Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

System oświaty trzyma się na emerytach. Cała nadzieja w... katechetach?

System oświaty trzyma się na emerytach. Problemem polskiej szkoły za 5 lat będzie totalny brak kadry. Co wtedy powiemy? Uczniu, ucz się sam? - mówił w rozmowie z Jackiem Bańką Arkadiusz Boroń, prezes małopolskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Zdjęcie ilustracyjne, fot. Pixabay

Posłuchaj rozmowy

Lekcje religii w szkole - dodatkowe kwalifikacje pomogą katechetom utrzymać pracę

Czy podziela pan opinię, że zmiany dotyczące lekcji religii w szkołach są dyskryminujące i odbiją się negatywnie na tych, którzy w takich lekcjach chcą uczestniczyć?

Moim zdaniem nie ma takiego niebezpieczeństwa. Idea polega na tym, z tego co mówiła pani minister, że jedna lekcja religii będzie finansowana przez państwo polskie, a drugą lekcję religii ewentualnie będą mogły finansować samorządy.

Co to znaczy ewentualnie?

To znaczy, że część nie będzie finansować. Zdziwię państwa, ale wielu katechetów należy do Związku Nauczycielstwa Polskiego, nie mówię, że jest to zjawisko masowe, ale są również księża, którzy należą do ZNP. Stanowisko związku jest jasne - tym, którzy należą do ZNP, będziemy starali się pomóc i znaleźć dla nich jakieś rozwiązania.

Problem jest niebagatelny, bowiem w takich przypadkach, kiedy w klasie będzie mniej niż siedmioro uczniów, którzy zechcą brać udział w lekcjach religii, nastąpi łączenie klas. Będzie się to wiązało zapewne ze zwolnieniami.

Tak, jest to problem. W skali kraju mamy ok. 29 tys. katechetów, ok. 17 tys. z nich to osoby świeckie. W szkołach, gdzie 80-90% dzieci chodzi na lekcje religii, samorząd drugą godzinę zapewni. Natomiast w dużych miastach, takich jak Wrocław, Kraków większość młodzieży w szkołach średnich na religię nie uczęszcza. Problem ma jak zwykle podłoże ekonomiczne. Katecheta wchodzi do klasy, która liczy 30 uczniów, a tam czeka na niego 10 wychowanków. Zapłacić trzeba tak samo za tych 10, jak za 30, a przypomnę, że subwencja jest oparta o liczbę młodzieży. Jest to więc problem dla dużej grupy zawodowej.

Jeszcze jedno pytanie związane z katechetami – jaki może być ich odpływ w Krakowie, gdzie liczba uczniów, którzy rezygnują z lekcji religii, jest spora?

Trudno powiedzieć. W Warszawie jest blisko 700 katechetów, w Łodzi 210, w Krakowie mówimy o kilkuset, myślę 300,400 osobach. Pewnie ten wymiar zatrudnienia się obniży, ale inne rozwiązania - uzyskanie drugiej, trzeciej kwalifikacji. Wielu nauczycieli, żeby utrzymać się w szkole, żeby mieć pracę, kończyło studia podyplomowe w różnych dziedzinach.

Jakie wykształcenie, jakie przygotowanie do zawodu mają osoby, które uczą religii w szkołach?

Zaskoczył mnie pan tym pytaniem. Myślę, że te osoby muszą mieć misję od biskupa, czyli odpowiednie przygotowanie do prowadzenia lekcji religii, ale nie jestem w stanie powiedzieć, jakie konkretnie mają wykształcenie.

System oświaty trzyma się na emerytach

Jakie będą braki w kadrze nauczycielskiej w nowym roku szkolnym w Krakowie i Małopolsce?

Braki są na podobnym poziomie, jak w zeszłym roku. Na dzień 31 lipca odnotowano 25 450 wakatów, około 1000 mniej niż w rekordowym roku 2023. Trochę mniej wakatów jest w przedszkolach, bo jest 2100, a było 3500, czyli widzimy, że niż demograficzny robi swoje. Przybyło nam nauczycieli emerytów - mamy w systemie 37 545 nauczycieli w wieku emerytalnym, to jest więcej niż nauczycieli w wieku do lat 30. System trzyma się na emerytach, trochę jak w służbie zdrowia, gdzie mamy starszych lekarzy i starsze pani pielęgniarki.

Jak mi się nie uda, to zostanę nauczycielem Jak mi się nie uda, to zostanę nauczycielem

Przecież były podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli, nie nastąpił napływ świeżej krwi do zawodu?

