Wiem z bardzo dobrych źródeł, że był pan w weekend na premierze "Aidy" w Operze Krakowskiej. Jak się panu podobało?
- Bardzo mi się podobało. Jak to premiera, są różne głosy. Dla mnie ważne jest to, że Operę odwiedzają mieszkańcy Krakowa i powiatów małopolskich. Byli też melomani z innych miast, którzy uczestniczyli w premierze. Ważne, że Opera z roku na rok przyjmuje coraz więcej melomanów. W 2024 roku to prawie 90 tysięcy osób, nie tylko osób dorosłych, ale również dzieci i młodzież, bo dla nich są specjalne spektakle.
"Trudno komentować kontrolę, która się nie zakończyła"
Chciałem właśnie zapytać o tych przybyszy z daleka. Znowu jest jakiś problem z Operą. Od kiedy dyrektorem został wybrany przez zarząd województwa Piotr Sułowski, było kilka poważnych zgrzytów. Był list otwarty przeciwko dyrektorowi w związku z tym, że nie było premiery przez cały rok. Były masowe odejścia pracowników, jest kontrola NIK, jeszcze nie wiadomo, jakie są jej wyniki. Teraz miało być to święto sztuki, a okazało się, że jest afera z Ewą Płonką, na którą właśnie ci melomani z całej Polski przyjechali, a ona nie wystąpiła na premierze. Właściwie nie wiadomo dlaczego.
- Odkąd zarząd województwa wybrał na dyrektora pana prof. Piotra Sułowskiego, osobę znaną w Europie, Opera rozwija się, dla to nas ważne. Pojawiają się premiery. W tamtym roku byliśmy na spektaklu "Bona Sforza" - widownia była zachwycona dziełem. W ostatni piątek odbyła się premiera Aidy. Są przygotowane kolejne premiery, duże wydarzenie na Wawelu. Liczę, że Opera zaprosi tam 1500 osób.
Jest pan zadowolony z dyrektora?
- Tak.
A jeśli kontrola NIK wykaże nieprawidłowości?
- Trudno komentować kontrolę, która się nie zakończyła. Dla mnie ważne jest to, że widownia chce w tym uczestniczyć. Małopolska kultura to druga pozycja w budżecie Małopolski. To prawie 380 milionów złotych. W tamtym roku mieliśmy 3,5 miliona odwiedzających, to cieszy. Mieszkańcy Małopolski są zadowoleni z rozwoju Opery, Filharmonii, muzeów. Biura Wystaw Artystycznych poza Krakowem cieszą się zainteresowaniem. Kultura to nie tylko Kraków, ale cała Małopolska. 27 milionów turystów odwiedziło Małopolskę w 2024 roku.
Jeśli chodzi o kontrolę, rzeczywiście ona się nie zakończyła. Natomiast zakończyła się kontrola Najwyższej Izby Kontroli w spółce Igrzyska Europejskie 2023. Wynika z niej, że zafundowali nam państwo kosztowny chaos, że zamiast 400 milionów te Igrzyska kosztowały 1,7 mld zł. Koszt dystrybucji biletów był o 700 tysięcy złotych większy niż wpływy z tych biletów. Jest też zawiadomienie do prokuratury. Czy spółka Igrzyska Europejskie 2023 postawiona jest w końcu w stan likwidacji?
- Tak. 14 marca nadzwyczajne zgromadzenie wspólników postawiło spółkę w stan likwidacji. Współwłaścicielem spółki jest miasto Kraków, gmina miejska Kraków i województwo. Rozmawialiśmy z panem prezydentem, że zależy nam, aby bez zwłoki spółka została zlikwidowana. Były kontrole, są rozliczenia. Nie chcę komentować. Ten jeden z największych projektów sportowych w Europie w 2023 roku powinien być zakończony.
"Mieszkańców interesuje, jak dojechać do pracy"
Czyli pan jest zadowolony z tych Igrzysk?
- Pytał pan, czy spółka została postawiona w stan likwidacji…
Teraz pytam, czy pan jest zadowolony z Igrzysk Europejskich.
- Widzimy przyrost turystów. Wskaźniki są jasne. Promocja gospodarcza i turystyczna jest ważna dla Małopolski. Chcemy wielu turystów. To się dzieje. Igrzyska za nami, a przed nami wspieranie onkologii, transportu publicznego, wodociągów, rozwój kanalizacji.
Jak pan ocenia pracę władz spółki Igrzyska Europejskie?
- Proszę zapytać mieszkańców, sportowców, którzy tu byli.
Chyba na dwa dni przed Igrzyskami ustalano listę dyscyplin.
- Igrzyska Europejskie były w 2023 roku. To za nami. Przed nami rozwój Małopolski. Onkologia – 1,5 miliona osób jest diagnozowanych. Transport publiczny, nowe pociągi, wodociągi, środki na kanalizację.
Rozmawiałem z pana szefem partyjnym w Małopolsce Łukaszem Kmitą na temat Igrzysk Europejskich w programie Wyczyn i Blamaż w Radiu Kraków. Powiedział, że za te Igrzyska umierać nie ma zamiaru i powiedział jeszcze tak: „Trochę Igrzyska Europejskie były takim autorskim projektem marszałka Witolda Kozłowskiego, który przekonał i prezydenta Krakowa, i polski rząd. Liczę na to, że wszelkie organy przyjrzą się działaniom zarządu spółki, bo ja na przykład wobec spółki i zarządu spółki, która organizowała Igrzyska Europejskie, jestem bardzo, bardzo, bardzo krytyczny”. To nie jest raczej pochlebne wyrażenie się o tej spółce.
- Było to jedno z największych wydarzeń sportowych. Jeżeli są nieprawidłowości, robi się kontrole. Dzisiaj idziemy do przodu. Małopolska się rozwija, mamy przygotowane strefy aktywności gospodarczej. Średnio mieszkańców interesuje to, o co mnie pan pyta. Mieszkańców interesuje, jak dojechać do pracy, poziom leczenia, bezpieczeństwo.
"Mieszkańcy muszą mieć ochronę zdrowia na wysokim poziomie"
Chciałbym zapytać o Filharmonię. Zapowiadają państwo budowę za prawie pół miliarda, jeśli dobrze widziałem. Z Filharmonii w Krakowie wszyscy bardzo się cieszymy, z tym że przy tej Filharmonii prawdopodobnie stanie dziesięciopiętrowy blok. Pozwolenie już jest i raczej się go nie da wycofać. Czy zarząd województwa ma zamiar coś z tym zrobić? Czy są jakieś rozmowy z tym inwestorem prywatnym? Czy będzie tak, że stanie Filharmonia, a obok niej stanie dziesięciopiętrowy budynek?
- Nie wiem. Skoro pan wie, szanuję. Ważne jest to, że zarząd województwa podjął decyzję, że chce to realizować przy rondzie Grzegórzeckim. Mamy środki zabezpieczone. Żaden zarząd nie zabezpieczył takich środków. Mamy harmonogram. W tym roku chcemy ogłosić konkurs architektoniczno-urbanistyczny, wybrać doradcę w zakresie akustyki. Oczywiście byłbym nieodpowiedzialny, gdybym powiedział, że wybudujemy to do końca kadencji. Dla nas celem jest nakreślenie harmonogramu, aby na koniec tej kadencji wbić łopatę. Dla mnie istotne jest, że dzisiaj melomani nie mają obiektu z najlepszą akustyką w Polsce, gdzie można pomieścić 1800 osób, czy nawet 2000. Chcemy dążyć do tego, żeby Kraków nie wstydził się. W Katowicach jest piękny obiekt, podobnie we Wrocławiu. Małopolska i Kraków nie powinny się wstydzić. Inwestujemy w kulturę.
Jakiś czasem mówiliśmy w Radiu Kraków o strasznym tłoku nie w Kolejach Małopolskich, tylko PolRegio. W Kolejach Małopolskich też ciasnawo bywa i to bardzo często. To też trochę efekt sukcesu tychże kolei. 400 milionów z KPO w lutym zostało przyznane na zakup nowych pociągów. Zdążymy wydać te pieniądze? Kiedy te pociągi dotrą do Krakowa i do Małopolski?
- We wrześniu 2024 roku zarząd województwa zakontraktował zakup 25 pojazdów. To nasz cel. Koleje Małopolskie już zakupiły sześć sprawdzonych pociągów., które są wprowadzane na tory. Zakontraktowaliśmy umowę wykonawczą na sześć dodatkowych pojazdów i te pociągi w 2026 roku pojawią się. Kolejne siedem pociągów jest w planach. Oczywiście, wydatkowanie środków z KPO jest bardzo trudne, bo to jest koniec 2026 roku. Robimy wszystko, żeby pojazdy pojawiały się na torach.
Czyli te pieniądze nie przepadną. Może pan zagwarantować?
- To dla nas trudne wyzwanie, ale staramy się dotrzymać słowa. 25 pojazdów w tej kadencji się pojawi. Taką deklarację składam. Jak chodzi o KPO, fizycznie wykonawcy nie są w stanie dostarczyć dużej ilości pojazdów. Dostarczą tyle, ile fizycznie będą mogli wyprodukować. Wspólnie z przewoźnikami - Koleje Śląskie, PolRegio, Koleje Małopolskie - dążymy do tego, aby komfort jazdy był najbardziej optymalny.
Na co pójdzie 600 milionów złotych na onkologię z KPO?
- Na rozwój naszych szpitali. To krakowski szpital Rydygiera, szpitale w Nowym Sączu i Tarnowie. Małopolskie szpitale wojewódzkie się rozwijają. Zdrowie, bezpieczeństwo mieszkańców jest na pierwszym miejscu. To dla mnie najważniejsze. Mieszkańcy muszą mieć ochronę zdrowia na wysokim poziomie. Jasno mówimy, że publiczny transport zbiorowy też jest bardzo ważny.