Architekci, architektki mają ogromny wpływ na życie osób, nawet jeśli to nie są osoby, dla których projektują. Tymczasem w erze późnego kapitalizmu, architekci, architektki nie są w stanie bronić swoich ideałów. Chciałam pokazać ludziom postronnym, że nasze miasta przekształcają się cały czas zupełnie bez naszego wpływu, bez wpływu osób, którym na tym zależy, bo zaraz będziemy mieszkać w zupełnie innej przestrzeni. W przestrzeni bez tożsamości.
Tadeusz Marek: Beato, czy my dzisiaj będziemy rozmawiać o tym, że dobre komiksy to się biorą z frustracji?
Beata Pytko: O kurczę, chyba wszystko co dobre bierze się z buntu. Więc chyba tak. Zwłaszcza patrząc po tym, ile osób z architektury czy też innych branż ucieka do komiksu i szuka tam swojego spełnienia. Myślę, że nie tylko ja tutaj będę przykładem.
Będziemy w takim razie dzisiaj podróżować w stronę komiksu, w stronę tego komiksu, który no właśnie stał się takim twoim nowym domkiem, chyba można tak powiedzieć.
Oj tak, bardzo się tu zadomowiłam i dopóki tu nie dotarłam, to nie wiedziałam, że w ogóle na świecie jest takie miejsce dla mnie gdzieś. W architekturze czułam się z jednej strony tak, jakby to było zawód skrojony specjalnie dla mnie, ale z drugiej strony jednak cały czas coś mnie tam uwierało, nie pasowało. Musiałam szukać czegoś dalej.
No właśnie niegdyś architektka, w tym momencie komiksiara. Opowiedz o tej drodze.
Zaczęło się w sumie dwa lata temu, jak wróciłam z urlopu. I wiadomo, że na urlopie, jak się nie jest w tym coworku pracowym, to różne myśli przychodzą do głowy. Na przykład to, że się po tym urlopie już do tej pracy nie chce wracać wcale. Mi się nakładało dużo takich frustracji pracowych związanych z, można powiedzieć, charakterem pracy architektki, ale też w ogóle z tym, jak ta branża wygląda. Różnie to przedstawiają seriale. Ja słyszę na prawo i lewo, że architekci to taki prestiżowy zawód. Pewnie jest tam w tym jeszcze w ogóle tyle pieniędzy, sława i chwała. Ale koniec końców tak naprawdę każdy z nas po studiach kończy w czymś, co jest takim połączeniem trochę Januszeksu z korpo. Ciężko powiedzieć, co to jest taki twór biuro architektoniczny w Polsce, ale na pewno jedno można stwierdzić, że jest tam bardzo dużo pracy, która nie do końca idzie (w parze – pryp. Red.) ze spełnieniem zawodowym. Bo na studiach naprawdę nas nastawiano na to, że my świat będziemy zmieniać, ulepszać, że wszystko będzie takie piękne dzięki naszej pracy. A później spotykamy się z rzeczywistością, numerkami w Excelu. No i jakoś tak gdzieś tracimy po drodze siebie w tym zawodzie.