Na samym początku, jako młoda dziewczyna, młoda kobieta, służyła w świątyni Apollina i to stamtąd ten jej przeklęty dar się wziął. I jakkolwiek jej życie jest naznaczone dosyć dramatycznymi wydarzeniami, to tak naprawdę od początku ona musi jakoś próbować walczyć o swoje granice, bo tam, będąc tą służką świątynną, spotkała boga Apollina, który obdarzył ją darem przewidywania przyszłości, ale obdarzył ją tym darem nie za darmo, bo też domagał się od niej zapłaty. I tutaj też doniesienia są różne, że z jednej strony Kassandra zgodziła się na to, że zostanie jego branką i później wycofała zgodę, ale też są doniesienia o tym, że ona od razu mówiła nie, ale Apollo tego nie słuchał i po prostu uszczęśliwiał ją na siłę.

Najpierw darem przewidywania przyszłości, a kiedy okazało się, że kolejnego kroku z jej strony nie będzie, to Apollo był trochę w kropce, bo bogowie nie mogą odbierać darów, które już raz wręczyli, mogą tylko coś dołożyć do tego daru. Więc Apollo dołożył do tego klątwę. I to też mi się wydaje, bardzo mocno rezonuje ze współczesnością, bo często stawianie jasnej granicy, albo jasne mówienie “nie” osobie, która jest powyżej w hierarchii, na przykład w pracy, jest nieuznawane za znaczące, że to, że mówisz “nie”, nie ma znaczenia.

Albo szybko podlega interpretacji. To co jest największym twoim zdaniem przekleństwem Kassandry?

Pisząc tekst do antologii “Ziarno Granatu”, myślałam sobie, jak musi się czuć ktoś, kogo każde zdanie jest poddawane w wątpliwość. I gdybym sama się stawiała w tej sytuacji, to myślę, że byłabym bardzo blisko na początku tych wszystkich określeń, które rzucano w stronę Kassandry, czyli tej szalonej, historycznej kobiety, która przychodzi i krzyczy, a my nie zwracamy na to uwagi, bo właśnie krzyczy historycznie, bo przesadza.

I to też jest bardzo rezonujące ze współczesnością, gdzie często kobietom tego głosu się odmawia albo się go zamyka w ramę tej histerii i emocji. To, że przesadzamy, to, o czym chcemy powiedzieć, nie ma aż tak wielkiego ciężaru, tylko my mu nadajemy ten ciężar tonem głosu i emocjami. I jakoś tak bardzo często się mówi, że mniej emocji, więcej dystansu. Co jest tak upupiające, że aż teraz się tutaj wiercę.