Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Sienkiewicz, Chaplin, pornografia i disco polo - o co chodzi w popkulturze?

Koło popkultury to czas na antenie, w którym będziemy przyglądać się opowieściom porywającym miliony i tematom, które nie wymagają promocji. Komiks, sitcom, kino (niejednokrotnie klasy B), mechanizmy napędzające celebrytyzm, kulturalny recykling w końcu sztuka użytkowa będą składały się tutaj na nasze naturalne środowisko. W premierowym wydaniu audycji zastanawiamy się nad znaczeniem popkultury dziś i dawniej. Rekonstruujemy związki Henryka Sienkiewicza z disco polo a także kwestionujemy podział na to, co "wyższe" i "masowe". Skupiamy się na... przyjemności. Gościem Tadeusza Marka był medioznawca i filmoznawca - prof. Bogusław Skowronek, który KOŁO POPKULTURY nie przechodzi obojętnie.

Popkultura bazuje na jednej bardzo ważnej kategorii, która przez długi czas była wypierana - na kategorii przyjemności!. - Jakże to? - ktoś powie -tekst kultury, który po prostu sprawia nam przyjemność?! Na przykład bawi mnie, śmieszy mnie, wzrusza mnie. No nie! Tekst kultury powinien nas zmęczyć! Powinniśmy być interpretacją przeczołgani! Powinniśmy zlani potem powiedzieć: no dobrze, przeczytałem tego Prousta wszystkie tomy i uff, nie rozumiem połowy, ale to dobrze! Bo to znaczy, że jeśli nie rozumiem, to to jest mądre!” Otóż nie. (...) Jeśli się komuś wydaje, że tak zwane niszowe galerie, wielkie wystawy, wielkie muzea nie są podporządkowane kapitalizmowi, to się grubo myli. Oczywiście, że są! Tylko tam walutą, nie są setki milionów dolarów, walutą jest prestiż. Nie łudźmy się, że kiedykolwiek było inaczej. (…) Sienkiewicz i Prus też pisali dla pieniędzy. Dzieła Jana Pawła też się sprzedaje za pieniądze i srebrne monety. Wszyscy żyjemy w dyskursie kapitalizmu. 

- mówił na antenie Radia Kraków prof. Bogusław Skowronek.

Jeśli się komuś wydaje, że tak zwane niszowe galerie, wielkie wystawy, wielkie muzea nie są
podporządkowane kapitalizmowi, to się grubo myli. Oczywiście, że są! Tylko tam walutą, nie
są setki milionów dolarów, walutą jest prestiż. Nie łódźmy się, że kiedykolwiek było inaczej.
(…) Sienkiewicz i Prus też pisali dla pieniędzy. Dzieła Jana Pawła też się sprzedaje za
pieniądze i srebrne monety. Wszyscy żyjemy w dyskursie kapitalizmu. (…) Popkultura bazuje
na jednej bardzo ważnej kategorii, która przez długi czas była wypierana - na kategorii
przyjemności!. „Jakże to? Tekst kultury, który po prostu sprawia nam przyjemność?! Na
przykład bawi mnie, śmieszy mnie, wzrusza mnie. Tekst kultury powinien nas zmęczyć!
Powinniśmy być interpretacją przeczołgani! Powinniśmy zlani potem powiedzieć: no dobrze,
przeczytałem tego Prousta wszystkie tomy i uff, nie rozumiem połowy, ale to dobrze. Bo to
znaczy, że jeśli nie rozumiem, to to jest mądre!” Otóż nie. Przyjemność wcale nie jest
grzeszną rozkoszą zarezerwowaną wyłącznie dla popkultury.
Posłuchaj najnowszego wydania Koła popkultury.

Tadeusz Marek: Koło popkultury nie przechodzi obojętnie.

Bogusław Skowronek: Nie przechodzę obojętnie, bo popkultura jest ważną częścią współczesnej kultury. Ja w ogóle jako badacz już od dłuższego czasu unikam określeń kultura popularna, kultura elitarna. Po prostu mówię kultura, czyli zjawiska kultury, teksty kultury, które są ważne dla odbiorcy.

Czyli nazwę tego magazynu powinniśmy zmienić już na samym początku…

Nie, nie! To jest pewna szufladka, która porządkuje. Ja - jako badacz - tych szufladek nie lubię, ale mam pełną świadomość, że mówienie o kulturze popularnej jest nadal dość nie tyle kontrowersyjne, ile czasami budzi pewien opór, bo my ciągle żyjemy w jakimś takim dychotomicznym, wyraźnie aksjologicznym porządku: „coś jest wyższe, coś niższe, coś lepsze, coś gorsze”.

To skoro pan zaczął od tego, że lepsze gorsze i że kultura wysoka i kultura niska, to zastanówmy się nad tym skąd to się wzięło.

Ja bym tutaj winił, jeśli tu można mówić o winie, to przede wszystkim Adorno i Szkołę Frankfurcką. To byli ci badacze, którzy wyrośli w czasach totalitarnych. Kiedy stworzyli pomysł tak zwanego „przemysłu kulturalnego”, to mieli na myśli czasy hitlerowskich Niemiec i stalinowskiej Rosji i wtedy rzecz jasna można było o tym mówić. Tyle, że oni się tak zapętlili w tym, że potem w latach 50. i 60., kiedy działali w Stanach Zjednoczonych dalej tkwili w tym poglądzie i tenże pogląd bardzo mocno wpłynął na myśl kulturoznawczą, historiozoficzną praktycznie do połowy lat 70. Dopiero badacze francuscy - Bourdieu, Foucault - i angielscy - Szkoła z Birmingham - pokazali, że jest to tak naprawdę ułuda.

Słuchaj też Radia Kraków Kultura

Czym zatem popkultura jest dzisiaj w XXI wieku? Czy jakbym powiedział, że popkultura to jest taka przestrzeń spotkania wielu ludzi, którzy potrafią znaleźć dzięki określonym tekstom kultury jakieś wspólne porozumienie, to miałbym rację?

Zdecydowanie tak, tylko trzeba by tutaj dodać, że kultura popularna, czyli po prostu kultura jest tak wieloznaczna, tak polisemiczna, tak bogata, tak płynna i dzisiaj tak trudna do ujęcia, że ja ująłbym to jako przestrzeń nadawania sensu, tworzenia znaczeń, zawsze indywidualna, zawsze zależna od kontekstów mojego życia, mojej egzystencji, moich doświadczeń, także moich kompetencji, w sensie oczytania, naoglądania się. To jest przestrzeń, jak ładnie badacze mówią, pewnej wspólnoty uczuć.

Można zatem powiedzieć, że bez kultury popularnej trudno byłoby mówić o jakiejkolwiek wspólnotowości także narodowej?

Zdecydowanie tak, bo zastanówmy się, jeśli mówimy o tej naszej narodowej wspólnocie uczuciowej, społecznej, emocjonalnej, semiotycznej, no przecież ona została w dużej mierze stworzona, tu jedno nazwisko mi się od razu nasuwa, przez pisarza, którego trudno zaliczyć - no właśnie - czy on jest, przepraszam znów te złe określenia, „wysoki” czy „popularny”, taki Henryk Sienkiewicz. Sienkiewicz stworzył mitologię, którą ciągle żyjemy, mitologię szlachecką, oczywiście nieprawdziwą, fałszywą, karykaturalną. My to dzisiaj wiemy, ale to jest ta mitologia, którą się żywiliśmy przed wojną, nadal się żywimy, nadal w tych naszych sarmacko, szlachecko postawach wobec świata to funkcjonuje. To są te właśnie mity, które nie biorą się od filozofów, ale biorą się z popularnych tekstów, drukowanych wtedy w odcinkach w gazetach, potem w książkach.

Bolesław Prus zatem też jako twórca popkulturowy, bo przecież wiemy, że Lalkę to się czytało, tak jak i większość powieści francuskich XIX wieku, no właśnie w odcinkach, w gazetach, w tych gazetach, o których Goethe przecież grzmiał, że to one rozgromią kulturę bo proponują przekaz, który jest uproszczony, płytki prowadzący do intelektualnej abnegacji.

Tutaj padły nazwiska twórców i popatrzmy jak trzeba mocno wziąć kontekst historyczny pod uwagę, by w ogóle mówić o zjawiskach kultury. No bo idąc tym tropem, przepraszam bardzo, jazz to gatunek muzyczny. Czy on jest szlachetny, czy nieszlachetny? Przypominam, jazz powstał w gettach społeczności afroamerykańskiej. Blues, podobnie. Chaplin, czy to dzisiaj jest reżyser wielki? No tak, uznany, ale przecież to był reżyser, który kręcił filmy, tutaj ogromny cudzysłów, dla gawiedzi, dla tych emigrantów, którzy byli w Stanach Zjednoczonych, nie znali angielskiego i wtedy się bawili. Zwróćmy uwagę, bez kontekstów historycznych, Honoré de Balzac, to przecież był pisarz, który tworzył, popularne romansidła, a dzisiaj to wielki twórca. Widzimy, jak te nazwiska opalizują, jak się zmieniają, jak cały kontekst czytania, funkcjonowania tych tekstów się zmienia wraz ze społeczeństwem historią.

(Pełnej rozmowy posłuchaj w podcascie na górze strony)

Autor:
Tadeusz Marek

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię