Zapis rozmowy Bartłomieja Maziarza z wicewojewodą Małopolski, Ryszardem Pagaczem.
Sejmik województwa małopolskiego i Rada Miasta Tarnowa mają dziś dyskutować na nadzwyczajnych sesjach o sytuacji w Grupie Azoty. Chodzi o planowane przejęcie zakładów w Puławach przez Orlen. Przedstawiciele KO w Sejmiku i Radzie Miasta Tarnowa, a także parlamentarzyści KO grzmią, że to wielkie zagrożenie dla tarnowskich zakładów. Pan się z tym zgadza?
- Znamy sytuację w związku z wojną, Wzrosły ceny gazu. Sytuacja finansowa Azotów nie jest najlepsza. Ta gorączka jest nakręcana przed wyborami, które nas czekają. Niektóre partie to wykorzystują. Chcą poprawić swoje notowania.
Część związków zawodowych też jest zaniepokojona. Nie trzeba o tym merytorycznie rozmawiać podczas takich nadzwyczajnych sesji?
- Trzeba rozmawiać. Każda rozmowa może przynieść rozwiązania. W trudnych sytuacjach każda cywilizowana rozmowa może pomóc. Tu bym tak gorączkowo nie podchodził. Władze państwa i władze spółki są w kontakcie z premierem. Będą działania, żeby poprawić sytuację finansową Azotów. Nie można doprowadzić do zmniejszenia ilości załogi.
Ryzyko, o którym mówią przedstawiciele KO i część związków zawodowych, wynika z tego, że Orlen jest właścicielem zakładów Anwil i miałby drugi zakład nawozowy. Orlen jest też właścicielem spółki gazowniczej – PGNiG. Więc miałby konkurencyjną sytuację w stosunku do Grupy Azoty.
- Tak. Pod obecną władzą pana Obajtka Orlen sobie radzi doskonale. Są skupowane stacje w Austrii, na Węgrzech, w Niemczech. Nie ma zagrożeń. Jakby tak było, premier i władze by szybko działały, żeby to zmienić. Należy podchodzić ostrożnie i rozmawiać. Wszystkim zależy, żeby sytuacja zakładu w Tarnowie była dobra.
Ptasia grypa wciąż jest obecna w Małopolsce?
- Niestety tak. Wydawało się, że po pierwszych ostrzeżeniach z marca, zagrożenie minie z chwilą migracji ptaków. Dane z 10 lipca mówią, że ciągle się zagrożenie utrzymuje. Rozporządzenie mówi, które gminy i powiaty są objęte obostrzeniami.
Jaka jest skala w Małopolsce?
- W Małopolsce to 5% tego, co jest w całym kraju. W Polsce jest 60 zachorowań hodowlanych i 135 wśród ptaków dzikich. U nas to 10 przypadków – 9 dzikich, 1 hodowlany. To była mała ilość ptaków hodowlanych w gminie Kocmyrzów-Luborzyca. Ptaki zostały zutylizowane.
Mówimy o drobiu, ptakach dzikich, także o bocianach w gminie Radłów. Były podejrzenia przypadków zachorowań u kotów i psów?
- Nie ma potwierdzonych takich przypadków. Jednak trzeba pamiętać, że żyjemy w świecie mutujących się wirusów. To się może pojawić. Zwracamy uwagę na mycie rąk. Pracownicy ubojni powinni intensywniej korzystać z higieny.
W okolicach Tarnowa ptasia grypa występowała u mew i u bociana. Są zalecenia wojewody wydane rozporządzeniem. Trzeba trzymać drób w zamknięciu. Wielu gospodarzy myśli jednak, że ma 5-10 ptaków i nie ma co ich trzymać w kurniku, bo się to stało 10 kilometrów dalej...
- Zakażenie może być przez kał, wydzieliny, ale też oddychanie ptaków. Kontakt z poidłem dla ptaków domowych może też by przyczyną zakażenia. Każdy kontakt ptaków dzikich zarażonych z ptactwem domowym, może być źródłem zakażenia. Musi być umiar, nie wystawiajmy poideł, nie wysypujmy na zewnątrz. Jakby były przypadki zakażeń, wszystkie ptaki zostaną zutylizowane.
Parking wielopoziomowy w Tarnowie. Miasto znowu wystąpiło do Urzędu Wojewódzkiego z prośbą, czy byłaby możliwość wybudowania go przy alei Solidarności na działce województwa. Jest to motywowane tym, że była przeprowadzona ocena różnych lokalizacji. Ta lokalizacja – zdaniem urzędników, planistów i wielu mieszkańców – byłaby najlepsza. Urząd Wojewódzki nie jest jednak przychylny temu pomysłowi...
- Pamiętajmy, że ten obszar jest chroniony architektonicznie. Pytanie, czy taki budynek jak parking byłby dekoracją? To ładna przestrzeń. Odpowiedź wojewody jest taka, że trzeba rozważyć inne lokalizacje, głównie takie, których właścicielem jest miasto. Taka rozmowa może być kontynuowana. Chodzi o poprawę funkcjonowania mieszkańców. Nie mówimy nie, ale należy rozważyć inne lokalizacje.
Pana zdaniem obiektywnie to nie jest najlepsze miejsce, ze względu na bliskość do rynku?
- To najbliższa lokalizacja, ale trzeba brać pod uwagę też inne aspekty. Miasto powinno być ładne architektonicznie, żeby ludzie chcieli tu wracać.
Wydział ds. cudzoziemców został niedawno utworzony w Tarnowie. Teraz może zacząć działać w pełni. Jest on potrzebny w Tarnowie?
- Wydział ds. cudzoziemców działa w Krakowie, jest też delegatura w Nowym Sączu. Trudno to nazwać delegaturą. To projekt FAMI – Fundusz Azylu Imigrantów. Utworzony został nowy budynek. To lekka konstrukcja koło wydziału paszportowego. To punkt informacyjno-doradczy. Ma to służyć informacji i doradzaniu, także udostępnieniu wszelkich możliwości cudzoziemcom i ludziom, którzy ich reprezentują o prawo do pracy, kartę pobytu i inne dokumenty związane z pobytem na terenie naszego miasta. Dlaczego Tarnów? Żeby nie trzeba było jeździć do Krakowa. Trzeba skrócić drogę potencjalnych i potencjalnych biznesmenów, którzy u siebie chcieliby zatrudnić takich cudzoziemców. Musi to być sprawne i szybkie. Ludzie już zatrudnieni pracują i służą informacją i pomocą. Będzie niedługo formalne otwarcie tego punktu.
Nazwisko Ryszard Pagacz znajdzie się na listach do Sejmu czy Senatu?
- Tego nie wiemy. Poczekajmy na listy. Jeszcze jest czas. Kampania już jednak prawie trwa. Widać działania polityków różnych opcji.
Pan jest otwarty na to wyzwanie?
- Tak. Dużo pracuję, żeby PiS mogło wygrać wybory.
Dopuścicie państwo jako PiS, żeby w Tarnowie na 1 miejscu było nazwisko ministra sportu, Kamila Bortniczuka?
- Nie mnie o to pytać. Trzeba pytać tych, którzy listy będą tworzyć.
Wyobraża sobie, żeby to był ktoś z zewnątrz?
- Takie sytuacje już były. Trudno mi się wypowiadać. Zobaczymy.