Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Porozumienia, Stanisławem Bukowcem.
Całkowity lockdown gospodarczy, jeśli liczba zakażonych sięgnie 70 osób na 100 tysięcy mieszkańców, będzie uzasadniony? Był pan przedsiębiorcą.
- To trudna decyzja. Wiemy, że taki lockdown w innych krajach Europy został już wprowadzony. Skala zakażeń w Polsce zbliża się do tego progu, o którym mówią eksperci. Oczywiście premier Morawiecki i wicepremier Gowin zapowiadają, że maksymalnie ta narodowa kwarantanna będzie ograniczona do niezbędnych wyłączeń gospodarki. Trzeba sobie zdać sprawę, że bez gospodarki cały system nie jest w stanie się utrzymać. Jak dojdzie do tego, będzie to tak robione, żeby poszczególne działy gospodarki były wyłączane w koniecznym zakresie. Postaramy się zrobić tak, żeby przedsiębiorcy jak najlżej to przeszli.
Drugi lockdown może kosztować – według analityków – nawet 4,5% PKB. Dla wielu firm to będzie koniec?
- To będzie trudny czas. Nie chcę mówić o końcu firm. Mimo tego wiosennego lockdownu i trudności, wiele firm dało sobie radę. Chylę czoła wobec tych, którzy przetrwali ten czas. Trzeba też pochwalić działania rządu. Były Tarcze, dzięki którym udało się przetrwać te miesiące. Teraz też się przygotowujemy, żeby poszkodowane branże – gastronomia, hotele, fitness – mogły korzystać z preferencji. To zwolnienie ze składek ZUS za listopad, postojowe, mikrodotacji dla małych firm. To propozycje konieczne, żeby małe i średnie firmy przetrwały. Liczę, że wiele firm przetrwa drugą falę wirusa.
Mówi pan o gastronomii, hotelarstwie. Jest sens zamykania hoteli i centrów handlowych? Jak pan ocenia tę decyzję? To budzi sporo wątpliwości.
- Oczywiście, że przy takich decyzjach głosy są podzielone. Zdecydowały opinie fachowców. Kontakt społeczny i skupiska w restauracjach, galeriach powodują, że wirus się nasila. W tym przypadku każda decyzja będzie wzbudzała naturalne emocje. Jesteśmy wiele miesięcy w specyficznym czasie. Emocje się udzielają. Fachowcy jednak analizują sposób rozprzestrzeniania się wirusa. Oni mówią, że trzeba zlikwidować miejsca, gdzie transmisja jest bardzo duża.
Trwają spekulacje, kiedy lockdown 2.0 mógłby zostać ogłoszony. Najczęściej padają daty po 11 listopada. Ma pan informacje na ten temat?
- Nie. Nie mamy informacji na ten temat. Wiemy to, co mówi premier. Ta liczba osób zakażonych na 100 tysięcy mieszkańców to wyznacznik, który spowoduje wyłączenie branż. Trzeba się dostosować do zaleceń, o których wiemy. To dezynfekcja, dystans i maseczki. Zachęcam, żebyśmy mimo wielu głosów… Są głosy antymaseczkowców, media to rozprzestrzeniały. Stosujmy się do DDM.
Kiedy mogą zacząć pracować pieniądze z nowej Tarczy zapowiadanej przez PFR? To 10 miliardów złotych. 70% dofinansowania kosztów stałych, umorzenie subwencji z pierwszych Tracz dla małych i średnich przedsiębiorstw.
- Z zapowiedzi premiera Gowina wynika, że będzie to zastosowane jak najszybciej. Przepisy wymagają notyfikacji Komisji Europejskiej. Liczymy, że Komisja będzie elastyczna. Te propozycje – dofinansowanie 2000 złotych do wynagrodzenia pracowników, pożyczki długoterminowe – wymagają notyfikacji. Jak wszystko pójdzie sprawnie, ta pomoc będzie udzielona. Zapowiedzi są takie, że pomoc będzie z datą wsteczną.
Mamy też lockdown sejmowy. Wiadomo kiedy posłowie wrócą do pracy parlamentarnej? Sytuacja jest nadzwyczajna. Opozycja wzywa do zorganizowania nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu.
- Z moich informacji wynika, że posiedzenie Sejmu ma być 18-19 listopada. Komisje pracują. Projekty ustaw, projekt budżetowy jest procedowany. Byłem ostatnio na kilkunastu komisjach. Prace Sejmu trwają. Posiedzenie będzie 18-19 listopada. Nic się nie zmienia w zakresie pracy Sejmu. Sejm pracuje.
To jest ten czas, który ma posłużyć temu, żeby Zjednoczona Prawica policzyła się ws. Piątki dla Zwierząt i propozycji prezydenta Andrzeja Dudy – nowelizacji ustawy aborcyjnej?
- W gronie Zjednoczonej Prawicy są różne głosy co do tych projektów. Piątka dla Zwierząt doprowadziła do napięć. W jednym i drugim przypadku dojdziemy do ustaleń. Na tym polega demokracja, żebyśmy się porozumiewali.
Jak pan ocenia decyzję o wstrzymaniu publikacji wyroku TK o trzeciej przesłance aborcyjnej?
- Premier wstrzymał tę publikację w związku z propozycją prezydenta. Prezydent zaproponował rozwiązania, które mają znaczenie dla głosów z różnych stron sceny politycznej. Będzie to propozycja, nad którą wszyscy usiądą i będą rozmawiać.
Między innymi pan się podpisał pod wnioskiem do TK o zbadanie tej trzeciej przesłanki.
- Tak. Ustawa w tym przypadku miała być sprawdzona z konstytucją. Ten zapis TK ustalił. Wracając do samej ustawy, uważam, że propozycja prezydenta jest warta rozmowy. Ona określa przypadki wad letalnych, w których matki nie można zmuszać do heroizmu. Propozycje prezydenta są dość rozsądne. Warto porozmawiać. Ten projekt ma szansę uspokoić nastroje społeczne.
Jak pan ocenia propozycję PSL? Zorganizujemy po pandemii referendum, do tego czasu niech obowiązuje status quo.
- Organizowanie referendum w trudnej rzeczywistości... Nie wiemy ile potrwa pandemia, specjaliści mówią, że to może być kilka lat. Ta propozycja jest zbyt mało realistyczna.
Jak pan spogląda na rozstrzygnięcia amerykańskie? Na razie kandydat Demokratów jest bliższy wygranej. Co to dla nas oznacza? Który kandydat byłby lepszy z naszej perspektywy?
- Niezależnie kto wygra, stosunki Polska-USA nie będą gorsze niż obecnie. Teraz jesteśmy na dość dobrej współpracy z Amerykanami. Nie sądzę, żeby kandydat Demokratów podważał współpracę militarną i gospodarczą. Na tym korzystają obie strony. Czekam spokojnie na rozstrzygniecie. Prezydent Trump zapowiada, że rozstrzygnięcie będzie się ciągnęło przez rozprawy sądowe. To może być odległy czas.