Jak rzadko która z ulic wychodzących z Rynku nie nosi nazwy kierunkowej - ale własną, od cechu szewców - czyli tych, którzy szwią (szewc, d. szwiec...), czyli szyją (w przeciwieństwie do krawców, którzy krawaja, czyli krają, a nie szyją. Szyją szewcy).
Po sąsiedzku przedmieście Garbary dostarczało szewcom skór, a umieszczone było za murami, bo garbowanie skór dawało nieznośne odory.
Czy już wiedzą Państwo, który to lokal, nie licząc zegarmistrza, P. Płonki, utrzymuje się przy Szewskiej ulicy najdłużej? Nie-nie, to nie jest firma "J. Kosek" ani sklep z biżuterią i zegarkami...