Powraca dyskusja dotycząca podniesienia wieku emerytalnego. Politycznie – bardzo trudna decyzja, ale może potrzebna?

To, co powiem może jest kontrowersyjne i wielu osobom się nie spodoba, ale jesteśmy zwolennikami pracy. Od 15 lat MANKO aktywizuje osoby starsze. Aktywizowanie to droga do samodzielności, zdrowia, szczęścia, do bycia potrzebnym. Wiemy, że praca to aktywizacja wszelka: fizyczna, psychiczna społeczna. Chodzimy do pracy, używamy mózgu, mamy kontakty społeczne. Praca jest zdrowa. Jeśli tylko ktoś chce i ma siłę, powinien pracować. Stąd nasza kampania popierana przez wielu ministrów i autorytety  „Pracodawca przyjazny seniorom”. Zachęcamy seniorów do pracy ile chcą i ile mogą, a z drugiej strony zachęcamy pracodawców, żeby zatrudniali seniorów, nie wypychali ich z rynku, nie zwalniali przedwcześnie. Senior to coraz bardziej atrakcyjny konsument, ale też pracownik. Na rynku brakuje pracowników. Młodzi, jak to się mówi w języku „seniorskim”, są fanaberyjni i mniej lojalni. Jako przedsiębiorstwo społeczne zatrudniamy osoby starsze. 30 proc. naszego zespołu to osoby 60+, a nawet 75+. To są najlepsi pracownicy. Najbardziej lojalni, oddani, ciepli, kompetentni, wyrozumiali dla klienta i innych seniorów. Senior seniorowi krzywdy nie zrobi. To osoba, która go zrozumie, a nawet przytuli. Osobie młodej często tych cech brakuje.

Czy środowiska pracujące z seniorami poparłyby ideę podniesienia wieku emerytalnego?

Oczywiście nie wszystkie. Są osoby, które pracują na konkretnych stanowiskach lub w zawodach i czekają na wymarzoną emeryturę. Bardzo często jest to zgubne oczekiwanie. Oczekują na wyrwanie z aktywności, co potem przeradza się w przedwczesną samotność, niesamodzielność czy niepełnosprawność. Jeśli ktoś jest górnikiem, hutnikiem, pracuje na pogotowiu, w dużym stresie – to nie dziwię się. Jeśli tylko osoba ma jakiś plan na emeryturę, aktywności pozazawodowe – to tak. Jeśli na emeryturze będzie miał cztery ściany, telewizor lub książkę (popieramy czytelnictwo, ono jednak fizycznie nie aktywizuje) jest to oczekiwanie na niełatwą przyszłość.

„Idealny system emerytalny to taki, w którym nie ma wieku emerytalnego”

Senior dziś to nie babcia siedząca cały dzień na ganku

Kim jest senior 60+ dzisiaj? O tej grupie mówimy: wiek emerytalny kobiet 60+, mężczyzn 65+.

To osoba coraz bardziej aktywna. Nasza praca oraz Rady Polityki Senioralnej (przy pani minister Marzenie Okle-Drewnowicz) i  wielu organizacji – to aktywizacja. Dbamy o to, by seniorzy byli coraz bardziej aktywni i to jak najdłużej, to jest nasz cel. Mamy 10 milionów seniorów, z tego zrzeszonych w jakichkolwiek organizacjach (Uniwersytet Trzeciego Wieku, CAS, KGW i inne) jest tylko 10 proc. Czyli tylko milion seniorów jest aktywnych w organizacjach. Mamy dużo do zrobienia. Wiele osób nie działa, wycofuje się z życia przedwcześnie. Przedwczesna samotność, stagnacja, niesamodzielność – z tym trzeba walczyć.

Często słyszymy, że osoba 60+ to odpowiednik osoby 50+ sprzed kilkunastu, kilkudziesięciu lat.

Tak! Przypominam sobie kontakty z moją babcią, która miała 75 lat. To była taka bajkowa babuszka, siedząca na ganku, zastanawiająca się nad życiem, przygotowująca jakiś posiłek. Moja mama, która ma dziś 75 lat, to aktywna seniorka. Uprawia fitness, jeździ do opery, była na Festiwalu im. Kiepury, jeździ na wycieczki zagraniczne. Działa w CAS, w UTW, czyta, tańczy. To są zupełnie dwa inne światy, dwie różne osoby, dwie różne sytuacje.

W jaki sposób specjaliści do spraw polityki senioralnej dzielą dziś grupy seniorskie?

