Rozmawialiśmy kilka odcinków temu o komunikacji człowiek-pies, ale to zupełnie był inny rozdział. Dzisiaj mówimy o tym, w jaki sposób ten język zwierząt może być przetworzony na język, który będzie rozumiem czytelny dla ludzi. Pierwsze wzmianki dotyczące sztucznej inteligencji, która będzie wykorzystywana do tego typu zabiegów, pojawiły się już dawno?
Jest ich całkiem sporo w ostatnich 10 latach. Czytamy o nich regularnie w specjalistycznych periodykach, ale nie przenikają do opinii publicznej. Chodzi o coraz odważniejszy sposób wykorzystywania algorytmów do pobierania danych, nagrywania, rejestrowania zachowań zwierząt. Natomiast tak medialnie, w mainstreamie nagłośniono dotychczas, że pracuje się np. nad słownikiem komunikacji słoni, wielorybów czy delfinów. To są dosłownie ostatnie 3-4 lata takich spektakularnych, sensacyjnych ogłoszeń, że co prawda naukowcy od wielu, wielu lat zbierają dane, ale już jesteśmy o krok od wyprodukowania słownika, w jaki się komunikują delfiny, słonie albo psy.
Jak to zbieranie danych, potrzebnych do odczytania komunikatu przez AI, wygląda w praktyce? Wiemy, że realizuje się to w przestrzeni bioakustyki?
Jeśli zbieranymi dużymi ilościami danych są różnego rodzaju sygnały dźwiękowe, to mówimy o cyfrowej bioakustyce. Zbieranie danych dźwiękowych po pierwsze dla człowieka jest w miarę łatwym rejestrowaniem sygnałów, które są naszym pierwszorzędnym kanałem komunikacji (poza tym, że naszym najważniejszym zmysłem jest wzrok, to jednak język werbalny, komunikacja werbalna intuicyjnie nam się kojarzy jako najważniejsze narzędzie komunikacji). Po drugie jeszcze filozoficznie, humanistycznie, spoglądając na dwa i pół tysiąca lat rozwoju naszej cywilizacji, to język mówiony był tym, co odróżniało człowieka i wciąż odróżnia.
Rozumiem, że na tę komunikację składają się nie tylko dźwięki? Ta cyfrowa bioakustyka to jest jakaś część całości? Co z feromonami, o których wspomina się w niektórych tego rodzaju artykułach naukowych?
Także są odczytywane. Z cząstkami chemicznymi jest jednak dużo trudniej, a zarazem jest to o wiele szersze pole badawcze. Trudniejsze jest pobieranie konkretnych substancji chemicznych. Pobranie i obserwowanie jak duże stężenia konkretnego związku chemicznego jest emitowane pomiędzy osobnikami nie jest jakoś specjalnie trudne. Trudne jest wtedy, kiedy my chcemy wyjść poza swój gatunek i wiemy, że komunikacja chemiczna wykracza poza mrówki, poza owady i na przykład komunikują się chemicznie też rośliny w glebie. To już jest trudniejsze zadanie, bo my wiemy, że komunikacja cząsteczkami chemicznymi to nie jest wyłącznie domena w królestwie zwierząt. I wtedy rzeczywiście zaczynają się komplikacje, bo z jednej strony rozwijamy wielotorowo komunikację w ogóle organizmów żywych przy pomocy wydzielania i rejestrowania substancji chemicznych, ale z drugiej strony musimy się koniecznie zawęzić metodologicznie tylko do na przykład gatunków, rodzajów, rodzin. W przypadku mrówek, komarów, pszczół to nie jest jakaś bardzo tajemnicza wiedza, ale granicą jest rozszerzenie tej ramy komunikacji, tego, jak daleko chcemy sięgnąć, czy ograniczać się tylko do owadów, stawonogów, w ogóle bezkręgowców, czy mówić na przykład o roślinach.
Jak pobiera się substancję chemiczną, która służy do stworzenia komunikatu? Czy to jakiś rejestrator sczytuje ją w czasie rzeczywistym?
Jeżeli mamy hałas na przykład, to jakiś rejestrator dźwięku rejestruje hałas, który jest odczytywany jako dźwięk, brzmienie szczęśliwego zwierzęcia lub nieszczęśliwego zwierzęcia. A w przypadku mrówki zostawiany jest ślad zapachowy. Powiem poprzez anegdotę. To jest anegdota dotycząca tego, jak odkryto, że psy pomiędzy sobą rozpoznają swoją indywidualną tożsamość. Otóż znany badacz umysłów psów, Mark Beckoff, przez pięć zim z rzędu zbierał śnieg obsikany przez jego psa - żółty śnieg, który jest nasączony konkretną substancją chemiczną o specyficznym indywidualnym zapachu. Nie sprawdzał pod kątem chemicznym proporcji substancji zawartych w moczu swojego psa, tylko sprawdzał, jak reagują inne osobniki na te konkretne próbki moczu zawarte w śniegu. Badał też ewentualnie śnieg, który został, mówiąc brzydko, obsikany przez inne osobniki. W ten sposób można np. zajmować się komunikacją pomiędzy psami. Ale to oznacza wprowadzanie danych przez człowieka do programu sztucznej inteligencji na podstawie wniosku. Sztuczna inteligencja pobiera te dane, pobiera informacje. W związku z tym w ten sposób tworzy język na podstawie wiedzy, którą dostarcza człowiek, wpisując swoje wnioski.