Wszystko na to wskazuje, że jeszcze w tym tygodniu poznamy kandydatów Koalicji Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich. Lewica chce swojego kandydata przedstawić na początku przyszłego roku. Na co czeka Lewica? KO i PiS będą budować swoje kandydatury, Lewica będzie hamletyzować.
- Może nieco przespaliśmy ten okres, żeby w grudniu zaprezentować kandydata. Będzie to na początku nowego roku. Nowy rok, nowe nadzieje. Kandydat się wpisze w ten scenariusz. To będzie świetny kandydat lub kandydatka. Nie przesądzam o płci. Musi się zebrać Rada Krajowa partii, która to przedyskutuje i ogłosi kandydaturę po nowym roku.
Minister Kotula mówiła wczoraj, że raczej kobieta - albo Magdalena Biejat albo Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Nie ma zaskoczenia. Samych mężczyzn mamy na tej giełdzie, więc rozumiem, że tutaj kobieta byłaby odpowiednia.
- To dwa najpoważniejsze teraz nazwiska. Ministra Dziemianowicz-Bąk jest świetna na swoim stanowisku. Koleżanka Magdalena Biejat też jest dobrą kandydatką, miała świetny wynik w Warszawie niedawno. Są inni kandydaci, ale te dwie kandydatury są najpoważniejsze. Pewnie któraś z nich będzie reprezentowała Lewicę. Decyzję podejmą jednak ciała statutowe partii.
Dla wyboru Lewicy ma znaczenie, na kogo ostatecznie postawi KO: czy bardziej lewicowego Rafała Trzaskowskiego, czy bardziej konserwatywnego Radosława Sikorskiego?
- Dla nas to nie ma znaczenia. Dla nas najważniejsze jest to, że każdy z koalicjantów wystawia swojego kandydata. Ten, który przejdzie do II tury, będzie kandydatem koalicji 15 października. Wtedy wszystkie ręce na pokład. Przepraszam Polki i Polaków. Nie wszystko zrealizowaliśmy, ale to pokazuje, jaką rolę pełni prezydent w kraju. Możemy uchwalać różne rzeczy, ale bez podpisu prezydenta...
Braku programu mieszkaniowego nie można prezydentem tłumaczyć...
- Tak, ale jest teraz świetny minister Lewandowski, który wziął to na swoje barki. On się przygotowuje. Sprawa mieszkalnictwa eksploduje na wiosnę przyszłego roku.
Na razie mamy zapowiedź, że to będzie Mieszkanie dla młodych 2.0 - tak mówił wicepremier Kosiniak-Kamysz. Polacy czekają na program mieszkaniowy.
- To jeden z najważniejszych problemów Polek i Polaków. Problem dotyka wielu krajów. Protesty są w Barcelonie, w Rzymie. Ludzie widzą problemy z mieszkaniami. To są hostele krótkoterminowe. Ceny mieszkań rosną w zastraszającym tempie. Polki i Polacy muszą mieć gdzie mieszkać za godziwe pieniądze.
Może się tak zdarzyć, że swojego kandydata będzie miała Nowa Lewica i swojego kandydata Razem? Rozmawiacie w ogóle z byłymi kolegami?
- Ja z Darią Gosek-Popiołek rozmawiam.
Daria Gosek-Popiołek nie jest już w Razem.
- Z innymi przedstawicielami Razem nie rozmawiam.
Obrazili się państwo?
- Nie. Trzeba być pragmatycznym. Nie można siedzieć na kanapie i mówić, co jest dobre, co złe. Jak się wchodzi do rządu, trzeba coś zrobić. Lewica po 18 latach ma szanse realizować swoje postulaty programowe, o których mówiliśmy przez lata. Wigilia jako dzień wolny to jeden z postulatów, który na pewno w przyszłym roku wejdzie. Jest renta wdowia i inne pomysły. Nie można się obrażać, jak poseł Konieczny, który jak mówił, jest z zasady przeciwko wszystkiemu. Nie wiem, co robi w parlamencie.
Co dalej z uciekinierami z Razem, którzy pozostali w klubie Lewicy? Wejdą po prostu do Nowej Lewicy i staną się członkami?
