"To symbole zakazane w Polsce, symbole zbrodni. Polskie służby powinny więc kazać je zdjąć" - mówił poseł Terlecki. Jeśli tego nie zrobią, powinni opuścić teren Polski. Poseł nie jest przeciwko przejazdowi przez Polskę "Nocnych Wilków", pod warunkiem że rosyjscy motocykliści nie będą mieć tego typu symboli i będą przestrzegać polskiego prawa.

 

Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Ryszardem Terleckim.

Przez Polskę przejeżdża rosyjski rajd samochodowy „Drogi Chwały” z sierpem, młotem i czerwoną gwiazdą. MSW nie reaguje. Powinno?

- Ręce opadają. Wyobraźmy sobie, że z drugiej strony jedzie rajd z symbolami Waffen SS. Jadą się spotkać razem, bo kiedyś Polskę podzielili. My się tymczasem uśmiechamy. Nie można tak. Trzeba stanowczości i poczucia godności. Żałosne władze są do tego niezdolne.

 

Co powinny zrobić służby?

- Zatrzymać ich i kazać ściągnąć te symbole zbrodni i okupacji. Jak nie chcą ściągnąć, to niech się wynoszą i jeżdżą sobie po Uralu.

 

Czyli jak nie ściągną to przegonić?

- Oczywiście. To symbole zakazane w Polsce. Jak nie szanujemy elementarnego prawa, to zwijajmy interes i cieszmy się, jak nami się Niemcy z Ruskimi podzielą. Wiem, że w tym jest przesada, ale jak się patrzy na taką bezmyślność władz, to można przesadzić.

 

W przyszłą środę w Auschwitz mają być „Nocne Wilki”. Doświadczenie z „Drogami Chwały” co pokazuje? Zakazać wjazdu czy eskortować?

- Przede wszystkim zrobiono z tego wielki problem. To problem dla straży granicznej. Oni powinni zatrzymać ten rajd i wymusić respektowanie polskiego prawa.

 

Czyli wpuścić czy nie?

- Jak się dostosują, ściągną sierpy i młoty, zastosują się do naszych przepisów, to niech sobie przejadą. Oczywiście na naszych warunkach.

 

To znaczy?

- Czyli bez symboli, bez demonstracji siły, stosując się do przepisów drogowych. Jak się nie stosują, to mandaty takie, że im się odechce. To jest oczywiście prowokacja. To nie jest pomysł kilku facetów, ale pomysł fachowców. My nie musimy mieć pretensji do tych motocyklistów, ale ci, którzy to wymyślili i kombinują prowokację, powinni dostać po łapie. My sobie na to nie pozwolimy.

 

Nie cichnie burza wokół zakupu uzbrojenia dla polskiej armii. Andrzej Duda sugerował, że już kilka miesięcy temu mówiono o tym, że wygrać mają Francuzi, bo to ma być zapłata za miejsce Donalda Tuska w Europie. Pan się z tym zgadza? To była ustawka?

- Tak piszą media.

 

Tak powiedział Andrzej Duda.

- Tak, cytując media. Tu jest wiele wątpliwości. Kupujemy droższe cacka niesprawdzone w akcjach. Pozostałe firmy proponują helikoptery, o których wiadomo jak działają. Nie mam przekonania, że nadzwyczajne elementy, których zażądano, rozstrzygały. To wygląda na dogadanie się poza kamerami. Są dwa problemy. To nie polscy robotnicy i nie nasze firmy zrobią. Ta firma, która będzie robiła helikoptery, raz także nie dotrzymała umowy. To powinno mieć wpływ na decyzję. Jak myślimy poważnie o Polsce, miejscach pracy i rozwoju, to nie możemy sobie pozwalać na wydawanie pieniędzy poza granicami.

 

Wczoraj minister Siemoniak powiedział, że żaden z zakładów nie straci, bo zajmie się innymi helikopterami. Mówił też, że to nie związkowcy będą decydować, z jakiego uzbrojenia będzie korzystać armia.

- Zgoda. Z tym się zgadzam. Natomiast armia, która myśli o odbudowie siły, powinna brać pod uwagę interes państwa, któremu służy. Co do tego nie ma wątpliwości. Drugi problem to jest to, że helikoptery to będzie kwiatek. My nie mamy praktycznie armii. Połowa Polski nie będzie broniona w razie zagrożenia. Wszystko, co mamy, ma służyć obronie Berlina. Kłótnia wokół tego czy najpierw wydawać na łodzie podwodne czy helikoptery, jest niepoważna. My się nie możemy bronić nawet parę dni.

 

Nagle wszyscy się znamy świetnie na wojsku. Jak to chłopcy?

- W ogóle się nie znamy. Gołym okiem widać, o co chodzi. Polskie fabryki nie dostają zamówień a dostają Francuzi. Za co? Jeszcze nie wiemy.

 

Andrzej Duda sugeruje, że za stanowisko Tuska.

- Tak piszą niektóre gazety.

 

Andrzej Duda tak powiedział.

- Ja wiem, że on powtarzał za sugestiami mediów. Nie wiem, czy tak jest, ale obawiam się, że tak może być. To mogą być działania prowadzące do demontażu państwa. Polska będzie produkowała siłę roboczą dla zachodu. Temu służy wiele rzeczy i ta władza.

 

To taka narracja PiS?

- To nie jest narracja. Widać gołym okiem. Jesteśmy zasypywani informacjami, które potwierdzają tę hipotezę. Ona się dramatycznie sprawdza od lat.