Tarnów od lat promuje się tytułem „Polski Biegun Ciepła”, ale jak zauważył ostatnio portal twojapogoda.pl nie jest już najcieplejszym miastem w Polsce. Cieplej jest na przykład we Wrocławiu, gdzie w ubiegłym roku zanotowano najwyższą średnioroczną temperaturę w historii pomiarów.
Ciepłe wiatry fenowe
Tarnów może się promować dalej jako Polski Biegun Ciepła?
- Ciekawa jest ta „walka” miasta o miano najcieplejszego. Bo z jednej strony ta informacja może skusić niektórych turystów, żeby odwiedzić piękne okolice Tarnowa, ale z drugiej strony - czy ta licytacja jest ważna? Zmiana klimatu postępuje, naprawdę jest coraz cieplej i czasami chcielibyśmy jednak większego oddechu. W południowej części Polski Tarnów faktycznie jest tym najcieplejszym regionem.
Pamiętajmy, że te wartości są coraz wyższe w całym kraju. Tarnów nie utraci swojej pozycji dlatego, że we Wrocławiu było więcej o 0,2 stopnia Celsjusza. Do Tarnowa warto pojechać, ponieważ jest piękny.
Czyli za 10, 20 lat miasta będą się ścigać o miano polskiego bieguna bieguna zimna?
- To byłoby wręcz wskazane. Od 1951 roku temperatura w Polsce wzrosła aż o ponad 2 stopnie Celsjusza. W Tarnowie średnio powinno być 9,4 a w tamtym roku to było 11,4 stopnia Celsjusza. Czyli 2 stopnie cieplej niż. Czujemy tę zmianę klimatu, szczególnie latem - dni gorących, czyli tych powyżej 25 stopni, mamy ponad 30. Dni upalnych, powyżej 30 stopni, jest więcej niż 14. I w pewnym momencie myślimy sobie: fajnie, fajnie, ale chcemy temperatury bardziej stonowanej (25, 28 stopni). Zmiana klimatu doskwiera nam coraz bardziej.
Tarnowscy urzędnicy przekonują, że w mieście kwiaty zakwitają najszybciej a wiosny są najcieplejsze. Przypadek? A może rzeczywiście coś jest w tym tarnowskim klimacie…
- Tarnów jest na podium, jeżeli chodzi o ilość godzin z bezchmurnym niebem, w niektórych latach prawie dwa tysiące. Tak, Tarnów ma specyficzne położenie - często napływa powietrze z południa i z zachodu Europy. Są też ciepłe wiatry fenowe. To sprawia, że wartości są wyższe. Jest też kwestia budowy czyli rzeźby powierzchni terenu, do tego bariera górska na południe od Tarnowa... Wszystko to tworzy specyficzną sytuację. Ale będę jednak podkreślał, że nie ma za bardzo czym się chwalić. To są dowody na zmianę klimatu, która postępuje bardzo szybko. Wartości, które widzimy na termometrach powinny być zdecydowanie niższe.
Najcieplejszy dzień w roku w Tarnowie był w kwietniu ubiegłego roku. Zresztą średnia temperatura kwietniowa dla Tarnowa była najwyższa w całym kraju. Jako meteorolog i hydrolog chciałbym, żeby na południu było trochę chłodniej.
Dwie pory roku
Tarnów dobrze robi, że stawia na rozwój winnic? To może być za kilkanaście, kilkadziesiąt lat polska stolica winnic?
- Tak. Coraz wyższe wartości temperatury sprawiają, że niektóre rośliny w Polsce mają się dobrze, chociażby winorośl. Rozmawiałem kiedyś ze specjalistą, który mi powiedział, że polskie wina z tych winogron są bardzo poszukiwane przez tych koneserów. Niestety te wina robią się coraz słodsze, właśnie przez temperaturę. Koneserzy wiedzą, że kiedyś polskie wina były bardziej goryczkowe i cierpkie. A dziś, przez tę słodycz, tracą charakter. Czyli też źle. Ale mimo wszystko to jest biznes, który przyniesie zysk.
Jak będzie ta zima wyglądać za 20, 30 lat?
- Mam duży problem, żeby w ogóle nazwać zimą końcówkę i początek roku, bo o zimie meteorolodzy mówią wówczas, kiedy temperatura średnia spada poniżej zera. A w ostatnich latach, niech to będzie tylko ten wiek, aż 14 razy mieliśmy temperaturę dodatnią.
Za parę dni będziemy mieć 18, 19 stopni na plusie, jeżeli oczywiście prognozy się sprawdzą.
- Oczywiście, że się sprawdzą, bo tworzą je najlepsi synoptycy z IMGW. Zima w ubiegłym roku była z temperaturą 2,3 stopnia Celsjusza. To jaka to zima? Pomiędzy jesienią a wiosną mieliśmy bardziej przedwiośnie niż zimę. I śniegu jest coraz mniej. Jeżeli w ogóle spada temperatura minimalna, jeżeli na chwilę pojawi się minus 20, ta informacja pojawia się na pierwszych stronach gazet. A przecież jeszcze kilkanaście lat temu było minus 30 było i nikogo to nie dziwiło. Zimy w najbliższych latach będą niestety coraz cieplejsze i raczej - jak mówią klimatolodzy – w Polsce będą dwie pory roku. Jedna będzie chłodna, z „elementami zimy” (spadnie śnieg, pojawi się nawet mróz), druga - ciepła i z temperaturami bardzo często powyżej 30 stopni. Ta druga będzie cieplejsza, bardziej wilgotna, z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi.
Będziemy mieć w Polsce północne Włochy?
- To się już dzieje. Temperatura 10,9 stopni była w 2024 roku, który został określony najcieplejszym w Polsce. Tak, to są wartości w północnych Włoszech, w Słowenii, na Węgrzech. Oczywiście tam też zmienia się klimat i jest zdecydowanie cieplej. Coraz wyższe wartości przemieszczają się z południa na północ; w naszym kraju pojawiają się więc wartości klimatu śródziemnomorskiego – Tarnów, Dolny Śląsk, Opolszczyzna.
Opuncje na balkonie
Za 20 lat pojeździmy jeszcze w Polsce na nartach, czy już nie za bardzo? Czy tylko na Podhalu i to od czasu do czasu?
- Pamiętajmy, że tutaj klimat też się zmienia, a więc zmienia się charakter opadów w okresie zimowym. Śnieg się pojawia, tyle że jest go nawet o metr mniej niż powinno zazwyczaj być. Myślę, że za 20, 30 lat śnieg w naszych górach pojawiać się będzie i będzie można jeździć na nartach. Poza tym noce są wciąż mroźne, więc sztuczne naśnieżanie będzie działało. Ale dni z opadami śniegu i tych, w których zalega pokrywa śnieżna jest po prostu coraz mniej. Trzeba szukać wyższych gór - Alpy albo ewentualnie północ Europy.
Czyli stawiamy na winnice.
- Mój kolega z Warszawy, też meteorolog zaczął uprawiać rośliny bardzo ciepłolubne - opuncje, oliwki. Robi to od kilku lat i mają się bardzo dobrze.