Zapis rozmowy Marcina Golca z posłanką Koalicji Obywatelskiej, Urszulą Augustyn.
Tyle się wydarzyło w ubiegłym tygodniu, że aż nie wiem, od czego zacząć. Dla pani co było najważniejsze? Od expose premiera Tuska po powołanie komisji, odwołanie komisji, wizytę premiera w Brukseli... Wydarzeń była masa.
- Najważniejsze dla mnie było powołanie nowego rządu. Emocje od ostatniej chwili i żal, że czas nam ucieka. Można było zrobić szybciej, więcej i lepiej. Ktoś ten czas marnotrawił, jak nasze wspólne, publiczne pieniądze. To dla mnie było bolesne. Gdy na sali śpiewaliśmy hymn, miałam wilgotne oczy. To było wielkie przeżycie. Dwa miesiące od demokratycznej decyzji wyborców mogliśmy zacząć działać. To dla mnie było bardzo ważne. Schodząc na lokalne podwórko, zdecydowanie działania: wybór wojewody, dobry odbiór ludzi ws. odwołania kurator Nowak. Ona się wiązała ze złymi odczuciami nie tylko nauczycieli, ale też rodziców i uczniów. To wydarzenie to była wielka ulga. Coś się zmieniło.
Mówi to pani nie tylko jako poseł, ale też osoba ze środowiska nauczycielskiego?
- Dostałam tak dużo sygnałów sympatii, wdzięczności i radości, że aż byłam zaskoczona. Tak wiele osób to śledziło i chciało zmiany twarzy szkoły... Ta zmiana wpłynęła na nich bardzo dobrze. Słyszałem, że pani Nowak się z tym nie zgadza, ale pierwszy krok do przywrócenia szacunku zawodowi nauczyciela i środowisku edukacyjnemu, był bardzo potrzebny.
W trakcie konferencji minister Nowackiej pojawił się wątek tarnowski. Wprost jako przykład został przywołany dyrektor III LO, który ujął się za uczennicą, ale grozi mu za to strata pracy. Jest szansa, żeby w nowych realiach to rozwiązać?
- To wątek tarnowski, ale on jest multiplikowany w Krakowie. Wielu dyrektorów tutaj zostało zawieszonych, bo postawiono im domniemane zarzuty. Nie mam nic przeciwko, że jak ktoś się nie zgadza z naszymi działaniami, żeby to sprawdził, osądzał. Nie może być jednak tak, że dyrektor zostaje zawieszony, nikt mu konkretnych zarzutów nie stawia, a komisja się zbierze za 1,5 roku.
Można to jakoś przyspieszyć? Może zmienić tryb?
- Myślę, że tamto zachowanie pani kurator było obliczone na to, żeby pan dyrektor nie mógł startować w konkursie na kolejną kadencję w swojej szkole, w której jest szanowany i lubiany. To działanie nieeleganckie. Dziś komisja dyscyplinarna powinna się tym zająć sprawnie. Myśmy sprawdzali, interpelowałam, rozmawiałam z poprzednim ministrem, który był zakochany w Barbarze Nowak. Połowa spraw dyscyplinarnych z całej Polski pochodziła z Małopolski. Pani kurator była bardzo aktywna. Jednak co dziwne, komisja odwoławcza, która pracuje przy ministrze, większość tych spraw unieważniała. Pani kurator prowadziła prywatne wojenki, ale one były w Warszawie na forum publicznym odwoływane. Nic się nie wydarzyło, ale dla takiego nauczyciela czy dyrektora to utrata zdrowia, prestiżu, nerwów. To trwa miesiącami, a na końcu się okazuje, że faktycznie gość jest niewinny. Takich rzeczy w szkole już nie chcemy.
W Sejmie jest grupa posłów z koalicji 15 października, którzy mają dbać o interesy Tarnowa. Pytam choćby o pieniądze z KPO, o które premier zabiega w Brukseli. Dla Tarnowa byłaby to dobra wiadomość.
- To zespół parlamentarny. Nie ma granic. Każdy parlamentarzysta może się do tego zespołu zapisać. Nie ma tu konkursu. Przychodzi ten, który jest zainteresowany tematyką.
