Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Sonik: Musimy być gotowi na przyjęcie uchodźców

  • Rozmowy
  • date_range Poniedziałek, 2014.03.17
"To sankcje symboliczne, ale pokazują determinację Unii w nazwaniu rzeczy po imieniu, że Rosja zasługuje na sankcje, a agresja jest agresją" - przekonywał na antenie Radia Kraków europoseł Bogusław Sonik. Jego zdaniem powinnismy być także przygotowani na taki scenariusz, że Ukraińcy będą uciekać do Krakowa.




Dziś unijni szefowie dyplomacji mają zdecydować o drugim etapie sankcji. Mowa jest o zakazie wjazdu na teren Unii kilkudziesięciu osób, związanych z rosyjską akcją na Krymie, między innymi przywódców, nieuznawanej przez Kijów, krymskiej autonomii. W grę wchodzi też zablokowanie aktywów tych osób, które je mają w krajach Unii. Dziś powinna się też rozpocząć procedura przyłączenia Krymu do Rosji. Jak twierdzi samozwańczy premier Krymu, Sergiej Aksjonow we wczorajszym referendum 96,6 procent głosujących opowiedziało się za przyłączeniem do Rosji.

"Zdesperowanego agresora powstrzymać może tylko akcja zbrojna a na to się nikt nie zdecyduje" - mówił w porannej rozmowie Radia Kraków europoseł Bogusław Sonik. Jego zdaniem ważna jest determinacja Unii i NATO, żeby pokazać, że nie ma zgody na dalsze kroki Rosji.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z europosłem PO, Bogusławem Sonikiem.

Unia Europejska nie uznaje krymskiego referendum, ale od nieuznawania do działania droga daleka. Co teraz?

- Teraz zbierają się ministrowie spraw zagranicznych, żeby wprowadzić drugi etap sankcji, czyli zakaz wjazdu na teren Unii kilkudziesięciu osób związanych z interwencją na Krymie. Chodzi także o przywódców obecnej autonomii krymskiej. Druga sprawa to zablokowanie pewnych aktywów. To sankcje symboliczne, które pokazują determinację Unii w nazwaniu rzeczy po imieniu. Te sankcje mogą objąć szefów Gazpromu. Pierwszy raz się mówi, że agresja jest agresją. Nikt nie kluczy w tej polityce. To ma swoją wagę symboliczną.



Mówi pan o wadze symbolicznej, ale czy to wystarczy, żeby powstrzymać Rosję od kolejnych kroków? Można sobie wyobrazić, że we wschodnich częściach Ukrainy pojawiają się przedstawiciele samoobrony i zaczyna się mowa o kolejnych referendach.

- Kogoś, kto jest zdesperowanym agresorem, powstrzymać może tylko siła zbrojna. Na to się nikt nie zdecyduje. Będzie rosło potępienie tych działań i próba rozwiązania sytuacji poprzez prawo międzynarodowe.

Na naszych oczach dokonuje się scenariusz przekształcenia Ukrainy przez Rosję w państwo federacyjne?

- Nie. Rosji chodzi o zwiększenie swoich wpływów, zastraszenie Ukrainy, odwrócenie biegu wydarzeń na Ukrainie. Chodzi o taki „antymajdan”. Można sobie wyobrazić scenariusz, że Rosja przyjdzie z pomocą kolejnej autonomii. Takich scenariuszy nie można wykluczyć. Ważna jest determinacja UE i NATO, żeby pokazać, że nie ma zgody na takie kroki.

Słyszę o obywatelach Ukrainy, którzy chcą uciekać między innymi do Krakowa. Do pana docierają takie głosy? Brał pan udział w krakowskich majdanach.

- Brałem udział, ale nie ma jeszcze takiej atmosfery. Kiedyś minister spraw wewnętrznych mówił, że się przygotowujemy na taki scenariusz. Dzisiaj się mniej mówi o Syrii, ale widzimy miliony uchodźców w Libanie.

Musimy być przygotowani w Krakowie i Małopolsce na taki scenariusz?

- Na pewno powinniśmy być przygotowani, tak jak było w czasie konfliktu na Bałkanach.

Rząd w zeszłym tygodniu przyjął założenia do ustawy łupkowej. Jest mowa o jednej koncesji, ułatwieniach w uzyskiwaniu decyzji środowiskowej. To przyspieszy wydobycie gazu łupkowego? Jak pan ocenia te zapisy?

- Nie został jeszcze zrealizowany pomysł, żeby był narodowy operator, który by współzarządzał tymi koncesjami. Są jeszcze zwolnienia podatkowe. Te punkty mają zwiększyć ilość odwiertów i doprowadzić do szybkiej oceny złóż. Na razie mamy za mało odwiertów. To dobry krok i więcej nie można zrobić. Tak trzeba zachęcać koncerny, żeby wykorzystywały koncesje.

Dyskutujemy o tym od lat. Kiedy łupki mogą stać się podstawą naszego bezpieczeństwa energetycznego?

- Jeśli popatrzymy na ustawę, to ona wprowadza zwolnienia podatkowe do 2020 roku. Mówi się, że od tego roku zaczną być wprowadzane podatki. To kluczowe lata, gdzie to się zdecyduje. Wtedy będzie można to eksploatować przemysłowo.

Dzisiaj będzie pan przekonywał, że Małopolska, ze względu na AGH i Instytut Nafty i Gazu, to zaplecze eksperckie dotyczące wydobycia łupków. Rzeczywiście te dwa podmioty powinny odegrać tutaj znaczącą rolę?

- AGH pełni rolę szkoleniową, przygotowuje ekspertów do takich działań. Mamy także Geofizykę. Zaplecze jest ogromne. Młodzi ludzie mogą się kształcić i mają perspektywę znalezienia pracy w swojej dziedzinie.

Wydaje się, że walka o drugi mandat PO w Parlamencie Europejskim rozegra się między panem a Bogdanem Wentą. Słychać opinie, że będzie trudniej niż pięć lat temu. Zgadza się pan z tym?

- Polityka zawsze jest trudna. To drugi raz ja walczę o ten drugi mandat. Tak się układa, że konkurencja na liście jest duża. Nie można mówić, że wygraną się ma w kieszeni. Wyborcy rozstrzygną. Ja swoją pracę rzetelnie wykonałem i myślę, że to będzie dla mnie plusem. Liczę na mandat.

Ostatnie dni przyniosły sondaż CBOS, który pokazuję przewagę PO nad PiS. Jeśli chodzi o podział mandatów w PE w naszym okręgu to nic się nie zmieniło. 3 dla PiS, 2 dla PO i po jednym dla SLD i PSL – tak się tego można spodziewać?

- Żaden polityk nie powie panu, że nie będzie walczył o większą liczbę mandatów. Dobrze by było, jakbyśmy wywalczyli trzy mandaty. To zależy też od frekwencji. Ordynacja jest skomplikowana. Im więcej osób w Małopolsce i Świętokrzyskiem pójdzie do wyborów, tym większa jest szansa na trzeci mandat.

No, ale na trzeci mandat to Platforma raczej nie ma co liczyć.

- Liczyć musi. Jak się startuje w takim maratonie, to po by wygrywać.



Prasę przeglądał Juliusz Chrząstowski:



Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię