Dlaczego dla Karola Nawrockiego, kandydata Prawa i Sprawiedliwości, notowania tej partii są nieosiągalne?
- Do wyborów mamy mamy jeszcze trochę czasu. To jest dobry kandydat, kandydat obywatelski popierany przez Prawo i Sprawiedliwość. Wierzę w to głęboko, że Karol Nawrocki wygra i będzie prezydentem.
Chociaż notowania spadają z miesiąca na miesiąc.
- Nie do końca. Wahania w sondażach są, ale nie wierzę do końca sondażom. Pamiętam, jak było z sondażami za czasów, kiedy startowali Lech Kaczyński i Donald Tusk. Pamiętamy wybory Komorowski – Duda. Nie nie było przewidywań, że wygra Andrzej Duda, a wygrał. Wierzę w rozsądek Polaków. Musimy mieć rozsądnego i normalnego prezydenta, który dba o polskie społeczeństwo, sprawy polskie. I to będzie Karol Nawrocki.
Normalnego prezydenta, mówi pani. A czy dla pani nie jest problemem ta dziwna fascynacja Nawrockiego światem przestępczym? Mówię o tej słynnej piątce Nawrockiego: „Nikoś”, „Wielki Bu”, „Śledziu”, „Olo”, „Masa”.
- Ciężko już jest tłumaczyć w mediach mainstreamowych zarzuty, które są wyciągane z kapelusza. Karol Nawrocki niejednokrotnie dementował rewelacje, które były w Onecie czy w innych mediach. Jest przede wszystkim naukowcem, badaczem. Napisał książkę, ponieważ chciał naukowo wejść w to środowisko, opisać powiązania dawnych służb PRL-owskich ze światem przestępczym. To pokazał w swoich książkach. Nie mając żadnych innych tematów, które miałyby pogrążyć kandydata obywatelskiego Karola Nawrockiego, media wyszukują coś, co nie jest związane z faktami.
Czytała pani „Spowiedź Nikosia”?
- Nie, ale oglądałam film, bo przecież na podstawie książki był nakręcony film. Nie do końca go pamiętam. Myślę, że to nie powinien być zarzut. Myślę, że Polacy postawią na rozsądnego kandydata.
Jak to jest, że kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach w roku 2010, Jarosław Kaczyński, pisze książkę „Polska moich marzeń”, a 15 lat później kandydat Prawa i Sprawiedliwości pisze „Spowiedź Nikosia”?
- Dla doktora Karola Nawrockiego Polska jest najważniejsza, to jest Polska jego marzeń - silna, bezpieczna i przede wszystkim normalna. Dla każdego obywatela, nie tylko dla elit. Polska, w której realizowane są obietnice. Państwo, które jest silne i w trudnej sytuacji geopolitycznej, z którą się teraz mierzymy, jest w stanie się obronić i sprostać wszystkim wyzwaniom. To nie jest kandydat elit, tak jak jego kontrkandydat Trzaskowski (a tak naprawdę zastępca Donalda Tuska). To kandydat, który daje gwarancję, że program, jego Plan 21, będzie realizowany. Jest kandydatem wiarygodnym, tak jak wiarygodne jest Prawa i Sprawiedliwość. Mija rok od ogłoszenia 100 konkretów przez Donalda Tuska - są nierealizowane lub realizowane w bardzo małym zakresie. Trzaskowski rządzie w Warszawie siedem lat i poza wybudowaniem toalety za 600 milionów, wielu obietnic nie zrealizował.
Nie wydaje się pani, że Karol Nawrocki staje się memem?
- Nie. To jest dobry kandydat, na jego spotkania naprawdę przychodzą tłumy Polaków, bo chcą wysłuchać tego, co ma do powiedzenia. Jest gwarantem dobrych stosunków polsko-amerykańskich, a tej gwarancji nie daje Rafał Trzaskowski, ponieważ wiemy, jaki stosunek do Amerykanów ma Donald Tusk.
Nie żałuję pani, że kandydatem nie jest Mateusz Morawiecki? Nie ma takich głosów wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości? Ostatnie sondaże pokazują, że rośnie społeczne zaufanie właśnie dla byłego premiera.
- Tak, po półtora roku nieudolnych rządów Platformy Obywatelskiej rośnie społeczne zaufanie dla byłego premiera. Platforma Obywatelska zjada swoich koalicjantów i widać, że jednak w portfelach Polaków jest mniej. Służba zdrowia jest zrujnowana, budżet państwa jest zrujnowany, ale tak naprawdę w kieszeniach Polaków jest mniej pieniędzy. Ludzie przekonali się, że polityka, którą realizowali Beata Szydło, Mateusz Morawiecki i PiS sprawdzała się.
W tych samych zestawieniach dużo niżej jest Karol Nawrocki niż Mateusz Morawiecki.
- Karol Nawrocki jest kandydatem obywatelskim, którego popiera Prawo i Sprawiedliwość; będzie dobrym prezydentem. Proszę i zachęcam wszystkich wyborców, żeby przede wszystkim wspierali kampanię finansową Karola Nawrockiego, bo zostaliśmy jako formacja ograbieni ze środków finansowych. Kampania jest nierówna, chodzi o to, żeby niszczyć naszą formację, ale to się nie uda.
Biorąc pod uwagę dynamikę wzrostu notowań Sławomira Mentzena, widmo tzw. mijanki rośnie z każdym tygodniem. Gdyby tak się stało i do drugiej tury trafił jednak kandydat Konfederacji, to będzie koniec Prawo i Sprawiedliwości, jakie znamy?
- Nie, panie redaktorze, nie będzie żadnej mijanki. Stąpamy twardo po ziemi. Karol Nawrocki wejdzie do drugiej tury, będzie mierzył się z Rafałem Trzaskowskim.
A jakby w drugiej turze był z jednej strony Trzaskowski, z drugiej strony Mentzen, to na kogo by pani zagłosowała?
- Nie można tak gdybać. Wierzę, że w drugiej turze będzie Karol Nawrocki. 18 maja to bardzo ważna data dla Polaków, ważna data dla innego Karola. Myślę, że doktor Nawrocki wejdzie do drugiej tury.
Trudne pytanie, trudno powiedzieć, że Rafał Trzaskowski, jeszcze gorzej Sławomir Mentzen. Pani, była szefowa Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, miałaby zagłosować za kandydatem, który wprost mówi o darwinizmie społecznym?
- Tak, ale Rafał Trzaskowski nie realizuje obietnic, chociażby dla seniorów. W Warszawie przed wyborami dużo mówił o tym, że będą dla nich darmowe przejazdy. Nic takiego się nie stało. Wiemy, że seniorzy zostali mocno ograbieni, zmniejszono czternastą emeryturę i również waloryzację emerytur - była tylko procentowa, nie było kwotowej. Długo można na ten temat mówić... Uważam, że Rafał Trzaskowski nie zasługuje, żeby być prezydentem.
Na razie we wszystkich sondażach prowadzi, nawet rośnie to poparcie sondażowe. Na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński pytany o prezydenta Trumpa przekonywał, że nie ulega nagłym emocjom i nie klaskał w Sejmie na cześć Trumpa. Co innego pokazuje nagranie, widzimy, że wstaje i klaszcze. Ale czy w szeregach Prawa i Sprawiedliwości słabnie miłość do prezydenta Stanów Zjednoczonych?
- Dla Polski najważniejszy jest sojusz polsko-amerykański. Polacy nie obronią się tylko w sojuszach europejskich. Na to musimy stawiać.
Kiedy Steve Witkoff mówi ze wzruszeniem, że Putin modlił się za Trumpa, to pani też jest wzruszona? To jest najbliższy współpracownik Donalda Trumpa.
- W 2015 roku, kiedy obejmowaliśmy rządy, w Polsce stacjonowało około 300 amerykańskich żołnierzy. Teraz mamy ponad sześć tysięcy, mamy magazyny. Wczoraj z wizytą w Polsce był szef NATO, mamy zapewnienie ze strony Amerykanów, że Polska będzie broniona. Naprawdę niepoważne były zachowania Donalda Tuska przed wyborami w Stanach Zjednoczonych, który deprecjonował Donalda Trumpa. Z tą administracją przyszło nam teraz współpracować. O to musimy zabiegać w każdej administracji - czy z Demokratami, czy z Republikanami, bo to jest w interesie Polski. Naprawdę złudne są nadzieje, że Europa ze stanem armii jaki ma, może się obronić. Pamiętamy również, jak wyglądało to w historii.
To, co dzieje się między Stanami Zjednoczonymi i Rosją, to jest reset?
- Donald Trump jest pierwszym prezydentem, który mówi o zakończeniu wojny. Ważne jest, żeby ją zakończyć na takich warunkach, jakich sobie życzymy, jakich życzyłaby sobie Polska, Ukraina - bezpieczny pokój i zakończenie tej krwawej wojny. I to jest na razie pierwszy prezydent, który te rozmowy podejmuje. Wcześniej nie było takich deklaracji. Musimy doprowadzić do trwałego pokoju.