Zapis rozmowy Jacka Bańki z liderem NowoczesnejPL, Ryszardem Petru.

Deklaruje pan, że nie będzie pan niczyją przystawką. Jednak 8% poparcia to szukanie kompromisów w Sejmie. Nowoczesna startuje z podobnego pomysłami jak kilkanaście lat temu Platforma. Jaka jest szansa, że nie skończy jak PO?

- Po pierwsze nie przywiązuję wagi do sondaży. One są zmienne. Nasza scena polityczna się kształtuje na nowo i jest zamieszanie. Z tym o czym mówię, z umiarkowaniem, pomysłem na rozwiązanie problemów w spokoju, nie wszyscy muszą się zgadzać. To jednak daje nam szanse na 20%. Wtedy jest inna rozmowa. PO nie zrealizowała większości postulatów sprzed 12-15 lat. To szansa na zupełnie nowe osoby, które mają doświadczenie życiowe. Chodzi o to, żeby takie osoby mogły mieć mocniejszy głos w życiu publicznym. To najważniejsze. Wtedy nie będziemy przystawką. Jak ktoś ma mocne poglądy i doświadczenie to na zgniłe kompromisy nie pójdzie.

 

W tym mainstreamie jest miejsce na ugrupowanie stawiające na liberalizm gospodarczy?

- Nie jestem liberałem gospodarczym. Chcę być nowoczesny i rozsądny. Zrobiłem teraz przerwę w spotkaniu w Izbie Lekarskiej w Krakowie. Tam nie ma dyskusji ideologicznej. System ochrony zdrowia działa źle, jest chaos. Nikt nie czuje się komfortowo z obecnym ministrem zdrowia. Wszyscy mają świadomość absurdów w systemie. Nikt tego nie chce naprawić. Nie ma kwestii liberalnych, lewicowych czy prawicowych. Chodzi o porządek i zarządzanie rozsądne. Nie ma ideologii.

 

Skupmy się na konkretach. Paweł Kukiz zażartował, że stowarzyszenie Nowoczesna.pl jest tak nowoczesne jak kredyty we frankach. Pan będzie chciał pomóc frankowiczom?

- Potrzebne jest porozumienie między rządem a bankami. Ja znam rozwiązanie. Dla banków siedzenie na tych kredytach przez 30 lat też nie jest korzystne. Ich to kosztuje. Trzeba wyznaczyć poziom kursu, który jest lepszy niż obecny dla frankowiczów. Różnice pokryją banki, ale muszą rozłożyć to na lata. To nie może być strata w jednym roku. Muszą być rozmowy z rządem i ustawa. Prawdopodobnie będzie trzeba obniżyć współczynniki wypłacalności do poziomu akceptowalnego europejsko, ale niższego niż obecnie. To rzeczy techniczne, ale w Polsce nie ma ludzi, którzy potrafią się tym zająć.

 

To byłoby rozwiązanie podobne do węgierskiego?

- Nie. Te straty trzeba rozłożyć na lata. Musimy oszacować ile banki mogą ponieść strat. One mogą ponieść straty, jeśli frank kosztował 5 złotych. Trzeba siąść i pokazać, że im się to nie opłaca. Trzeba wyznaczyć kurs. Ci, którzy brali kredyt, zyskiwali na niższym oprocentowaniu przez dłuższy czas. Nie ma żadnego finansowania z budżetu, ale ważne jest rozłożenie tego na raty, jeśli chodzi o straty banków. Jak przywalimy bankom po węgiersku to budżet państwa będzie musiał ratować banki.

 

Przewalutowanie kredytów i spłata tego co się zaoszczędziło w ratach to rozwiązanie?

- Trzeba to zrobić w opcji. Człowiek może przewalutować, ale nie musi.

 

Jak pan będzie chciał pomóc młodym absolwentom na przykład politologii? Oni mają pracę poniżej wykształcenia, poniżej oczekiwań i są na śmieciówkach.