Nie nastąpił i nie nastąpi. Jeżeli przeciętne wynagrodzenie rośnie rok do roku około 14%, jeżeli minimalne wynagrodzenie urosło w ostatnich ośmiu latach praktycznie o 100%, to to, co dostaje budżetówka, nie nadąża za wzrostem tychże wynagrodzeń. Podam przykład: w projekcie budżetu na rok przyszły minimalne wynagrodzenie rośnie o 7%, emerytury rosną o 7%, a wynagrodzenia w budżetówce, w tym szkołach o 4%. To spowoduje, że dalej w usługach publicznych, do których można zaliczyć edukację, będzie następował rozziew pomiędzy wzrostem wynagrodzeń w ogóle w gospodarce, a tym, co dostają ludzie, którym płaci państwo. Problem będzie więc narastał. Dalej będziemy mieli coraz więcej emerytowanych nauczycieli, którzy wezmą emeryturę plus to, co dostaną w szkole, a młodzi nie przyjdą, zwłaszcza w dużych miastach. Mam pełną świadomość, że będzie inna sytuacja zupełnie, powiedzmy w Gorlicach, a inna sytuacja będzie w Krakowie, gdzie młodzi ludzie, którzy kończą studia, mają inne alternatywy, zazwyczaj albo zawsze, wyżej płatne. Mamy katalog prostych spraw - podjęcie prac nad inicjatywą ZNP - godne płace i wysoki prestiż nauczyciela, wzrostu wynagrodzeń nauczycieli w 2025 co najmniej o 15%, wzrostu wynagrodzenia nauczycieli mianowanych od września, dodatku za trudne, uciążliwe warunki pracy, uregulowanie sposobu rozliczania godzin ponadwymiarowych etc. Ten katalog spraw trafił na biurko pani minister, sprawy rozpisane na rozporządzenia, paragrafy, gotowe projekty ustaw już oddali do ministerstwa. 22 sierpnia będzie druga tura rozmów i zobaczymy, jaki będzie odzew.

Kiepskie płace w oświacie – nauczyciele sobie poradzą, zapłacą rodzice

Już dawno temu państwo przygotowali projekt ustawy o powiązaniu płacy nauczycielskiej ze średnią w gospodarce narodowej. Były dwa czytania i co dalej?

Wszyscy sobie wyobrażają, że projekt ustawy o powiązaniu z przeciętnym wynagrodzeniem, czy też projekt ustawy wcześniejszej o finansowaniu wynagrodzeń nauczycielskich z budżetu państwa bezpośrednio, to jest problem nauczycieli. Ja mówię z całą odpowiedzialnością - to jest państwa problem. Nauczyciele w tym systemie, który jest, sobie poradzą. To jest system niedoborów, czyli brakuje nauczycieli, to w takim razie część, czy też większość pracuje na więcej niż jednym etacie, godziny korepetycji szybują w górę. Ostatecznie państwo zapłacicie za to, że państwo polskie wycofuje się z odpowiedzialności za oświatę publiczną. Sprawy takie jak lekcje religii, czy HIT są drugorzędne. Pierwszorzędna sprawa to jest zbudowanie zdrowego systemu finansowania oświaty i zastanowienia się, jak my chcemy uczyć, kogo my chcemy uczyć.

"Na naszych zajęciach uczniowie nie dostają ocen". Jak działa najstarszy uniwersytet dziecięcy w Polsce?

Ile chcą zarabiać nauczyciele?

Z wykresu, który pan przygotował, wynika, że nauczyciele w odniesieniu ich płac do średniej w gospodarce narodowej są obecnie na poziomie roku 2015, a rok 2025 miałby przynieść 15% wzrostu wynagrodzenia.

To jest nasz postulat. Przy założeniu, że przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wzrośnie w tym roku około 10,11 procent, wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela dyplomowanego powinno osiągnąć poziom przeciętnego wynagrodzenia z trzeciego kwartału roku poprzedzającego. Na dzień dzisiejszy brakuje nam 1200 zł. To spora kwota, ale tyle brakuje.

Koniec roku szkolnego. Nauczyciele: Koniec roku szkolnego. Nauczyciele: "Dzieci żebrzą o ocenę", psycholog: "Powinniśmy im dawać szansę"

Mówi pan, że nauczyciele sobie poradzą, bo gospodarka niedoboru, będą korepetycje, mają więcej godzin, niż by to wynikało z etatu, ale chyba nie wszyscy. Co z nauczaniem przedszkolnym na przykład?

Tu pewnie już się zacznie pojawiać problem. Na początku wakacji pan kurator Pasek stwierdził, że w Krakowie możemy mieć duże problemy jeżeli chodzi o obsadzenie etatów w wychowaniu przedszkolnym, do tego stopnia, że być może część przedszkoli będzie pracować na jedną zmianę. Docierają do mnie sygnały, że przedszkola starają się nawet o zatrudnianie studentów, na co z kolei kuratorium nie wyraża zgody, bo nie mają kwalifikacji. W Warszawie jest sygnał, że już są miejsca w przedszkolach, czego do tej pory nie było. Sytuacja jest dynamiczna, złożona. Oczywiście niż demograficzny będzie swoje robił, ale jednak na ten moment w Krakowie może być problem.

