Zapis rozmowy Sławomira Wrony z posłanką PSL, Urszulą Nowogórską.
Liderzy PSL i Polski 2050 ogłosili oficjalnie, że obie formacje stworzą wspólne listy o nazwie Trzecia Droga. Tak będzie się nazywał komitet?
- Tak. W wyniku porozumienia między PSL i Szymonem Hołownią doszło do zawiązania wspólnego komitetu, który będzie nosił nazwę Trzeciej Drogi.
Urszula Nowogórska cieszy się z tego rozwiązania. To dobre posunięcie w okręgu nowosądeckim?
- Trudno ocenić. Na pewno to nowa alternatywa polityczna. Mamy dwa duże obozy, które się zwalczają – PiS i PO. My jesteśmy w środku. Trzecia Droga to trzecia opcja. Jak wyborcy nie chcą PiS i PO, mogą wybrać nas. To atrakcyjna propozycja.
Jakby pani miała określić jeśli chodzi o program i odwoływanie się do wartości, czym ta Trzecia Droga różni się od Zjednoczoną Prawicę i KO?
- Wartości PSL są znane.
Jest zgoda z ruchem Szymona Hołowni?
- W wielu kwestiach tak, w wielu kwestiach się różnimy. Co do programu, dyskutujemy i szukamy wspólnych rozwiązań. Kwestie światopoglądowe i moralności dla PSL są bardzo ważne i znane. Obrona Jana Pawła II, wartości moralnych, autorytetów, to dla nas wyznaczniki naszych przekonań.
Sprzeciw wobec aborcji na żądanie?
- Oczywiście.
Środowiska liberalne przy Szymonie Hołowni dyskutują jednak na ten temat.
- Dyskutują. Jednak rozsądek i dyskusja, którą my proponujemy, sprawi, że nasze wartości będą dominowały.
Ta bliska współpraca powoduje, że jeszcze tłoczniej będzie na liście wyborczej. Dwa środowiska trzeba będzie upchnąć. Pani uchodziła za liderkę i niekwestionowaną kandydatkę do pierwszego miejsca na liście. Tu słychać nieoficjalnie, że być może będzie pani musiała ustąpić miejsca koledze z Polski 2050. Tu nieoficjalnie wymienia się Łukasza Bałajewicza, zastępcę burmistrza Gorlic.
- W koalicjach zawsze jest tak, że są dyskusje. Także są walki o miejsca. Tak jest w każdym ugrupowaniu. To żadna nowość.
Gotowa jest pani ustąpić?
- Nie zrobię tego tak po prostu. Łatwo się nie dam. Będą rozmowy. W 2018 roku, gdy były wybory do Sejmiku Małopolski, ustąpiłam pierwszego miejsca i z drugiego miejsca weszłam do Sejmiku. Z wielką pokorą podchodzę do decyzji wyborców. Wszystko przyjmę z pokorą.
Pamiętam moment, gdy w głosowaniu nad wotum nieufności wobec ministra Ziobro i ministra Kamińskiego wstrzymała się pani od głosu. Odebrano to jako zapowiedź, że być może wkrótce pani będzie nową twarzą szyldu PiS. Dziś pytania takie też się pojawiają...
- Minęły 4 lata. Jestem cały czas w tym samym miejscu. Trzecia Droga to racjonalizm. Moje zachowania polityczne wynikają z rozsądku. Czasem trzeba podjąć trudne decyzje, ale trzeba mieć odwagę. Ja tak zrobiłam.
Nowym narzędziem i testem na przekonania polityków jest kwestia zachowania, podniesienia lub zmiany zasad wypłacania 500+. Dyskusję wywołał prezes PiS, który zapowiedział podniesienie świadczenia do 800 złotych. PO powiedziała „sprawdzam” i zaapelowała, żeby jak najszybciej podjąć tę decyzję. Jeśli chodzi o pani środowisko, usłyszeliśmy, że jeśli rozważać to tylko dla pracujących. Pani popiera takie stanowisko?
- Kiedy pojawił się temat 500+, PSL jako jedyna partia opozycyjna był za tym programem. Poparcie wyrażamy, ale budzą się dyskusje w naszym środowisku, które wynikają z tego, że jak ludziom daje się coś za darmo, zniechęca się ich do pracy. Może trzeba dostosować program do rynku pracy, żeby była korzyść i dla obywateli, i dla państwa.
Wyobraźmy sobie, że nie ma miejsca na uzasadnianie. Trzeba nacisnąć guzik. Czy należy podnieść świadczenie do 800 złotych?
