Zwyczaj zdobienia izb, budynków mieszkalnych i obejść pojawił się w XIX wieku. Zanim upowszechniły się kwiatowe motywy, dziewczęta malowały plamy, tzw. packi. Najsłynniejszą malarką zalipiańską była Felicja Curyłowa. Dzięki niej wieś została uznana za ośrodek artystyczny, a same malarki za "dobro narodowe". W ubiegłym roku zagrodę Felicji Curyłowej, która jest filią Muzeum Okręgowego w Tarnowie, odwiedziło 26 390 osób. W tym do 30 czerwca 10 460.
Janina Krukowa to obecnie jedna z najbarwniejszych zalipiańskich malarek. Tworzy od 50 lat. Jej znak rozpoznawczy to słonecznik, który przynosi szczęście.
Zalipie jest turystyczną marką samą w sobie. Do malowanej wioski ściągają zainteresowani z całej Polski, a nawet zagranicy. Tarnowskie Centrum Informacji proponuje wspólne spacery
Ich knedle ze śliwkami zachwyciły nawet niekwestionowany autorytet kulinarny, czyli Karola Okrasę. Tym domowym, wręcz babcinym specjałem zdobyły II miejsce w Bitwie Regionów. Ale ich mocną stroną jest nie tylko gotowanie. Panie i panowie działające w KGW zajmują się także rękodziełem i profilaktyką związaną z rakiem piersi. Brawo!
Zalipie to nie skansen, a normalna wieś, w której cześć nierzadko oddalonych od siebie domów jest w różnym stopniu ozdobiona motywami kwiatowymi. Dlatego najlepiej zwiedzać ją rowerem, który można tu przyjechać z samego Krakowa czy Tarnowa nowymi trasami po wałach Wisły czy Dunajca. Ale do Zalipia można także przyjechać z rowerami zapakowanymi na samochód i w ten sposób zwiedzać "Malowaną wieść" oraz jej okolice. O tych różnych możliwościach kręcenia na dwóch kółkach do i po Zalipiu porozmawiamy z naszym gościem Jerzym Wróblem z Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół-Świat" Pracy w Tarnowie.