Według definicji osoba 60+ to senior. Trzeba to zaakceptować. Jesteśmy przeciwnikami takiego warszawskiego, liberalnego podejścia: „Nie jestem seniorem. Używajmy określenia dojrzali, srebrni”. Nie rozumiem tego. Od lat działamy jako „Głos Seniora”, Ogólnopolska Karta Seniora, robimy Senioralia po to, by zabarwić określenie „senior” pozytywnie, atrakcyjnie. Senior znaczy szacunek i aktywność. Zmieniając nazwę tak naprawdę niczego nie zmienimy.

Starość w Polsce ma twarz samotnej kobiety

Kobieta średnio dożywa 83 roku życia, mężczyzna 75.

Skoro mężczyźni żyją krócej o osiem lat, to znaczy, że kobiety statystycznie przez osiem lat są samotne. Starość ma twarz samotnej kobiety i wdowy. A samotność to jest coś, co nas zabije i z czym trzeba walczyć. Dlatego w świecie seniorskim jest więcej kobiet. Na spotkaniach, senioraliach, radach seniora większość obecnych, a czasem wyłącznie to kobiety. Przyczyn jest kilka. Panowie są bardziej aspołeczni, niechętnie działają w organizacjach. Warto ich wciągać w aktywność. Po drugie, warto wydłużać ich okres życia, nie wypychać z pracy. Mężczyzna spełnia się w pracy, to jego misja, jego życie. Wypychając mężczyznę na emeryturę, często wpychamy go w objęcia choroby, depresji lub niepełnosprawności, a potem śmierci. Nie dezaktywizujmy mężczyzn. Pomagajmy im pracować. Praca to motor napędowy.

Odpowiedzią na tę „starość, która ma twarz samotnej kobiety” jest renta wdowia.

Tak, to długo wyczekiwana, promowana przez wiele środowisk, propozycja i ustawa. Z dumą podkreślamy, że to nasza ambasadorka, szefowa Ciechocińskiej Rady Seniorów, była jedną z osób, która zbierała podpisy. To projekt obywatelski. Cieszymy się, że to wchodzi w życie, choć z pewnym opóźnieniem. Dobrze, że od czegoś zaczynamy; sytuacja jest bardzo poważna. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w małżeństwie. Mieszkamy w mieszkaniu trzypokojowym, gdzie często jest wysoki czynsz (a bywa, że nawet w lokalach własnościowych czynsz jest abstrakcyjny, w Warszawie nawet 1500 złotych) i nagle mąż odchodzi. Seniorka zostaje sama, w dużym mieszkaniu, z kosztami, które do tej pory dzieliła z małżonkiem. Nie ma partnera do aktywności, do zajęcia się wspólnie wnukami i do opieki nad zwierzęciem. Płaci dwukrotnie większe koszty. To bardzo dobry projekt, który powinien wejść szybciej i powinien być bardziej odczuwalny finansowo.

Są głosy, że wyklucza część seniorów.

Jest wiele uwag. Są osoby, które nie weszły w związek małżeński. Mają prawo nie być żoną, mają prawo się rozwieść, prawo do życia w związku partnerskim. Mamy takie czasy. Dlaczego ich wykluczać? Warto pomyśleć o innych grupach.

Co MANKO by tutaj proponowało?

Na pewno warto to rozszerzać i zwiększać wsparcie finansowe. Wiele osób mówi, że to nie wystarcza, koszty przekraczają ich możliwości.

Seniorzy czytają dzieciom

Stowarzyszenie MANKO, „Głos Seniora” aktywizują osoby starsze od 15 lat. Kim są te osoby? Radzą sobie inaczej niż osoby, które tej aktywizacji były pozbawione?

Cieszy nas, 90 proc. tych osób dzięki naszej wspólnej pracy i ich zaangażowaniu, dalej są aktywne. 5 proc. niestety odeszło albo musiało skorzystać z usług długoterminowych: domu pomocy społecznej, ZOL-u, ośrodka prywatnego lub przebywa w domu, bo już nie może wychodzić. Wtedy w kooperacji z OPS, z MOPS, innymi organizacjami staramy się je wspierać, mimo tego, że już nie mogą wychodzić z domu. I do nich trzeba docierać. Stąd nasza kampania „Poznaj swojego sąsiada-seniora”. Pomoc sąsiedzka w Polsce jest bardzo zaniedbana i warto ją reaktywować. To też kampania „Szkoła przyjazna seniorom” - zachęcanie młodzieży do interesowania się swoimi sąsiadami, dziadkami czy daleką rodziną. Są także inne kampanie, które „online” docierają do samotnych seniorów pozostających w domach. Pamiętajmy, że online to nie wszystko. Tylko 30 proc. seniorów używa internetu. Kontakt bezpośredni, rozmowa, spotkanie są o wiele cenniejsze i potrzebne.

Dlaczego, mimo wielu kampanii, seniorzy wciąż stają się ofiarami oszustw?

