W 1966 roku mijało tysiąc lat, odkąd książę Polan Mieszko I przyjął chrzest, a tym samym wprowadził Polskę w krąg cywilizacji chrześcijańskiej. Wydawałoby się, że znaczenie tego faktu dla dalszych losów Polski trudno było przecenić. A jednak…
A jednak w 1966 r. Polska pozostawała w strefie wpływów Związku Radzieckiego i jego komunistycznej ideologii. Dla rządzących Polską komunistów okrągła rocznica przynależności Polski do kręgu cywilizacji chrześcijańskiej (a więc – historycznie rzecz ujmując – do Zachodu) była prawdą trudną do przyjęcia. Kościół katolicki w Polsce, który szykował się do świętowania Millenium, był żywym dowodem, że komunizm nie jest dla większości Polaków naturalnym stanem rzeczy, lecz rzeczywistością zewnętrzną i narzuconą siłą. Na dodatek na czele tego Kościoła stał kard. Stefan Wyszyński, o którym można powiedzieć wszystko, ale nie to, że doceniał dobrodziejstwa komunizmu – przeciwnie, uważał on, ustrój zainstalowany tu w 1944/1945 r. jest niszczący nie tylko dla wiary katolickiej, ale i w ogóle dla narodowej tożsamości Polaków.