Zapis rozmowy Jacka Bańki z prof. Ryszardem Terleckim, wicemarszałkiem Sejmu i liderem sądeckiej listy PiS:
Panie marszałku, podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości w katowickim Spodku premier Morawiecki pokazywał teczkę Tuska. Co jest w środku tej teczki?
W teczce są dokumenty. Premier nie pokazał ich podczas konwencji, natomiast powiedział, że będą one przy różnych okazjach pokazywane. Powiedział, o co chodzi - z jednej strony o bezpieczeństwo, a z drugiej strony wyprzedaż majątku, więc myślę, że tam coś ciekawego się znajdzie.
Ale to są dokumenty przygotowane przez Prawo i Sprawiedliwość, czy dokumenty Platformy Obywatelskiej, podpisane choćby przez Donalda Tuska?
Ja myślę, że to są dokumenty wyciągnięte z archiwum rządu i dotyczą kadencji Donalda Tuska. Nie spodziewałbym się nadzwyczajnych sensacji, ale z pewnością tak jak ujawnienie planu obrony połowy Polski i oddanie połowy w ręce potencjalnego przeciwnika, to tego typu pewnie są to materiały.
Rozumiem, że to będzie podobny mechanizm jak w wypadku dokumentów dotyczących obrony? Tak będzie pokazywane?
Tak.
Panie marszałku, w katowickim Spodku odbywała się konwencja Prawa i Sprawiedliwości, przez Warszawę szedł „Marsz Miliona Serc”, jak pan ocenia możliwości mobilizacyjne opozycji?
Średnio. Z pewnością ten marsz nie był tak liczny jak poprzedni. Mamy dane nieoficjalne, ale wiadomo na przykład, ile autokarów przyjechało do Warszawy – ok. 400, podczas gdy wcześniej to było dwa razy tyle, więc nie był tak liczny. Opozycja opowiada o milionie, Onet o 800 tysiącach, a było około 100, trochę ponad 100. Jest jasne, że dla twardego, zdeklarowanego elektoratu Platformy to była pewna gratka, że można się było spotkać, zobaczyć, policzyć, porozmawiać, pokrzyczeć, pokląć trochę, ale efektów wyborczych, ja myślę, to już nie będzie miało. To jest już taki trochę zużyty efekt kampanii po tym pierwszym marszu, który był pewnie bardziej udany.
Pan napisał po warszawskim marszu - spęd pustych serc. Dlaczego tak lekceważąco?
Taki jest język polityki, trzeba to brać pod uwagę. To serce to jest ramka pusta w środku, więc stąd to wyrażenie, natomiast - to jest po raz drugi, takie trochę odgrzewane wydarzenie. Sam pomysł, czy idea była inna na początku, wtedy gdy ją ogłaszano, potem się okazało, że w zupełnie innym celu ten marsz ruszył. Panie, o którą chodziło w tych w tych zapowiedziach marszu, nawet nie zaproszono, więc to wpadka, świadcząca o słabej organizacji partii. Opozycja się jednak nie zjednoczyła drugi raz. Po raz pierwszy się troszkę zjednoczyła, bo liderzy pozostałych opozycyjnych partii przyszli na marsz, chociaż nie zostali dopuszczeni do głosu. Wczoraj tylko Lewica uczestniczyła, Trzecia Droga zlekceważyła, a może odmówiła udziału, więc nie jest to jakieś wydarzenie, które by zmieniało sytuację w kampanii wyborczej. Nie sądzę, żeby to miało istotny wpływ.
Kto jest bardziej zadowolony po tej super niedzieli?
No oczywiście my jesteśmy zadowoleni, bo konwencja katowicka była bardzo udana, ale jasne jest, że liderzy, czy działacze opozycji stając przed kamerami, czy mikrofonami też mówią, że są zadowoleni, bo co mają mówić?
Czy przez te ostatnie dwa tygodnie będą jakieś nowe postulaty programowe prezentowane przez Prawo i Sprawiedliwość?
Nie sądzę. Będziemy przypominać i umacniać przekonanie o tym, że to, co powiedzieliśmy dotąd, jest kluczowe i decydujące. To jest sprawa bezpieczeństwa oczywiście, sprawa sytuacji ekonomicznej, która się znacząco poprawia, to jest też kwestia wszystkich działań prospołecznych, które są w pewnym sensie znakiem firmowym Prawa i Sprawiedliwości, a które opozycja natychmiast zacznie eliminować, gdyby nie daj Boże, dorwała się do władzy.
Czyli nie będzie przełomu również na tej krakowskiej konwencji, która jest planowana w przyszłym tygodniu?
Plan nie jest do końca doprecyzowany, ale rzeczywiście przewidziana jest jeszcze w Rzeszowie, w przyszłym tygodniu w Krakowie, jeszcze będą spotkania w szerszym gronie organizowane aż do ciszy wyborczej.
Czyli rozumiem już bez nowych haseł programowych, raczej mobilizacja własnego elektoratu, bo tych mitycznych niezdecydowanych już prawie nie ma. Czy w ogóle są jeszcze?