- Z ciężkim sercem, ale tak.
Należy to przyspieszyć, żeby decyzja zapadła jak najszybciej?
- Tak.
Niedawno brała pani udział w posiedzeniu zespołu parlamentarnego ds. inwestycji infrastrukturalnych w Małopolsce. Podczas spotkania w Nowym Sączu padła deklaracja, że GDDKiA jest skłonna uwzględnić jeden z wniosków protestujących przeciwko przebiegowi Sądeczanki. Chodzi o budowę tunelu pod górą Just, o co zabiegała gmina Łososina Dolna. Niezaspokojone są jednak oczekiwania gmin Gnojnik i Czchów, które też grożą protestami i blokadą. Udało się uspokoić emocje, czy nie udało się podzielić protestujących samorządów?
- Najpierw trzeba powiedzieć, że do oceny środowiskowej zostały skierowane dwa warianty: A – samorządowy i C – preferowany przez GDDKiA. On nie uwzględnia tunelu. W A są dwa tunele: pod Justem i jeden na terenie gminy Gnojnik. Ze względów ludzkich wariant A wydaje się mniej kontrowersyjny i łatwiejszy do zaakceptowania przez ludzi. Szybciej by była decyzja środowiskowa. Jak pojawia się taka deklaracja, że w wariancie C, preferowanym przez GDDKiA, pojawia się zielone światło dla korekty na początku trasy, czyli tunelu przez Just, jest to nowe otwarcie. Wczoraj odwiedziłam gminę Łososina Dolna. Rozmawiałam. Jeżeli w wariancie A byłaby budowa tunelu pod Justem, byłoby to droższe, ale jakby na terenie gminy Gnojnik przesunąć o 400 metrów przebieg drogi, nie trzeba budować drugiego tunelu. Dyskusja trwa.
Ta deklaracja GDDKiA ws. tunelu pod Justem przybliża nas do uzgodnienia przebiegu trasy?
- W jakiś sposób przybliża. Chciałabym, żeby ta cała napięta atmosfera nie przyćmiła nam racjonalizmu, planowania i wydawania decyzji na budowę tej bardzo oczekiwanej drogi. Mam nadzieję, że pójdzie to szybko, ale racjonalnie i z poszanowaniem głosu mieszkańców.
Druga duża inwestycja to kolej Kraków-Podłęże-Piekiełko. Tu już doszło właściwie do podpisania umów z wykonawcami modernizacji dwóch odcinków na tej linii Nowy Sącz-Chabówka. Też jest jednak problem. Wczoraj w Mszanie Dolnej odbyło się spotkanie z mieszkańcami z udziałem prawników. Mieszkańcy mieli dostać narzędzia pozwalające im walczyć o swoje prawa w starciu z inwestorem. Nie wszystko jest do końca uzgodnione. Widzi pani tu szansę na zablokowanie tej inwestycji?
- Jeżeli odbywają się konsultacje społeczne w sposób prawidłowy, z poszanowaniem prawa mieszkańców do głosu, protesty będą mniejsze. Poza tym, że było spotkanie w Mszanie, było też spotkanie na terenie gminy Limanowa. Byli tam przedstawiciele czterech miejscowości. To Męcina, Kłodne, Pisarzowa i Mordarka.
Jest ryzyko, że protesty to zablokują?
- Jest ryzyko. Mieszkańcy mówili, że nie wszyscy wiedzą, gdzie będzie lokalizacja kabla zasilającego sieć kolejową. Mieszkańcy dowiadują się, że nagle niektóre tereny będą włączane do procesu, bo musi być kabel zasilający. Muszą być odległości od niego. Robi się z tego szerszy pas. Jak nie będzie rzetelnej informacji od kolei, ludzie mogą się zmobilizować i może to opóźnić realizację całego procesu inwestycyjnego.
Kto może zapobiec temu kryzysowi?
- Rzetelna informacja ze strony kolei musi być. Szczera rozmowa z uwzględnieniem postulatów mieszkańców.
Wszystko zmierza do podpisania umowy z wykonawcą, który zbuduje siedzibę WOT w Limanowej. To dobra wiadomość dla miasta, że to się dzieje i ten batalion WOT będzie w Limanowej?
- Tak. Wszyscy mocno i głośno mówią o bezpieczeństwie. To element podnoszenia bezpieczeństwa. To oferta dla Limanowej. Może nowe otwarcie? Zobaczymy.