Pojawiają się też opinie, że samodzielność seniora podtrzymywana za wszelką cenę sprawia, że osoby starsze same chcą podejmować decyzje, nie chcą się konsultować, stają się często ofiarami przestępstw.

Stowarzyszenie „Głos Seniora” prowadzi inne kampanie, chociażby programy „Bezpieczny senior”, „Stop manipulacji – nie daj się oszukać”. Co roku 140 milionów złotych jest wyciąganych tylko z portfeli i kont seniorów. A przestępcy wymyślają coraz to nowe techniki, mamy już naliczonych 60 sposobów. Jakie są przyczyny? Na pewno samotność. 40 proc. seniorów w Polsce czyli cztery miliony osób, to ludzie samotni. To bardzo często jest przyczyna tego, że stają się ofiarami oszustw. Nie mają się z kim skonsultować. Łatwo się podszyć pod członka rodziny, na którego czekają. Czy samodzielność jest zła? Jest bardzo dobra. Promujemy samodzielnie myślenie i działanie, jak najdłużej się da. Jeżeli ktoś ma rodzinę, męża, sąsiada, przyjaciela, wnuka, powinien skonsultować z nim informację. Przestępcy są lepsi od nas. Z drugiej strony pamiętajmy, i tu apel do młodszych, dzieci, wnuków, o kontakcie z seniorem, budujmy zaufanie, więź, relację taką, w której senior nie będzie się wstydził o coś zapytać. Wtedy mu pomożemy i uchronimy go przed negatywnymi konsekwencjami.

Oszust podszył się pod pracownika banku i wyłudził 100 tys. zł od mieszkanki Sądecczyzny

Zastępowanie Ośrodków Pomocy Społecznej – Centrami Usług Społecznych, w których senior mógłby podtrzymywać więzi społeczne. Jakie jeszcze funkcje można by powierzyć tym instytucjom?

Może nie straszmy OPS, z którymi współpracujemy. Nikt nie będzie ich likwidował. Tu chodzi o rozwój i może w niektórych przypadkach przekształcenie. CUS ma szersze perspektywy, możliwości, plany. Tam również realizowana będzie opieka wytchnieniowa, pomoc sąsiedzka i wiele innych działań, których OPS nie miał. Niech to będzie centrum usług, ale i centrum aktywizacji. Cały czas brakuje miejsc, gdzie seniorzy się aktywizują, konsultują, mogą poradzić albo, na przykład - dowiedzą się jak zastrzec PESEL. Tam senior powinien chcieć pójść, być mile widziany. Tam powinien się realizować.

Jak przez dekadę zmieniła się grupa seniorów uczestniczących w senioraliach? Jak zmieniła się sama inicjatywa?

6 września odbędą się 11. Międzynarodowe Senioralia w Krakowie, które okazały się największą imprezą seniorską w Europie, co nas bardzo cieszy. W tamtym roku było ponad pięć tysięcy seniorów ze 100 miast partnerskich zrzeszonych w programie Gmina Przyjazna Seniorom Ogólnopolska Karta Seniora. Do tego przedstawiciele organizacji polonijnych z Litwy, Ukrainy, Mołdawii, Rumunii, Wielkiej Brytanii, a nawet Australii. Tam również mamy kontakty z aktywnymi seniorami. Seniorzy czekają na tę imprezę, na możliwość pokazania swojej siły, aktywności; na integrację, wymianę poglądów i inspirację. Msza w kościele Mariackim, parada wokół Rynku, grupy seniorów z transparentami. To pokaz mocy i aktywności, zachęcenie tych siedzących w domach, przed telewizorem, do wyjścia. Chcemy pokazać, że senior to nie emeryt siedzący na wersalce, samotny, czekający na miejsce w kolejce do lekarza. Senior to osoba aktywna, śmiejąca się, tańcząca, pisząca wiersze, występująca w kabaretach, wyjeżdżająca, opiekująca się wnukiem, będąca członkiem UTW lub wolontariuszem w Szkole Przyjaznej Seniorom. Ta parada mocy przejdzie przez Kraków aż do Parku Jordana. A tam wykłady, bezpłatne badania cukru, wzroku, słuchu, porady psychologa i policjanta, cyfryzacja, książki pisane przez seniorów. Na scenie pokaz mody seniorów, gdzie zagoszczą seniorki i seniorzy z ponad 100 gmin z Polski i zza granicy. Do tego występ najstarszej didżejki w Europie, 85-letnia Dj Wika, która dalej występuje i aktywizuje. Wielu artystów zarówno z gmin Przyjaznych Seniorom, jak i tych, którzy chcieli wystąpić dla starszej, ale często aktywniejszej publiczności. Cieszymy się, że pierwszy w Europie rząd powołał ministra ds. polityki senioralnej. Minister Marzena Okła-Drewnowicz będzie z nami podczas całej imprezy.