Agencja Rozwoju Miasta Krakowa tworzy tzw. masterplan dla Wesołej. Gdyby pan był odpowiedzialny za taki dokument dla tego terenu, to co by się w nim znalazło?

Przyjrzałbym się dokumentom strategicznym Krakowa i zastanowiłbym się nad tym jakim miastem Kraków chciałby być w przyszłości i pod tym kątem szukałbym funkcji, instytucji, organizacji które mogłyby w przyszłości znaleźć się na terenie Wesołej. To jest bardzo specyficzne miejsce położone w newralgicznym punkcie na terenie Krakowa - tuż obok dworca kolejowego, Starego Miasta i Grzegórzek, które w ostatnich latach stały się zapleczem administracyjno-biurowym Krakowa, albo jednym z kilku tego typu miejsc na mapie miasta. Przypomnę, że stara część Krakowa to miejsce, w którym jeszcze 20 lat temu mieszkało około 20 000 osób. Dzisiaj właściwie już nikt tam nie mieszka, zostało kilkaset osób i ten proces tylko się pogłębia. To jest bardzo niebezpieczne zjawisko, które związane jest z rozwojem całego tego zaplecza turystycznego, którego jesteśmy w pewien sposób ofiarami. Zadajmy sobie pytanie: komu Wesoła powinna służyć? Czy powinna służyć turystom, czy też powinna służyć mieszkańcom? Ja opowiedziałbym się za tymi drugimi - za osobami, które mieszkają w Krakowie, które w Krakowie płacą podatki i w związku z ich potrzebami szukałbym nowych rozwiązań na terenie Wesołej.

Trzy albo cztery lata temu przeprowadzono konsultacje społeczne. Mieszkańcy powiedzieli wtedy, że chcą żeby to było miejsce kultury i od trzech, czterech lat działa tam Krakowskie Biuro Festiwalowe, mamy tam Aptekę Designu, wprowadziła się też Capella Cracoviensis, ale nic poza tym. Czy ten kierunek przenoszenia tych kolejnych instytucji związanych z kulturą jest dobry?

Myślę, że to jest jedno z właściwych rozwiązań. Nie wiem czy jedyne, które powinno być w tej chwili rozwijane, natomiast Kraków jest jednym z najważniejszych centrów polskiej kultury i na terenie Krakowa funkcjonuje bardzo wiele instytucji, organizacji pozarządowych, bardzo wiele galerii, które często borykają się z brakiem odpowiednich przestrzeni. Kraków - o czym zapominamy - jest jednym z najważniejszych w Polsce i sądzę, że też w skali kontynentu centrów konserwacji zabytków, natomiast kiedy przyjrzymy się jak wygląda zaplecze całego tego zjawiska jakim jest konserwacja zabytków Krakowa, to wydaje mi się, że tutaj akurat nie mamy się czym pochwalić. Wydaje mi się, że Wesoła może być na przykład takim punktem, gdzie powstałby w przyszłości jakieś centrum promujące, rozwijające nowe technologie z zakresu konserwacji zabytków. To jest tylko jeden z przykładów funkcji, które mogłyby tam się znaleźć.

Były radny Łukasz Wantuch twierdzi, że jeżeli miasto wydało już ponad 100 milionów złotych na Wesołą, to powinno zacząć na tym zarabiać. Mówił, że być może powinny tam powstawać mieszkania, biurowce. To jest dobry kierunek patrząc na to, że w Krakowie brakuje tych przestrzeni mieszkalnych?

Przypomnę, że miasto nie jest od tego żeby zarabiać. Miasto jest od tego żeby służyć mieszkańcom. W ciągu ostatnich 30 lat na terenie miasta powstało ponad 40% zasobów mieszkaniowych tego miasta jakie dzisiaj w Krakowie istnieją. Czy liczba mieszkańców Krakowa wzrosła o 40%? Nie, nie wzrosła, więc pytanie: co właściwie na terenie Krakowa budowano? Czy to były zasoby mieszkaniowe, z których rzeczywiście korzystają mieszkańcy tego miasta, czy też były to lokaty kapitału dla osób z różnych części Polski, z różnych części świata? Żeby dyskutować o tym czy w Krakowie brakuje mieszkań, trzeba sobie odpowiedzieć na takie pytanie. Druga kwestia to biurowce. Obecnie na świecie przeżywamy kryzys w branży przestrzeni biurowych. W Stanach Zjednoczonych trwa wielka przecena przestrzeni biurowych po pandemii. Ludzie nie wrócili do pracy w biurach. Coraz więcej biur - szczególnie w dużych miastach takich jak Nowy Jork, Los Angeles, Chicago - stoi pustych. Ten problem dotyka także Europy i on prędzej czy później dotrze także do Polski. Wydaje mi się, że inwestowanie zasobów miasta w rozwój tak wątpliwych przestrzeni jakimi są w tym momencie w przestrzenie biurowe wydaje mi się nietrafionym pomysłem.

Mówiło się na przykład o tym, że część atrakcji turystycznych ze Starego Miasta można przenieść na Wesołą żeby trochę odciążyć to Stare Miasto.

Na terenie Wesołej mamy na przykład takie miejsce jak gmach Towarzystwa Lekarskiego. To jest jedno z najważniejszych osiągnięć artystycznych polskiej sztuki i wzornictwa XX wieku. Wnętrza zaprojektował Stanisław Wyspiański. Witraż Apollo, meble, klatka schodowa i to jest miejsce, które dzisiaj właściwie jest niedostępne. Uniwersytet Jagielloński wykorzystuje go dla studentów. To są jedyni użytkownicy tej absolutnie wyjątkowej w skali naszego kraju przestrzeni, o której pewnie większość mieszkańców Krakowa wie bardzo niewiele. Zawsze zachodzę w głowę jak to jest, że Miasto Kraków nigdy nie potrafiło stworzyć strategii dotyczącej promocji tego typu zjawisk jak twórczość Stanisława Wyspiańskiego. Nie mamy żadnego szlaku, strony internetowej. Nie mamy nawet pełnowartościowej wystawy poświęconej temu artyście, która byłaby czynna przez przynajmniej sześć dni w tygodniu. Takie rzeczy na Wesołej akurat się znajdują, ale są niedostępne. Jeśli na teren Wesołej ma trafić kolejne wielkie centrum, zaplecze całego tego biznesu nocnego, który pożera centrum Krakowa, to będę pierwszy do tego żeby przeciwko temu protestować. Na terenie Krakowa mamy w tym momencie około 1300 punktów sprzedaży alkoholu. Na terenie całej Szwecji jest około 400. Ile jeszcze ma się znaleźć tego typu punktów, w których Miasto Kraków będzie żyło z handlu alkoholem? Czy tylko na to nas stać? To jest pytanie, które sądzę warto sobie postawić. Drugie pytanie, które też warto by sobie postawić to to, co my właściwie mamy z tej turystyki? Oczywiście w latach 90. kiedy w Polsce bezrobocie sięgało 20%, turystyka była zbawieniem dla Krakowa, natomiast dzisiaj, kiedy bezrobocie właściwie jest przeszłością naszego kraju, a już na pewno naszego miasta - inwestowanie w turystykę, która generuje nisko płatne i tak naprawdę nisko jakościowe, nisko rozwojowe miejsca pracy - jest jest moim zdaniem drogą donikąd. Według statystyk Miasta Krakowa - turystyka odpowiedzialna jest za około 10% gospodarki Krakowa. Jeszcze kilka lat temu dzielono to w raportach miasta na wpływy pośrednie i bezpośrednie. Tych bezpośrednich było około 4,5.

Według pana Wesoła powinna być miejscem dla krakowian.

To powinno być miejsce, które spowoduje, że mieszkańcy Krakowa będą na nowo chcieli odwiedzać starą część naszego miasta, bo coraz więcej mieszkańców Krakowa omija Stare Miasto, Rynek Główny, ulicę Grodzką szerokim łukiem, ponieważ tam dla nich tak naprawdę nic nie ma. Jest to miejsce nieprzyjemne, nie do końca bezpieczne. Najwięcej interwencji jak chodzi o posterunki policji w Krakowie - to jest Stare Miasto. To jest miejsce gdzie osoba wychowująca dzieci w Krakowie, nie do końca ma co znaleźć i pod tym względem wydaje mi się, że Wesoła jest szansą, którą Miasto Kraków sobie stworzyło. To jest luksus, na który mało które polskie miasto było sobie w stanie pozwolić. Kraków znalazł się w takiej wyjątkowej sytuacji i teraz oddawanie tego w jasyr całemu temu alko-biznesowi nocnemu, który zjada Kazimierz i stary Kraków - jest moim zdaniem drogą donikąd.

Mówimy też o planach gastronomii, która na Wesołej ma się pojawić. Czy są przykłady miast w Polsce, być może w Europie, które zrobiły to dobrze, na których Kraków powinien się wzorować?

Jesteśmy świadkami odchodzenia od przemysłu turystycznego jako takiego i kiedy przyjrzymy się temu w jaką stronę idą miasta w Europie, to łatwo zauważymy, że w pierwszej kolejności dyskutowana jest kwestia samopoczucia mieszkańców, serwisu usług skierowanych do mieszkańców. Natomiast turyści coraz mocniej w różnych strategiach rozwoju miast europejskich schodzą na coraz dalszy plan. Jesteśmy w przededniu - na poziomie europejskim - dyskusji o regulacji całego sektora najmu krótkoterminowego. To się będzie działo prędzej czy później. To jest jedno z takich zjawisk, które ma dzisiaj fatalny wpływ na bardzo wiele miast na naszym kontynencie i Kraków jest tutaj jednym z przykładów ośrodka, gdzie w krótkim okresie czasu tysiące mieszkań zostało przekształconych na quasi hotele. Tylko po pandemii - jak przyjrzymy się raportom Urzędu Miasta - mówimy o tysiącach tego typu jednostek. Ile jeszcze lokali, mieszkań, punktów na terenie miasta ma być przeznaczonych na rozwój tego typu interesów, które też co warto podkreślić niekoniecznie są zarejestrowane na terenie miasta. To zresztą też dotyczy gastronomii. Proszę przyjrzeć się paragonom, które wystawiają bary i restauracje w Krakowie. To są często firmy zarejestrowane w innych gminach. Pół biedy jak to są jeszcze Niepołomice czy Zabierzów, ale to są często firmy z Warszawy. Firmy z innych dużych ośrodków gdzie tam ostatecznie trafiają wpływy z tytułu podatku VAT. Dlaczego Miasto Kraków ma właściwie oddawać najcenniejsze swoje zasoby na tego typu potrzeby, które przestały już dawno temu służyć rozwojowi tego miasta.