- To ich decyzja. Jak będą chcieli działać w ramach Nowej Lewicy lub tworzyć coś własnego we współpracy z Nową Lewicą, jestem otwarty. Widziałem się z Darią Gosek-Popiołek mamy dobre relacje. Wspólnie realizujemy różne rzeczy związane z Krakowem i województwem małopolskim. Ja się w to włączam. Mamy wiele wspólnych inicjatyw. Jesteśmy otwarci na rozmowy, ale to decyzja osób, które opuściły Razem.
Mówi pan o skuteczności Lewicy, ale obniżenia składki zdrowotnej nie udało się jednak zablokować. Rząd przyjął rozwiązania, które obniżają składkę dla tych przedsiębiorców, którzy mają małe i średnie dochody, ale NFZ w ciągu 10 lat straci 60 miliardów złotych.
- To ta kwestia. Głównym oponentem składki zdrowotnej była partia Razem. Ja opowiadałem się za kompromisem. Znam przedsiębiorców, sam nim kiedyś byłem. Wiem, jakie to obciążenia. Absurdem było, że ktoś kupował samochód i sprzedając go, musiał odprowadzać składkę od niego. To zostało zniesione. Nie ma obniżonej składki do poziomu, którego by oczekiwali przedsiębiorcy. To około 70 złotych w tej chwili. Było 400 złotych, będzie chyba 331. Jest jakiś krok. Będziemy robić kolejne, żeby to obniżać. Coś kosztem czegoś. Obniżamy składkę zdrowotną, ale nie ma dodatkowych pieniędzy na służbę zdrowia.
Co z tym zrobi Lewica?
- Lewica chce obniżyć składkę, ale w zamian trzeba znaleźć alternatywę, żeby były środki na służbę zdrowia. Obniżenie składki to mniej na służbę zdrowia.
60 miliardów.
- Tak. Trzeba te pieniądze znaleźć. To absurd, że są szpitale w Polsce, które muszą się kredytować w parabankach, czyli nie mają zdolności kredytowej w normalnym banku. To pożyczki na koszmarnych warunkach, żeby utrzymać płynność finansową szpitala. Mieliśmy spotkanie w Urzędzie Wojewódzkim. NFZ musi też zrewidować wycenę świadczeń. Przychodzą do mnie lekarze i mówią, panie wojewodo, bo nam płacą za pobyt pacjenta np. w szpitalu psychiatrycznym 250 zł dziennie, a nasz realny koszt jest 600 zł. My musimy te brakujące 350 zł pokryć z własnych środków. Więc przed nami jest wiele wyzwań. Ja się opowiadam za tym, żeby pomagać przedsiębiorcom, wspierać przedsiębiorców, ale musimy znaleźć te dodatkowe pieniądze na służbę zdrowia, żeby tę lukę wypełnić.
Wojewodowie dostali jakieś nowe wytyczne dotyczące możliwej nowej fali uchodźców z Ukrainy? O takiej gotowości na przyjęcie kolejnej fali mówi wicepremier Krzysztof Gawkowski. Ma to oczywiście związek z rosyjskimi atakami na infrastrukturę krytyczną na Ukrainie. Jesteśmy szczebel albo dwa wyżej na tej drabinie eskalacyjnej.
- Na tę chwilę przygotowujemy się do takich działań. Wytycznych nie było. Wiemy, że zmienia się za dwa miesiące prezydent USA, polityka może się zmienić. Ofensywę wzmocniła Rosja. Co się będzie z tym wiązało? Za chwilę może być większa fala osób, które będą uciekać z Ukrainy. Na tę chwilę, według danych od wiceministra Duszczyka, w Polsce przebywa około miliona Ukraińców.
Czyli na razie nie ma nowych wytycznych? Są te nastroje społeczne...
- Nie ma. Tak, nastroje społeczne nie są najlepsze. Widzimy, co się dzieje. Może być eskalacja konfliktu. Wiemy, że prezydent Biden dał zgodę na używanie rakiet amerykańskich na terytorium Rosji. Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź. W wypadku eskalacji pewnie będzie więcej uchodźców.
Jesteśmy w 1001 dniu pełnoskalowej wojny...
- Niestety. Ubolewam nad tym. Jestem przeciwnikiem wojen.