Jej zdaniem lepiej byłoby pomyśleć o pomocy dla rodziców i nauczycieli, którzy z gimnazjalistami pracują. "To nie w typie szkoły leży problem" - przekonywała posłanka Augustyn. Przywołała wyniki międzynarodowych badań, z których wynika, że polscy gimnazjaliści radzą sobie w szkole coraz lepiej.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PO, Urszulą Augustyn.

 

Podpisała się już pani pod inicjatywą ZNP „Razem dla gimnazjów”?

- Jeszcze nie, ale zrobię to. Nie warto robić rewolucji w gimnazjach. Potrzebna jest ewolucja. Wygaszanie edukacji nie służy.

 

Te zmiany, które nie byłyby rewolucją, to co?

- Gimnazjaliści to nastolatkowie. Oni mają różne pomysły i kłopoty życiowe. Likwidacja gimnazjów tego okresu rozwoju nie zmieni. Najważniejsze jest wsparcie dla nauczycieli i rodziców. Tego potrzeba. Dyskutujmy. Może potrzeba wsparcia. Przemieszczanie młodego człowieka z budynku A do budynku B problemu nie rozwiąże. Jak ktoś uważa, że reforma nie jest najszczęśliwsza, to może lepiej byłoby próbować pomóc tym, którzy pracują z młodymi? Na pewno nie chodzi o zmianę budynku.

 

Może jest zaproszenie do dyskusji? ZNP chce okrągłego stołu ds. edukacji. Minister Zalewska wypowiada się powściągliwie. PiS zdaje się korygować część swoich obietnic. Może to zaproszenie do dyskusji, mimo że mamy już datę wygaszania gimnazjów?

- Bogu niech będą dzięki, jak chcą rozmawiać. Jakbym była złośliwa, to bym przypomniała, że jak premier Ewa Kopacz zmieniała zdanie to słyszeliśmy, że jest niedoinformowana. Cieszyłabym się, jakby PiS rozpoczęło debatę o edukacji. Możemy debatować. Wtedy poznamy oczekiwania. Nauczyciele w gimnazjach nie mają tak krytycznego zdania. Jak pytamy o osiągnięcia gimnazjalistów, to wystarczy przeglądnąć wyniki badań. Nasi gimnazjaliści są w dobrej formie. Może nie w typie szkoły jest problem? Warto posłuchać ludzi doświadczonych. Zmienię temat. To samo jest z 6-latkami. Jak się o tym wypowiadamy, to zdania są różne. Jak pytamy rodziców, którzy mają dzieci już w szkołach, to 84% z nich mówi, że to był dobry krok. Najlepiej rozmawiać z tymi, którzy wiedzą, o czym mówią.

 

Kiedy mówimy o gimnazjach, to pani mówi, że dobrze rozmawiać z nauczycielami. Jak PO popiera zmiany w karcie nauczyciela, to już się nie odwołuje do głosów nauczycieli.

- Wręcz przeciwnie. Proszę posłuchać nauczycieli. Wielu z nich karta nauczyciela ciąży. Trzeba ją zmienić. Jest tam kilka rzeczy, których zmian chcą nauczyciele. Chodzi też o wizerunek. Opinii publicznej się wydaje, że tam są różne rzeczy. Drobne zmiany by spowodowały, że nauczyciele i samorządy by tego chcieli. Rozmowa z nauczycielami przyniesie dobre efekty.

 

Wczoraj w Radiu Kraków Ryszard Terlecki mówił, że o gimnazjach powinno zdecydować referendum. Może w ten sposób powinniśmy zdecydować?

- Referenda są zarezerwowane dla spraw ustrojowych. Jak będzie dobra i mądra debata na ten temat, to może tak, ale nie jestem zwolenniczką referendum. Jak przejdziemy na taki system referendalny, to proszę bardzo, ale dziś referenda powinny być w sprawach ustrojowych. Tu bym się zawahała. Jak jednak będzie wola, to proszę bardzo. Musi być jednak solidna debata publiczna.

 

PiS mówi o likwidacji gimnazjów i o obowiązku szkolnym nie od wyborów, ale od wielu lat. Wyborcy zdecydowali, więc PiS ma mandat obywatelski do zmian?

- Nie zgodzę się. Kwestia gimnazjów nie była obecna w kampanii.

 

Od lat PiS o tym mówi.

- Pan się tym interesuje, pan więcej pamięta. W debacie z wyborcami PiS o gimnazjach milczało. Mówili o wieku szkolnym, ale nauczyciele gimnazjów obudzili się z ręką w nocniku. To jest tak, że mandat społeczny mamy od tej części wyborców, którzy do wyborów chodzą. Obywatele muszą pomyśleć. Jak nie głosujemy, to zgadzamy się z tymi, którzy idą do wyborów. Za późno na rozpaczanie. Związki zawodowe działają. Wierze w mądrość nauczycieli i rodziców.

 

PiS zapowiada także nowy kanon lektur szkolnych. To panią powinno akurat ucieszyć jako polonistkę?

- Wierzę w mądrość nauczycieli. Dziś jest uzgodnione minimum, które uczeń musi znać. Nauczyciele sami dobierają resztę. To zależy od klasy.

 

Od nauczyciela sporo też zależy.

- Tak. Właśnie o tym mówię. Wierzę w mądrość nauczyciela. Poloniści wiedzą, z kim można zrobić więcej. O taki sposób pracy apelujemy. Dzisiaj jak ktoś mówi, że jakiejś lektury nie ma w kanonie, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ona była. Jak młodego chcemy przekonać do czytania, to nie możemy do XXII wieku czytać Janka Muzykanta. Młodzi wolą czytać lektury bardziej współczesne. To do nich przemawia. Nie upierajmy się przy kanonie. Są dla polskiej literatury pozycje nieodwołalne. Nie znaczy to jednak, że trzeba o nich rozmawiać na wszystkich etapach.

 

Jest o czym jednak dyskutować.

- Zawsze jest o czym rozmawiać.

 

Kto powinien poprowadzić PO? Tomasz Siemoniak, Borys Budka czy Grzegorz Schetyna?

- Ten poprowadzi, kogo członkowie PO wybiorą.

 

Pani zagłosuje.

- Tak. Ja będę namawiać nawet członków PO do głosowania.

 

Na Tomasza Siemoniaka?

- To głosowania tajne. Nie mam obowiązku się spowiadać. To musi być ktoś, kto będzie umiał po tym okresie pomóc. Mam nadzieje, że to się sprawnie odbędzie.

 

W sondażach pachnie malizną, PO niknie w oczach. Nowoczesna się cieszy.

- Jak się przegrało wybory, to trzeba wyciągnąć wnioski. Trzeba to zrobić teraz, nie patrząc na sondaże. Teraz wyciągamy wnioski. Potem będziemy działać.