaty Szydło. Ja, jako zastępca, mam podzielone zadania. Współpracowaliśmy dobrze z Rafałem Bochenkiem w gminie Wieliczka.

Jest w tym ukryty sens, żeby rzecznik i zastępca byli nie tylko z jednego województwa, ale nawet z jednej gminy?

- Nie ma znaczenia, skąd jesteśmy. Ważne, co robimy. Nie ma to związku, czy jesteśmy z jednej gminy, województwa. To nie decydowało. Wiemy, co mamy zrobić i jak pracować.

Specustawa o pomocy uchodźcom z Ukrainy będzie wymagała nowelizacji przed spodziewaną, zimową falą uchodźców?

- Trwają prace. Przygotowujemy się na kolejną falę uchodźczą. Z Małopolski jest pełnomocnik ds. Ukrainy, pani Agnieszka Ścigaj. Trwa mocny atak Rosji na infrastrukturę krytyczną na Ukrainie. Jest trudna sytuacja z dostawami prądu, wody. Trzeba pomóc Ukrainie przetrwać zimę. Przygotowujemy się na kolejną dużą falę. Musimy zrobić wszystko, żeby pomóc Ukraińcom.

Jakiej liczby uchodźców rząd się spodziewa? Tylko w Krakowie jesienią wydano około 5000 nowych skierowań do miejsc tymczasowego pobytu.

- Trudno mi ocenić, jak ta fala ruszy. Wiemy, że duża rzesza uchodźców przesuwa się w stronę naszej granicy. Oni zostaną na Ukrainie? Rząd pomaga, żeby tam zabezpieczyć miejsca noclegowe, są tymczasowe kontenery. Nie wiemy, jaka to będzie liczba.

O specustawie pisze dziś Rzeczpospolita. Dziennik donosi, że w nowelizacji znajdą się ułatwienia związane z zatrudnianiem w Polsce ukraińskich górników. Będą podobne ułatwienia dla innych grup zawodowych?

- Nie znam szczegółów specustawy. Jak będzie projekt, będziemy o tym rozmawiać.

Ten pomysł był konsultowany z górniczymi związkowcami?

- Nie znam tego problemu w ogóle. Nie chcę o tym rozmawiać. Sytuacja na Śląsku jest trudna w branży górniczej. Wiemy, co się dzieje na rynku węgla. Górnictwo w 2015 roku wyglądało jednak zupełnie inaczej. Jak objęliśmy władzę, wspieramy górników i dostosowujemy się do podpisanych umów z rządów poprzedników.

Rząd chce prowadzić centralny rejestr wyborców. Warto wydawać na to około 90 milionów?

- Stajemy się państwem informatycznym. Pandemia przyspieszyła działania, które dotyczą informatyzacji. Faktycznie 17 listopada rząd przyjął ustawę o centralnym rejestrze wyborców. Będzie to rejestr, który usprawni formę rejestrowania się wyborców. Polacy zmieniają miejsca zamieszkania. Zamiast 2500 rejestrów rozproszonych, będzie jeden centralny. Szybko będzie można sprawdzić, gdzie możemy głosować, w jakim obwodzie. Idziemy z postępem czasu. Wiele rzeczy załatwiamy teraz elektronicznie. Ten rejestr przysłuży się temu.

Rozumiem, że to ułatwienie ma służyć tym, którzy chcą zmienić miejsce głosowania?

- Tak. Ostatnie lata pokazują, że przed wyborami było dopisywanie się do spisów, było ryzyko, że to nie zostanie szybko rozpatrzone. Stąd nowe rozwiązania, żeby nikt nie miał wątpliwości. Można sprawdzić, w którym lokalu wyborca będzie mógł zrealizować swoje prawo.

Podejrzeń o majstrowanie w kodeksie wyborczym tutaj nie zabraknie...

- Projekt wdrożenia tego rejestru nie zakłada zmian w zasadach przeprowadzania wyborów. To rejestr elektroniczny. Będzie też zmiana w samym kodeksie wyborczym. Mówił o tym prezes Kaczyński. Chcemy, żeby wybory były transparentne. Jedna ze zmian mówi o większej ilości obwodów. Są miejscowości, gdzie do lokalu jest dość daleko. Proponujemy większą sieć obwodów i lokali wyborczych. Do tego technika liczenia głosów. Do tej pory komisja dzieliła się na grupy, każdy miał część kart i było rozkładanie na głosy. Proces ma być taki, że przewodniczący będzie wyciągał kartę, pokazywał i odkładał na poszczególne kupki.

Czyli ta zmiana na niespełna rok przed wyborami parlamentarnymi...

- Ustawa mówi, że na pół roku przed jest dopuszczalna zmiana. Ta zmiana w samych zasadach wyborów albo końcem grudnia, albo w styczniu już wpłynie.

Są zapowiedzi przedstawicieli PiS, którzy mówią, że kompromis z Komisją Europejską ws. KPO to kwestia tygodni. Kompromis jest możliwy jeszcze w tym roku?

- Ursula von der Leyen przyjechała do Polski, podpisała umowę ws. KPO. Środki z KPO dotyczą sytuacji po pandemii. Chodzi o wyrównanie gospodarek po pandemii. Te środki do Polski powinny przypłynąć. Widzimy, jak wygląda sytuacja. To decyzje polityczne. Nie było mowy o systemie warunkowości przy KPO. Negocjacje trwają. Pytamy Komisję Europejską, co jest potrzebne, żeby środki do Polski wpłynęły. To nie jest merytoryczna, ale polityczna decyzja, że tych środków jeszcze nie ma.

Kilka tygodni i kompromis zostanie osiągnięty?

- Nie wiem, czy będzie kompromis. Mamy taką nadzieję. Komisja może wyciągnąć z kapelusza jednak kolejne warunki, którymi chce obciążyć Polskę. Te środki powinny wpłynąć do Polski jak najszybciej. Nie może być takich działań, które powodują zmianę naszej konstytucji.