Zapis rozmowy Jacka Bańki z mecenasem Janem Widackim.
Poseł Terlecki w Radiu Kraków przekonywał, że sprawa Dubienieckiego ma charakter polityczny. Można w ten sposób tę sprawę oceniać?
- To nonsens. Każda sprawa dotycząca rodziny polityka ma konsekwencje polityczne. Pan mecenas D., jak informuje prokuratura, jest podejrzany o popełnienie kilki przestępstw. Przy takich przestępstwach materiał gromadzony jest długo. Jak finałem sprawy jest zatrzymanie to znaczy, że przez wiele miesięcy prowadzono czynności. Mamy taką słabość, że wszędzie gdzieś widzimy aspekt polityczny. Nie ma momentu w kalendarzu działań prokuratury, żeby to się nie pokrywało z kalendarzem politycznym. Jak nie te wybory to tamte, jak nie tamte to kampania do poprzednich. Stale jest kontekst polityczny. Nie powinno się bezpodstawnie podważać zaufania do organów państwa. Jak ktoś, jak poseł Terlecki, mając takie same informacje o sprawie jak ja, od razu mówi, że sprawa ma aspekt polityczny to podważa zaufanie do organów państwa. To działanie szkodliwe i nieodpowiedzialne. Jak nie mamy dowodów,że organy działały niepraworządnie to należy im się zaufanie. Widocznie mają podstawy do takiego działania. Osoba pana D.,jako byłego zięcia Lecha Kaczyńskiego, będzie miała kontekst polityczny. Nie podejrzewam jednak celowego działania prokuratury.
W wypowiedzi posła jest coś więcej niż tylko pytanie o datę. Padają słowa, że „to dziwne, iż niezależna prokuratura rozpoczyna tę sprawę teraz”. Może rozdział prokuratury od resortu sprawiedliwości jest fikcją?
- Przede wszystkim rozdział prokuratury od władzy wykonawczej był przeprowadzony wbrew woli PiS. Ta formacja chciała aby prokuratura była zespolona z rządem przez osobę prokuratura generalnego, który był jednocześnie ministrem sprawiedliwości. W tej chwili rząd nie ma bezpośredniego przełożenia na prokuraturę. Można mówić, że minister sprawiedliwości ma uprzywilejowaną pozycję w stosunku do prokuratora generalnego, bo recenzuje jest sprawozdanie i dysponuje jego budżetem. Rząd nie może jednak prokuraturze wydawać poleceń. W modelu ulubionym przez PiS, minister jest szefem prokuratorów.
Pan, mając mandat poselski, miał sprawę. Ona wpłynęła na pana karierę polityczną.
- Na moją karierę wpływu to nie miało. Ja kariery politycznej nie robiłem. Jestem pracownikiem naukowym i adwokatem. Ta sprawa zakończyła się prawomocnym wyrokiem uniewinniającym a uzasadnienie wyroku było miażdżące dla prokuratury i władzy politycznej. Sąd ocenił, że cała sprawa była wynikiem nacisku osób sprawujących najwyższe stanowiska w państwie na prokuraturę, która działała patologicznie. To słowa sądu. O tym okresie 2005-2007 można szerzej mówić. Jak dziś politycy PiS zarzucają prokuraturze działania polityczne to niech sobie przypomną tamte lata. Mówię o tej sprawie na podstawie tego, co wiem z mediów. Dziwne, że osoby posiadające taką samą wiedzę, potrafią wyciągać takie wnioski. To szkodliwe dla państwa. To działania antypaństwowe.
Pan zna te mechanizmy. Poznał pan to na własnej skórze. Sprawa zaczęła się w 2007 roku a skończyła w 2011. Trudno mówić o ewentualnych analogiach, ale sam mechanizm pan zna.
Od sprawy mecenasa D. przeszliśmy do sprawy mecenasa Widackiego. Moja sprawa zaczęła się w roku 2006, czyli na początku rządów PiS. W tej chwili mówię to co ustalił sąd. Prezes partii rządzącej zażądał od prokuratura krajowego ścigania mnie, jako kwintesencję układu. Tak ruszyła machina. Sprawy w Polsce ciągną się długo. Odbyło się ponad 40 rozpraw. Jak się zastanawiamy czy moja sprawa była polityczna czy nie to przypomnijmy świadków. To byli: prokurator krajowy, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny, poseł i były minister odpowiedzialny za służby specjalne. Jak to nie była polityczna sprawa to która taka jest?
Wracając do sprawy mecenasa D. to tutaj ewentualnych podobieństw nie ma?
- Na zdrowy rozum. Jakby ktoś chciał zamówić to zatrzymanie to by tego nie robił w sezonie- ogórkowym w wakacje, ale zaczekał za tydzień, bo wtedy więcej osób by się o tym dowiedziało. Gdyby to miało mieć związek z kampanią to by do tego doszło przed wyborami prezydenckimi, albo tuż przed wyborami parlamentarnymi. Podejrzewanie,że to ma związek z walką polityczną jest wytworem osobowości paranoidalnej.