W zeszłym tygodniu w Radiu Kraków posłanka Lewicy i uciekinierka z Partii Razem Daria Gosek-Popiołek, mówiła, że opowiada się za kandydatką Razem w wyborach uzupełniających do Senatu w Krakowie. Czy to jest stanowisko całej krakowskiej Lewicy?
- Nie uciekinierka. To brzmi źle. Taką decyzję podjęła.
Ale jest w klubie parlamentarnym.
- Tak. Tu jej będę bronił. Podjęła słuszną decyzję. Jak coś chce się zrobić dla kraju, trzeba to robić, nie tylko recenzować z pozycji kanapy. Co do tego, kogo Lewica popiera... Jest pakt senacki. Okręgi zostały podzielone między koalicjantów. W ramach paktu Lewica posiada 9 senatorów w kraju. Była sytuacja z ministrem Kukuckim. On wystartował w wyborach we Włocławku, wygrał, były wybory uzupełniające i pan Pawlak był kandydatem Lewicy. On jest dziś senatorem. Koalicjanci to uszanowali. Ja też szanuję pakt senacki. Kandydatką KO jest pani Monika Piątkowska. Ja rozmawiałem w tej sprawie... Było świetnych 6 kandydatów. Ubolewam, że lokalni kandydaci – prof. Matyja, Edward Nowak, Iwona Chamielec, Grzegorz Lipiec… Decyzja Warszawy jest jednak taka. Mam nadzieję, że władze KO wiedzą, co robią. Lewica dowiozła mandat w wyborach uzupełniających. Oby to samo zrobiła KO. Jest mi głupio jednak, jak Warszawa się wtrąca do spraw lokalnych. Lewica ma tutaj przysyłanych ludzi w teczce. Była Joanna Senyszyn – jedna kadencja, koniec. Był prof. Maciej Gdula – jedna kadencja i porażka z Darią Gosek-Popiołek. Był pan Kowal w KO, mało ludzi pamięta, że był Rafał Trzaskowski. Jak podsumujemy kadencję tych osób, zobaczmy, co oni robią dla miasta. Wiem, że mieszkając w Warszawie, trudno jest interesować się okręgiem w Krakowie. Ubolewam nad tym. Ktoś, kto mieszka w Warszawie, żyje tam, ma rodzinę i znajomych, wpadnie tu w wolnych chwilach, nie będzie żył problemami mieszkańców. Pokazała to Daria Gosek-Popiołek. Wiem, że Maciej Gdula nie mógł tu bywać na co dzień. Daria Gosek-Popiołek wzięła na swoje barki problemy mieszkańców, spotykała się z mieszkańcami. To się przełożyło na prawie 40 tysięcy głosów. On zdobył tylko 16.
Chyba zaszła za skórę panu ta kandydatka KO. Była jednak związana z SLD, Polską 2050, PSL...
- Dla mnie problemem jest to, że jak ktoś jest związany ze wszystkimi, chyba nie ma poglądów. Jestem w Lewicy od 1996 roku. Byłem, gdy rządziliśmy w 2001, gdy byliśmy poza parlamentem. Dostaję czasem po głowie, bo nie mogę dostać jedynki w Krakowie, a działam tutaj i dbam o struktury. Mam jednak kręgosłup ideologiczny. Ktoś, co kilka lat przechodzi między formacjami, budzi moje wątpliwości. Znam jednak Monikę Piątkowską, lubię i popieram.
Ubolewa pan, ale zaciśnie pan zęby i poprze?
- Szanuję ustalenia koalicjantów. We Włocławku zostało to uszanowane, w Krakowie też to robię. Udzielę poparcia koleżance Piątkowskiej, o ile o to się zwróci. Jeszcze tego nie zrobiła.
Teraz wybory prezydenckie. Politycy Nowej Lewicy rozważają zmianę kandydatki w tych wyborach? Mówię tutaj o Magdalenie Biejat. Jest badanie Onetu dziś publikowane, które pokazuje, że wśród wyborców w Lewicy 40% byłoby za zmianą kandydata czy kandydatki.
