Beata Pytko, niegdyś architektka idealistka, tak można powiedzieć?

Tak, tak. Idealistka to od urodzenia. Bo ja architektką to też chciałam być od dzieciaka. Ja sobie to po prostu wymyśliłam, zaplanowałam i przez całą podstawówkę, gimnazjum, liceum, studia przeleciałam bezrefleksyjnie. Byle wejść w ten zawód. Ja zawsze byłam taka artystyczna. Rodzice wspierali mnie w rozwijaniu moich talentów plastycznych, ale też zachęcali do rozwijania talentów matematycznych. I ja zawsze jakoś tak myślałam, matma rysunek, przecież to się tak pięknie łączy w architekturę. Nie myślałam, że jestem w stanie z czegoś zrezygnować. A przede wszystkim to myślałam, że mogę robić tylko jedną, taką najprawdziwszą, najbardziej idealną rzecz dla siebie w życiu i kompletnie olałam wszystkie inne aspekty tak naprawdę, wszystkie inne kierunki rozwoju, które mogłabym mieć przed architekturą czy też w trakcie. Ta architektura zastąpiła całe moje życie.

A zatem to jest opowieść tym bardziej tragiczna, że przepracowałaś kilka lat w tym zawodzie i pomyślałaś czy uzmysłowiłaś sobie, że to, czemu oddałaś tak olbrzymią częś życia, przestało być miejscem, do którego przynależysz, a w zasadzie miejscem, do którego chcesz przynależeć.

Zdecydowanie tak. Po prostu w pewnym momencie, po wielu latach szamotania się tak naprawdę w tym zawodzie, stwierdziłam, że to nie jest miejsce dla mnie. Miałam przed sobą dwie ścieżki, prawda? Albo tutaj zostać i próbować dostosować się i jakby zmienić swoje nastawienie, że nie jest to tylko dla idei, ale jest to po prostu zwykła praca jak każda inna. Albo rzucić to w cholerę i spełniać się gdzie indziej.

Mord na dzielni” to jest trochę opowieść o przepracowywaniu, mam wrażenie, tego etapu życiowego. Opowieść o pewnej architektce, która, a to niespodzianka, rzuca pracę w zawodzie, no i postanawia zająć się komiksem. Przyznasz mi chyba szczerze, że w momencie, kiedy rzucasz swoje życie zawodowe, w które włożyłaś tak dużo energii, siły i pracy, to nie zawsze najbardziej oczywistym rozwiązaniem jest to, że idzie się w komiks…

Nie no, oczywiście, ja na początku jeszcze trochę pobłądziłam. Po tym jak rzuciłam pracę, to myślałam, że może pójdę bardziej w design, ale w pewnym momencie przyszła taka refleksja, no kurczę, znowu będę w corpo?

Całej rozmowy posłuchaj w podcaście.