- Żeby nie było śmieciówek, pracodawcy muszą się bić o pracownika. To już jest czasami w dużych miastach. Musimy skończyć z polityką tego, że jesteśmy dumni, bo jesteśmy tani. To promuje inwestorów zagranicznych. Jest dużo tanich miejsc pracy. Jak wiele osób zarabia mało to mało mogą wydać na konsumpcję. Krąg się zamyka. Trzeba wspierać współpracę nauki z biznesem. Trzeba wspierać mały i średni biznes. Muszą być warunki dla przedsiębiorców. Oni będą walczyli o pracownika.

 

To jest hasłowe. Jakie są konkretne rozwiązania?

- Ulga inwestycyjna promuje import technologii. Trzeba promować współpracę nauki z biznesem. Trzeba spowodować, żeby w ostatnich latach uczelnie dostosowywały swoje programy do potrzeb rynku pracy. Tego nie ma. Absolwent kończy studia i się dowiaduje, że studiował nie to co trzeba. Skończmy z promowaniem taniej siły roboczej, jako sposobu na ściąganie inwestorów do Polski. Trzeba to złamać. Polecam przeczytać kilka moich raportów. Tam jest wszystko napisane. Pisałem jak stać się z kraju-montowni w kraj, który tworzy wartość dodaną, gdzie ludziom płaci się więcej.

 

Jesteśmy w Krakowie, jednym z liderów w outsourcingu. Nie tędy droga?

- Powstają miejsca pracy, ale inne nie powstają. W przypadku outsourcingu ważne jest, żebyśmy nie byli call centre's. Możemy robić wyżej opłacane biura księgowe. To nie jest jednak sposób na rozwiązanie problemów. 70% inwestycji w Polsce tworzą nasi, mali przedsiębiorcy. Musimy pomagać polskim firmom. Przez system podatkowy i niejasność prawa zabijamy przedsiębiorczość. System sądownictwa jest taki, że tylko wielcy mogą sobie z tym poradzić. Jeśli pan coś wymyśli a ktoś to panu ukradnie to w polskim sądzie pan nie dojdzie szybko do swoich racji. To zabija polską przedsiębiorczość i naukę.

 

Mówi pan o kadencyjności dla posłów. Dwie kadencje i koniec...

- Nie koniec. Może być przerwa i powrót.

 

To samo miałoby dotyczyć samorządów?

- Tak. Kadencyjność jest dobra. To jest na całym świecie. Prezydent może być tylko 2 kadencje.

 

Samorząd rządzi się swoimi regułami. Inwestycja potrafi trwać 8 lat.

- A w państwie inwestycje nie trwają dłużej? Nie chodzi o partię, ale o ludzi. Politycy mogą wprowadzić zasadę dobrych praktyk. Każdy robi przerwę, żeby żyć realnie. Oni się tego boją, bo żyją z polityki. W Polsce trzeba zmienić system na taki, w którym ci, którzy idą do polityki, idą tam, bo mają doświadczenie zawodowe a nie idą, żeby doświadczenie zdobyć.

 

Będzie pan zachęcał do referendum? Jak pytamy o koniec z finansowaniem partii z budżetu to Nowoczesna jest za. Z drugiej strony mamy JOW-y, które dla Nowoczesnej nie są korzystne.

- Jestem za systemem mieszanym. Będę głosował 3 razy tak w referendum. Interpretacje podatkowe muszą być na korzyść podatnika. Musimy skończyć z finansowaniem partii z budżetu. Jestem też za systemem mieszanym, żeby był większy kontakt posła z wyborcą, ale czysty system JOW-ów to wypacza.

 

Czyli system niemiecki?

- System niemiecki. Zobaczmy, że w Wielkiej Brytanii 12 milionów ludzi głosowało na ugrupowanie, które dostało 1 posła. Łatwo to wypaczyć. Miejmy świadomość, że to nie jest sposób na rozwiązanie problemów, ale posłowi się wydaje, że musi być bliżej ludu. Zna pan posłów ze swojego okręgu?

 

Oczywiście.

- A ja nie do końca. To nie znaczy, że JOW-y rozwiążą kłopoty świata, bo tego nie zrobią.

 

Poznamy jakieś krakowskie nazwiska?

- Teraz powołuję pełnomocników. Nazwiska będą później.