Pewnie są tacy wyborcy, którzy w dniu wyborów podejmują decyzje, albo wręcz wchodząc do lokalu wyborczego. Tych ostatnich najtrudniej jest wcześniej przekonać, ale będziemy cały czas mówić o tym, że jednak przyszłość Polski zależy w ogromnej mierze od tej decyzji wyborczej i będziemy też przekonywać, że udział w referendum jest tu nie tylko przywilejem, ale też swego rodzaju obywatelskim obowiązkiem głosujących, więc jasne jest też, że kampania na rzecz referendum będzie trwała w ciągu tych dwóch tygodni.
Startuje pan z sądeckiej listy, a ta lista sądecka jest chyba najmocniejsza w skali całego kraju. Jeśli znowu byłoby osiem mandatów, to nawet dla parlamentarzystów obecnych może nie wystarczyć. To kto dziś może się czuć pewnym?
To nie jest oczywiście najmocniejsza w kraju lista, ale przyznaję, jest bardzo mocna i taka była idea działań naszych na szczeblu centralnym, żeby te listy, które nawet jeżeli są mocne to jeszcze bardziej zmobilizować do wewnętrznej rywalizacji, kiedy nikt nie może być pewny swojego mandatu i musi maksimum wysiłków w kampanię włożyć.
No ale możemy wskazać takich posłów? Bo to przede wszystkim parlamentarzyści, którzy czują się dziś pewni mandatu.
Oczywiście tam jest z pewnością parę osób, które są pewne, ale też jest parę, które nie są już tak do końca pewne i one muszą rzeczywiście bardzo intensywnie pracować. Zresztą wszyscy intensywnie pracują, ja też. Dziś jest dość wyjątkowa sytuacja, że jestem w Krakowie, a nie na Sądecczyźnie, czy Podhalu.
Tam jest osiem mandatów Prawa i Sprawiedliwości.
Dotąd mieliśmy 8, zobaczymy, jak będzie teraz. Walczymy o 9.
Ale też jest Konfederacja.
Jest Konfederacja, tam miała swój mandat i Platforma i PSL, który teraz niestety dla nich się połączył z Hołownią i ma duże szanse nie przejść progu, ale zobaczymy. Tam są dobrzy kandydaci, jest mocna kandydatka z Trzeciej Drogi.
Mówi pan marszałek, że raczej już nowych programowych haseł nie będzie przed wyborami. To powrócę do dwóch spośród tej ósemki konkretów, zaprezentowanych przez Prawo i Sprawiedliwość i z pytaniem - jakie znaczenie dla Małopolski mogą mieć te dwa konkrety, zaprezentowane przez Prawo i Sprawiedliwości - Przyjazne Osiedle w zabudowanym albo zabetonowanym, jak często słyszymy Krakowie, jakie dla Krakowa może mieć znaczenie?
Dla Krakowa ogromne, bo tych blokowisk w Krakowie i wokół Krakowa jest wiele. Oczywiście mówimy o tych, które powstały jeszcze w latach 60. czy 70. Mnie się zdarzało w moim życiu dwa razy mieszkać w takich blokach i dobrze znam tę sytuację. Zresztą w drugim przypadku, kiedy mieszkałem na tak zwanych Piaskach Wielkich, to był blok, który zaczął pękać i nawet było przez chwilę zagrożenie, że trzeba będzie ewakuować mieszkańców. Potem go jakoś pospinali i stoi do dziś. No ale chodzi o to, że te bloki jednak prezentują niższy standard życia niż tak zwane apartamentowce i to obserwowaliśmy, oglądaliśmy, jak to wygląda w innych krajach. Na przykład w Szwecji był taki duży program unowocześniania i ulepszania tych bloków, które budowano 30, 40 i 50 lat temu, mowa jest nie tylko o tym, co powiedzieliśmy w tym programie - czyli windy, parkingi czy osiedla bardziej przyjazne dla mieszkańców, ale na przykład dobudowywano elementy, które poszerzały mieszkania o jedno pomieszczenie, czyli stawiano jeszcze jedną ścianę, która jakby uzupełniała ten blok i nadawała mu też inny kształt architektoniczny, czy choćby nałożenie na te domy dachów spadzistych, co zupełnie zmienia ich wygląd, kształt i tak dalej. To jest oczywiście ciężka praca, żeby to wszystko wymyślić, zaprojektować na konkretnych osiedli dla konkretnych bloków, ale myślę, że będzie to przyjęte z zadowoleniem przez mieszkańców, tym bardziej że są jeszcze bloki, które są na przykład niedocieplone, czy nie spełniają podstawowych standardów.
Niemcy też mają dobre doświadczenia, wschodnia część. Na koniec bardzo krótko - bon szkolny Poznaj Polskę - dla Krakowa jakie ma znaczenie?
To jest bardzo ważne z różnych powodów - przede wszystkim młodzi ludzie, uczniowie będą mogli poznawać kraj, poznawać różne aspekty piękna naszego kraju, zarówno zabytki, jak i rozmaite nowoczesne urządzenia, czy instytucje. Z drugiej strony to ma duże znaczenie dla tych, którzy żyją z turystyki, z transportu, z muzeów i tak dalej, więc to pod każdym względem będzie korzystne i pożyteczne.