- Nie sądzę, żeby do zmiany miało dojść. Magda Biejat prowadzi kampanię. Startuje z takiego pułapu, z jakiego startuje. Kampania w mediach to walka Trzaskowski-Nawrocki. Reszta to tło, nie są przedstawiani tak często. Nie sądzę, żebyśmy mieli ją zmieniać. Nie reagujemy na każde badanie. Czasem one są sprzeczne. Rano czytam, że Magda ma 2%, wieczorem czytam, że 6%. Trzeba się włączyć w kampanię, ona się rozkręca. Są pomysły, będzie trasa, spotkania. W czwartek Magda była na Podhalu. Tu nie widzę takiej możliwości. Wszystko jest jednak możliwe w polityce.
Wspomniał pan ten sondaż i 2% poparcie dla Magdaleny Biejat, ale 2% też jest tam dla Adriana Zandberga. Krzysztof Stanowski jest hegemonem przy notowaniach kandydatów Lewicy.
- Zawsze jest taki kandydat mało polityczny, który podoba się ludziom, którzy mają polityki dość. To forma sprzeciwu. Stąd Krzysztof Stanowski ma takie poparcie. Jego Kanał Zero jest znany, sam kilka razy zaglądałem tam. Adrian Zandberg? W jednym sondażu ma 2%, w innym 0,5%. Będą teraz sondaże co dwa dni.
Jest trochę taka mała powtórka z 2015 roku. Osobno Razem, osobno Lewica i nikt na tym dobrze nie wychodzi.
- Nikt dobrze nie wychodzi, ale może trzeba to przeprowadzić, żeby latem, jesienią usiąść i się zastanowić, co dalej. Chcemy współpracować, czy się rozbijać? Nie rozumiem Adriana Zandberga. Jak ma się program, to może wszystkiego nie zrobimy, ale dwa postulaty już tak. Rentę wdowią Lewica już dowiozła.
Kandydatka Lewicy Magdalena Biejat, odnosząc się do planu gospodarczego zaprezentowanego w poniedziałek przez premiera Tuska, krytykuje powierzenie deregulacji szefowi InPostu. Pan podziela te wątpliwości?
- Nie podzielam. Pracowałem wiele lat w biznesie. Urzędnicy często nie czują biznesu, nie znają się, tam decyzje zapadają szybko. Tam się nie czeka. Jak są dobrzy biznesmeni z sukcesem, patrząc im na ręce, trzeba im dawać pole do tego, żeby pomogli polskiej gospodarce. Oni mają pomysły i doświadczenie. Pan Brzoska odniósł sukces. Ktoś powie, że położył Pocztę Polską, ale Poczta przespała ten okres. On to wykorzystał. Nie ma decyzji nieodwołalnych. Jak się nie sprawdzi, pewnie będzie inny kandydat.
Mówił pan o wizycie Magdaleny Biejat na Podhalu, gdzie mówiła o wykluczeniu komunikacyjnym. Dlaczego na Podhalu? Co to mówi o lokalnych politykach? Zakopianka - nowa, BDI - prace ruszyły, największa inwestycja kolejowa w Małopolsce, Sądeczanka - prace też się zaczęły.
- Oczywiście, ale jest jedna kwestia. Wszystkie drogi prowadzą w Małopolsce do Krakowa. Popatrzmy w sposób bliższy Podhalu. Problem dojechania do Krakowa z Zakopanego, Rabki, Myślenic i Tarnowa nie jest duży. A mniejsze miejscowości między Gorlicami i Bieczem? Między Limanową i Suchą Beskidzką? Wykluczenie komunikacyjne istnieje. Zakopane bazuje na turystach. Liczba przejazdów Zakopane - Morskie Oko jest wielka, ale dojazdy do Szaflar i mniejsze okolice są już gorsze. Wykluczenia muszą być jak najmniejsze. Mamy na to pomysł. Przedstawimy to w tym roku.
Wojewodowie mają narzędzia takie jak Fundusz Autobusowy, Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg.
- Tak. Podpisujemy umowy w Tarnowie, Nowym Sączu. Będą kolejne. Drogi będziemy rozwijali. Mieszkańcy muszą mieć bezpieczną komunikację. Tu jest wsparcie rządu.