Większość Polaków jest za jednomandatowymi okręgami wyborczymi. 60 procent we wrześniowym referendum chce głosować za wprowadzeniem JOW-ów - tak pokazuje najnowszy sondaż dla TVP. Na nie chce głosować co piąty ankietowany. 73 procent uczestników sondażu jest za zmianą obecnego systemu finansowania partii politycznych z budżetu.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PO, Urszulą Augustyn.
Kto zastąpi zdymisjonowanych ministrów? Wiceministrowie, szefowie komisji sejmowych czy będą to zupełnie nowe osoby?
- Pochlebia mi to, co pan mówi, ale pomylił mnie pan z panią premier. Ona wie. Pani premier dba, żeby jej decyzje były ogłaszane przez nią samą. To dobrze. Wszystkie pozostałe dywagacje niech się toczą. Możemy poczekać. W ciągu 3 dni poznamy nazwiska. To będą ludzie na 4 miesiące. Nie spodziewam się wielkiej rewolucji.
Bez rewolucji, czyli wiceministrowie na stanowiska?
- Jak panu powiem, że nie wiem, to mi pan nie uwierzy, ale ja nie wiem. To jest w głowie pani premier. Dzisiaj dowie się o tym prezydent Komorowski. Potem poznamy tę decyzję.
Józef Zych z PSL na marszałka Sejmu?
- Nic na ten temat nie wiem.
Jak pani to ocenia?
- To domena klubów parlamentarnych. One się muszą zebrać. Ważne jest głosowanie w parlamencie. Trzeba to przemyśleć, przeliczyć. Marszałek Sikorski jest z PO. Dlatego w tym klubie to stanowisko chyba pozostanie.
Czyli jednak PO.
- Tak myślę, ale to pytania do wróżki.
Rekonstrukcja rządu to gra na czas czy nadzieja na Roberta Lewandowskiego Platformy?
- Na krótki dystans? Każdy resort ma rozpoczęte projekty. One w najbliższym czasie zostaną zakończone. W każdym z resortów też są sprawy do dokończenia. Te osoby będą się musiały na tym znać. One muszą mądrze działać i mieć determinację. To nie jest czas na rewolucje i nowe otwarcia. Projekty trzeba zakończyć.
Rząd techniczny, jak chce PiS, wykluczony?
- PiS różnych rzeczy chce. Nie widzę powodu dla rządu technicznego. Spora dymisja jest zaskakująca, ale dobrze, że tak się wydarzyło. Oczyszczenie jest słuszne. Nie widzę powodu, żeby wywracać resztę. Resorty pracują i mają swoje zadania. Nie ma usprawiedliwienia dla rządu technicznego.
Co nowego zaproponuje PO na sobotniej konwencji?
- Pokażemy kierunki dalszego działania. To nie będą zupełnie nowe rzeczy. My pracujemy od 8 lat i to widać. Są efekty. O tym trzeba mówić. Musimy pokazać też następne działania, które zaproponujemy. Czegoś nas te 8 lat nauczyły. Warto dokonać podsumowania. To boleśnie dali nam odczuć wyborcy. To dla nas ważny sygnał. Pytanie, co powinniśmy zrobić inaczej. Warto rozliczyć się z wyborcami ze wszystkiego. To normalna sprawa na koniec kadencji. Zawsze proponuję swoich wyborcom raport ze swojej pracy. To ważne rozliczenie. PO jest w takim momencie, ale nie możemy się samobiczować.
Wicepremier Siemoniak znowu przeprasza w tygodniku Wprost.
- Rozumiem, że ma za co przepraszać. Sytuacje, które się wydarzyły, nie są dla nas przyjemne. Zamieszanych jest kilka osób a PO ma kilka tysięcy członków.
Dzisiejsza Rzeczpospolita mówi, że jedną z propozycji PO może być kwota wolna od podatku sięgająca 12 tysięcy złotych. To propozycja przebijająca prezydenta elekta.
- Różne rzeczy o PO można powiedzieć, ale to, że byłaby nieodpowiedzialna, raczej nie. Płacimy za to niestety rachunki. Musimy postępować odpowiedzialnie w stosunku do budżetu. Prezydent elekt obiecał obniżenie wieku emerytalnego, podwyższenie kwoty wolnej od podatku. Z czego to sfinansować? To, o czym się mówi, trzeba robić odpowiedzialnie. Są środowiska czekające na podwyżki płac. Budżet jest w lepszej sytuacji, ale nie może wysypać wszystkich pieniędzy.
Może na konwencji trzeba postawić sobie inne zadanie? Zadanie – chcemy być silną partią opozycyjną.
- Dlaczego?
Po wyborach parlamentarnych.
- O tym dajmy zdecydować wyborcom. Musimy mieć dla nich propozycję. Musimy podsumować miniony czas i pokazać co zrobimy dalej. Pokażemy, jak będziemy gospodarować unijnymi pieniędzmi. Pokażemy, jakie mamy zadania do zrealizowania. To są następne rzeczy. Ciągle coś się dzieje. Wiele przed nami. Konwencja jest dobrym czasem na podsumowanie i pokazanie do dalej.
W sondażu dla TVP ws. referendum, Polacy są za JOW-ami i likwidacją finansowania partii z budżetu. Jakby pani zagłosowała?
- Zanim podejdziemy do urny, trzeba się dowiedzieć, za czym głosujemy. Istotna jest kampania. Trzeba pokazać analizy i doświadczenia. JOW-y to nie jest nowość. Mamy to w Senacie i gminach. Można pokazać.
Mówi się o tym od kilku miesięcy. Może potrzebna jest jednak duża kampania?
- Jakbyśmy zapytali wyborców Kukiza to oni pewnie od razu nie powiedzą, czym jest JOW i czym będa skutkowały. O tym trzeba rozmawiać. Musi być debata, pokazane analizy. Potem się zastanowimy, czy JOW-y, może ordynacja mieszana? Wtedy wyborcy będą wiedzieli, za czym głosują.
Pani zdanie?
- O finansowaniu mówiliśmy od zawsze. JOW-y mamy w Senacie i dwie główne partie zajęły cały Senat. Z mojego punktu widzenia, członka PO, jest to dobre, ale nie wiem, czy jest to dobrze ogólnie. Dyskutujmy o skutkach.
Może referendum powinno się odbyć razem z wyborami parlamentarnymi? Wtedy byłaby szansa na odpowiednią frekwencję.
- Traktujemy to poważnie, ale wybory parlamentarne mają własny kalendarz.
Na razie około 45% osób chce wziąć udział w referendum. Nie byłoby ono wiążące.
- To oznacza,że 5% nie jest trudno dobrać. Najważniejsza jest publiczna debata. Wtedy wielu rzeczy się dowiemy. Chciałabym, żeby referendum było wiążące. Jak będzie 49% i mądra debata to będą wnioski.