Podobny pozew przygotowały tez władze Krakowa. Czekają jeszcze na uzasadnienie wtorkowego wyroku. "Wyciągniemy wnioski, przygotujemy takie kroki, które mamy nadzieję, zostaną przez sąd uwzględnione" - przekonywał Pietrzyk w porannej rozmowie Radia Kraków. Jak zapowiadał, władze miasta będą stosować wszystkie kroki prawne, by taką działalność wyeliminować z centrum Krakowa.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z wiceprzewodniczącym krakowskiej Rady Miasta, Sławomirem Pietrzykiem z klubu „Przyjazny Kraków”.
Sopot przegrał w sądzie z Cocomo. Teraz walczyć chce Kraków. To jest do wygrania?
- Przyznam, że jestem zaskoczony tym orzeczeniem sądu. Coraz bardziej prawo chroni ludzi naginających go. Jesteśmy rozczarowani tym werdyktem. Zarzuty dotyczące centrum Krakowa traktujemy poważnie i prezydent zamierza działać przeciwko klubom, które nie są akceptowane społecznie.
Czyli będzie pozew, ale tak sformułowany, żeby nie popełnić błędów Sopotu?
- Wyciągniemy wnioski, przeanalizujemy to i poczynimy odpowiednie kroki.
Dużo o tym mówiliśmy przed wyborami. Po wyborach zdania nikt nie zmienia? Nie ma miejsca na tego typu przybytki w centrum Krakowa?
- Jak najbardziej. Będziemy stosowali wszystkie krok prawne do wyeliminowania takiej działalności z centrum.
Przy ulicy Wielopole w dawnym budynku PKO taki klub mógłby być?
- Wczoraj było takie spotkanie i mówiliśmy o Wielopolu. Padło żartobliwe sformułowanie, że znowu tam powstanie wielki klub czy dom beztroskiej zabawy. Jesteśmy zaniepokojeni tą sprzedażą. Są obawy, żeby ten zabytkowy obiekt nie trafił w niepowołane ręce, które zmienią go w centrum handlowe. Budynek może zostać też słupem ogłoszeniowym.
Tomasz Bobrowski, architekt Krakowa mówi, że ten budynek może powtórzyć los hotelu Forum.
- Niestety się tego boimy. Przy wysokiej cenie może nie być nabywcy. Nabywca może też zobaczyć, że będzie obwarowany przepisami. Mamy nadzieję jednak, że PKO będzie się starało, żeby budynek zachował swoje walory.
Główny architekt miasta sugeruje też, że Rada Miasta powinna przyjąć rezolucję. Nic to nie zmienia, ale jest to głos w dyskusji.
- Wczoraj się nad tym zastanawialiśmy. PKO to spółka prawa handlowego, to sprawa prywatna. Chcemy uniknąć utraty tego budynku na cele niedobre.
Mamy podobną sytuację z ulicą Szlak. Tam jest pusty dworek.
- Tak, piękny dworek. Bywałem tam. Teraz to jest zaniedbane.
Czyli potrzebna jest dyskusja i rozmowy z zarządem PKO?
- Tak. PKO jest właścicielem obiektu.
Dzisiaj krakowska Rada Miasta powoła Zarząd Zieleni Miejskiej. Czym Zarząd powinien się zająć na początku?
- Jak podjęliśmy walkę ze smogiem to jednym z elementów są zielone płuca. Trzeba dbać, żeby tereny zielone zaczęły być bardziej rozwinięte. W to wchodzą parki. Jestem zwolennikiem, żeby ten Zarząd przejął w przyszłości lasy miejskie. To zagwarantuje wysoką jakość utrzymania zieleni.
Skąd dyskusja? Dlaczego Zarząd nie miałby się zajmować lasami? To też tereny zielone.
- Ja jestem zwolennikiem, żeby poza laskiem wolskim, inne lasy wchodziły pod zarząd zieleni. Lasy też są zielenią miejską.
Sporo wątpliwości wywołuje fakt, że Zarząd zacznie działać od 1 lipca, że ma mało pieniędzy. Nie będzie to działalność fasadowa? Nic się nie zmieni a nowi urzędnicy zaczną działać?
- Nie będą to nowi urzędnicy. To ludzie i fachowcy, którzy się na tym znają. Wydzielamy to z ZIKiT-u. W ten sposób podnosimy rangę tej kwestii. Jak zwykle na początku nie jest łatwo, ale pieniądze się znajdą. Jestem zwolennikiem rozwoju tej jednostki. Trzeba przeznaczyć pieniądze na to.
Nowy Zarząd powinien brać udział w dyskusjach na przykład odnośnie planów budowy parkingu przy placu Inwalidów i odnośnie planów wycinki tamtejszych drzew?
- Na pewno fachowcy z tego ośrodka powinni mieć udział w takich dyskusjach, ale ja bym nie zakładał, żeby radnych wyręczały nasze jednostki. Rada jest najbardziej kompetentna do podejmowania takich decyzji, ale specjaliści mogą nam doradzać i pokazywać inne rozwiązania.
Czyli nie ma dyskusji. Zarząd powinien działać od 1 lipca i powinien zając się zielenią i lasami?
- Tak. Ja tak uważam. Powinny tam trafić znaczne środki, bo zieleń to płuca Krakowa.
Skoro mowa o płucach to jest projekt ustawy, którą zmienia poseł Arkit. Chodzi o ochronę środowiska. Gminy mogłyby zamykać ruch samochodowy w centrum miasta. Jak te zmiany wejdą w życie to Kraków powinien się na to zdecydować czy nie?
- Oczywiście. Jestem zwolennikiem poszerzania kompetencji samorządu. Sądzę, że jak takie kompetencje dostaniemy to się zastanowimy nad posunięciami, które być może dotkną zmotoryzowanych. Chcemy mieć jednak czyste powietrze. Obecnie jest z tym problem.
Zamknąłby pan centrum w całości?
- Bez przesady. Jest dyskusja o starych samochodach. Czy takie auta powinny wjeżdżać do centrum? W Niemczech dzięki temu się wyeliminowało stare maszyny. W Polsce jest ich wiele. Takie rozwiązanie powinno być w rękach samorządu.
To zapowiedź wielkiej dyskusji. Opozycja już mówi o dopłatach na wymianę samochodów, bo Polska jest krajem na dorobku.
- Z czego dopłacać? Wszyscy chcą dopłat. Z czego to wziąć? Z emerytów i rencistów? Działajmy na miarę naszych możliwości, żeby żyć w normalnych warunkach.
Już się zapowiada awantura.
- Awantur ostatnio wiele. Mamy rok wyborczy. Pojawiają się ludzie, którzy chcą zrobić karierę w polityce. Na plan dalszy schodzi interes mieszkańców.