W pani ocenie świat w tym tygodniu zrobił jakiś zasadniczy krok do zawieszenia broni? Po ustaleniach Stanów Zjednoczonych i Ukrainy rosyjscy propagandyści aż zawyli ze wściekłości.
- Mam nadzieję, że pierwsze rozmowy przyniosą dobre rozwiązania. Widać, że nie wszyscy dążą do pokoju, ale Ukrainie potrzebne jest wsparcie Europy i USA. Po spotkaniach, w których uczestniczył Władysław Kosiniak-Kamysz liczę, że jedność europejska będzie miała wielkie znaczenie w zawieraniu pokoju. Taką mam nadzieję.
Porozumienie Stanów Zjednoczonych i Ukrainy uwiarygodniło w pani oczach działania nowej administracji Stanów Zjednoczonych? Różnie o niej mówiono i nadal słychać krytyczne opinie.
- Na pewno wiele jest zaskoczenia w tak drastycznych krokach, które USA podjęły w stosunku do Ukrainy. Mam nadzieję, że Donald Trump i jego administracja mają przemyślaną strategię zmuszania Rosji do zawarcia pokoju. Jakby było inaczej, można się martwić. Mam nadzieję, że doświadczeni doradcy robią swoje i umocniony zostanie sojusz Polski z USA. To ma wielkie znaczenie. Prezes Kosiniak mówił, że są trzy rzeczy, o które należy dbać. To trzymanie Rosji jak najdalej od Polski, dbanie o jedność NATO, Europy i sojusz z USA. To powinno cementować Europę i świat, żeby dążyć do pokoju.
Ofiarą tych dobrych stosunków Polski ze Stanami Zjednoczonymi, o których pani mówi, może być los podatku cyfrowego? Rząd unika jednoznacznej odpowiedzi, czy go będzie wprowadzał, czy też nie.
- Trudno powiedzieć. Mam nadzieję – zapowiadaliśmy to wiele razy – że wystarczy nowych podatków dla Polaków. Mam nadzieję, że nic się nie zmieniło.
Ale to podatek oczywiście dla największych gigantów technologicznych, czyli Amazon, Google, Meta.
- Mówię o podatkach dla obywateli. Jak chodzi o duże korporacje, czyli te, które powinny płacić Polsce za to, że działają na naszym rynku - jak najbardziej.
W tle jest także apel prezydenta Andrzeja Dudy, a może w zasadzie takie życzenie skierowane do Stanów Zjednoczonych, dotyczące przeniesienia broni jądrowej na teren Polski. W pani ocenie ten nuclear sharing z udziałem Polski byłby wskazany dzisiaj?
- Każde rozwiązanie służące bezpieczeństwu Polski i Europy jest warte zastanowienia. Szczegóły regulują bezpieczeństwo. Strategia obrony i bezpiecznego nieba jest potrzebna. Takie rozwiązania może będą potrzebne.
Czyli poparłaby pani negocjacje idące w tę stronę, by Polskę objąć tą zasadą nuclear sharing?
- W taktyce obrony ważna jest taktyka zastraszania. Musimy być mocni, żeby czuć się bezpiecznie. Ja bym to poparła.
Tymczasem Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której Tarcza Wschód została uznana za flagowy projekt dla bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Przeciwko byli posłowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy uznali, że to oddawanie kompetencji obronnych Unii Europejskiej. Kto będzie decydował o kształcie Tarczy Wschód?
- Wiele razy powtarzałam słowa Wincentego Witosa, które nie straciły na wartości. Wszędzie tam, gdzie zaczyna się interes państwa, kończy się interes partii politycznych. Jak w grze jest bezpieczeństwo Polaków, nie można sobie tu robić kapitału politycznego. Nasza wschodnia granica to też granica dzieląca Europę od reszty świata. Jest tu potrzebny głos Unii. Będą środki, które będzie można przesunąć w ramach KPO i innych funduszy na wzmacnianie tego systemu. Mówimy teraz o Tarczy Wschód, ale jest też południowa granica. Muszą być tam jakieś rozwiązania.
Brukselscy urzędnicy będą mieli wpływ na to, jak będzie wyglądać Tarcza Wschód?
- Na pewno będą negocjować z ministrem obrony narodowej, szefem MSWiA, premierem RP. Na pewno będą mieli głos. Czy decydujący? Nie wiem.
Wspominany przez panią szef MON-u Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że weźmie udział w szkoleniach wojskowych. Za szefem MON pójdą wszyscy parlamentarzyści Ludowców?
- Ja jestem pielęgniarką. Byłam na poligonie, kiedy przyznawano mi kategorię wojskową. Jak będzie konieczność, pójdę drugi raz. Pewnie większość parlamentarzystów zrobi to samo, żeby dać dobry przykład.
Szef MON jest lekarzem, w związku z tym dla niego niczym obcym nie są warunki poligonowe.
- Dokładnie. Dyskutowaliśmy o tym szeroko. Każda inwestycja w społeczeństwo ws. bezpieczeństwa jest cenna. Zrozumienie i chęci ludzi pewnie będą. Musimy być gotowi na wszystko. To, czego się nauczymy, zostanie nam. Ja w liceum miałam Przysposobienie Obronne. Tam były różne elementy. Teraz edukacja wygląda inaczej. Może wiedzę trzeba uzupełnić jako dobrowolne szkolenia.
Mimo wszystko nie lepszy byłby powszechny pobór? Wojna na Ukrainie pokazuje, że armia zawodowa nie wystarczy. Konieczny jest duży zasób rezerwistów.
- Pewne kwestie wymagają uregulowania. Mówiliśmy, że gdzie będzie można uzupełnić wiedzę bez obowiązkowej służby, trzeba się tego trzymać. Mam nadzieję, że profesjonalizm służb wystarczy.
Czyli na razie nie ma dyskusji o powrocie do powszechnej służby wojskowej?
- Nie ma takiej dyskusji.
W ramach Trzeciej Drogi rozważane jest wycofanie się Szymona Hołowni ze startu w wyborach prezydenckich przy tym słabym czwartym wyniku w sondażach?
- Nic mi nie wiadomo o wycofaniu się. Do sondaży nie przywiązuję wielkiej wagi. One często nie pokazują rzeczywistego poparcia. PSL zawsze ma w sondażach mniej, więcej po wyborach. Ludzie nie kierują się sondażami, ale wartością danych ludzi, na których głosują. W USA też były sondaże przedwyborcze. Widzieliśmy zdecydowane wyniki, które dawały wygraną Kamali Harris a wygrał Donald Trump. To wygląda zupełnie inaczej w rzeczywistości. Sondaże nie są w pełni wiarygodne.
To prawda, że Ludowcy nie chcą płacić na kampanię marszałka Hołowni?
- Na pewno w ramach koalicji zawartej do wyborów parlamentarnych, były porozumienia ws. wsparcia. Tu nasze prezydium się będzie wypowiadało.
Czyli nie wie pani, czy płacą Ludowcy, czy nie na kampanię Szymona Hołowni?
- Nie umiem panu odpowiedzieć.
Czy jeszcze w tym roku mogą się rozejść drogi Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050?
- Nic mi na ten temat nie wiadomo. Jak w każdej koalicji wystepują różnice zdań, ale to nie jest powód do rozstania. Nasz lider i lider Polski 2050, o ile by podjęli taką decyzję, muszą to zrobić razem. Rozmów nie ma. Spekulacje nie są więc prawdziwe.
Decydujący może się okazać wynik Szymona Hołowni w wyborach prezydenckich?
- Wierzę, że Szymon ma większe poparcie, niż mówią sondaże. W wielu przypadkach kampania innych kandydatów też jest markotna. Pełna kampania dopiero ruszy. Nie wszyscy kandydaci są zarejestrowani. To musi potrwać.