Nie musi być w koalicji 15 października?
- Nie. Wystarczy, żeby był jednym z 460 parlamentarzystów. Druga rzecz to jest to, że pieniądze z KPO nagle udaje się odblokować. Ten rząd budzi nadzieję w Europie, że będzie dbał o praworządność, że uda się uporządkować wszystko z ostatnich 8 lat. Do tego w końcu złożył wniosek, żeby pieniądze do Polski przyszły. Druga rzecz, pieniądze do regionów, samorządów muszą wędrować tam, gdzie są potrzebne, nie tam, gdzie wójt czy burmistrz ma legitymację PiS. Takich sytuacji już nie chcemy. Wystarczy się rozejrzeć i widać, którzy włodarze dostawali duże pieniądze, którzy dostawali ochłapy lub nic nie dostawali, bo poprzedniej ekipie rządzącej się nie podobali. Liczę, że pieniądze z KPO będą pracowały dla dobra nas wszystkich, tak jak powinny dla dobra wszystkich pracować pieniądze budżetowe. Wszyscy w podatkach się składamy na to, żeby gospodarz w Polsce mógł pieniądze dzielić zgodnie z potrzebami.
Opozycja mówi ostatnio nieco o tym, że troszkę w stronę rewanżu idzie obecna władza. Zakładam, że jeśli samorząd był pro-PiS lub włodarz nie ukrywał swoich sympatii do PiS, będzie mógł liczyć na pieniądze z KPO?
- Każdy będzie mógł liczyć, o ile będzie miał dobrze napisany i uzasadniony wniosek. Nie może być tak, jak było poprzednio, że przyjeżdżał kandydat na ministra lub premiera do Tarnowa i mówił, że jak wybierzemy jego, będą pieniądze dla Tarnowa. Mówię o tym przykładzie, bo on jest mi bliski sercu. Wiem, ile takich inwestycji, które już by mogły się budować, upadło. Nie wspomnę hal sportowych, ale spektakularną sytuacją jest wschodnia obwodnica. Nie był to pomysł PiS, obwodnica miała wszystkie pozwolenia, wyłożono na nią milion 600 tysięcy złotych, ale nie będzie budowana, bo PiS sobie nie życzy. Wymyślono kolejny zjazd wiele kilometrów dalej. Nie może tak być, że ktoś rujnuje pracę wielu osób i potrzebę miejsca, bo tak mu podpowiada interes partii. Proszę zobaczyć, jak rozjeżdżona jest aleja Jana Pawła II w Tarnowie, jaki tam jest ruch, jak potrzebna jest wschodnia obwodnica. Można by było budować przyszłą drogę na Warszawę takimi drobnymi odcinkami. Jest obwodnica Dąbrowy Tarnowskiej, byłaby wschodnia obwodnica Tarnowa, jest obwodnica Tuchowa. To by się pięknie składało, ale trzeba myśleć strategicznie, nie partyjnie.
Brzmi pani jak zarządzający tym terenem. Są takie plotki w mieście, że nie tylko posłem pani chce być... Można być w organach wykonawczych. Jest coś na rzeczy?
- Nie ma nic na rzeczy. Zdobyłam mandat poselski i jestem bardzo wdzięczna wyborcom. Będę dziękować zawsze, że mogę uczestniczyć w tak historycznych zmianach. Cieszę się. Mandat będę sprawować, najlepiej jak potrafię.
Tylko mandat? Może funkcje ministerialne?
- Tę dyskusję zamknęłam już dawno. Do rządu się nie wybieram. W regionie są tysiące ważnych rzeczy do zrobienia.
Też układanie list samorządowych?
- Tak. Na to wszyscy pracujemy. Jak komuś dane miejsce jest bliskie sercu, stara się, żeby było to jak najlepiej zarządzane. Wybory kwietniowe będą okazją, żeby zrobić wiele dobrych rzeczy.
Już się coś dziej w temacie, czy jest to dopiero planowane?
- Wszędzie tam, gdzie wybory dotyczą demokratycznych procesów, trzeba wiele rozmawiać przy stole. Te rozmowy trwają.