Prestiż nauczyciela to nie tylko godna płaca

Zaprezentował pan przed momentem fragment katalogu zmian, przedstawionego w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Rozpoczął pan od prestiżu nauczycielskiego. Co poprawi prestiż nauczyciela, pieniądze? Pieniądze równa się prestiż?

Nie, to nie tylko pieniądze. Myślę, że nauczyciele zostali w ostatnich latach mocno sponiewierani przez okoliczności, a najistotniejszą z nich był minister Czarnek. Brak prestiżu w zawodzie nauczycielskim dotyka wiele krajów, wyjątkiem jest Finlandia. Sporo czytałem na ten temat - nauczyciele fińscy nie mają wybitnych zarobków, natomiast mają wybitną pozycję społeczną, są szanowani, nie ma w ogóle nadzoru pedagogicznego. Rząd fiński stwierdził, że to są fachowcy tak wysokiej klasy, że sobie sami poradzą. Wydaje mi się, że trzeba zacząć budować autorytet trochę odgórnie, czyli ministerstwo we współpracy ze środowiskiem oświatowym, szeroko pojętym, powinno zacząć ufać nauczycielom, zacząć promować ten zawód. My mamy swój program odnośnie budowania prestiżu od lat. Mówimy, że trzeba zacząć od kształcenia nauczycieli, czyli przyjąć model fiński od początku. Mamy wiodące uczelnie, w każdym województwie jedną uczelnię pedagogiczną, która byłaby certyfikowana, dopuszczała do zawodu w pierwszej kolejności. Szkoła to jest zawsze nauczyciel i uczeń. Jeżeli nauczyciel będzie bardzo dobry lub wybitny, to sobie poradzi w różnych warunkach. Nastawiliśmy się na system, że budujemy budujemy piękne szkoły, mamy laboratoria, a w tych laboratoriach będzie bezradny nauczyciel, który ukończył, słabą uczelnię prywatną, gdzie bądźmy szczerzy, poziom nauczania jest różny. Nie generalizuję, bo są dobre i złe uczelnie, ale póki nie będzie certyfikowania dopuszczania do zawodu, to będzie niski prestiż. To muszą być najlepsi z najlepszych, musi być kilka osób na jedno miejsce, dopiero wtedy prestiż zaczniemy odbudowywać.

Gabriela Olszowska:  Ocena to nie jest stopień szkolny Gabriela Olszowska: Ocena to nie jest stopień szkolny

Wychowanie patriotyczne będzie sprzyjać budowaniu prestiżu nauczyciela?

Szkoła polska na dzień dzisiejszy patriotyzmu uczy. To nie jest tak, że trzeba coś ekstra robić w tej dziedzinie, bo robi się dużo.

Uczniu, ucz się sam

Reasumując - sprawy ważne dla polskiej szkoły to odbudowa prestiżu, większe płace, co jeszcze?

Budowa systemu kształcenia nauczycieli, budowa zdrowego systemu finansowania tego, co jest i budowa strategii polskiej szkoły. My strategii polskiej szkoły teraz nie mamy. Mamy system doraźnych zmian - ktoś przyjdzie, ma jakiś pomysł na przykład na niezadawanie prac domowych, natomiast nam brakuje strategii rozwoju polskiej szkoły. Podam przykład tego, jak 20 lat temu zrobiliśmy bardzo poważny błąd w edukacji. Powiedzieliśmy, że świat się zmienia tak szybko, że musimy postawić na kształcenie ogólne i zaniedbaliśmy kształcenie zawodowe. Wszyscy płacimy za to, że ówcześni decydenci zrobili błąd. Gdzieś przeczytałem, że sztuczna inteligencja może zrobić projekt mieszkania, ale do tego mieszkania musi być silny facet z ciężarówką, który przewiezie meble i rozstawi je w tym mieszkaniu. Pewnych prac nie zastąpimy szybko automatyzacją. Brakuje hydraulików, budowlańców, przepłacamy za te usługi.

Odpowiedzią są szkoły branżowe dzisiaj.

Ale mieliśmy doskonałe szkolnictwo zawodowe branżowe i zniszczyliśmy je na własne życzenie, bo postawiliśmy złą diagnozę szkoły. Mam wrażenie, że dalej stawiamy złą diagnozę, że wydaje nam się, że patriotyczne wychowanie, HIT, albo jakieś inne rzeczy, to jest problem polskiej szkoły. Nie, problemem polskiej szkoły za 5 lat będzie totalny brak kadry. Co wtedy powiemy? Uczniu, ucz się sam?

Autor:
Jacek Bańka

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię