Otwiera pani liste PO w wyborach. Mandat ma pani niemal pewny. Kto drugi? Wenta czy Sonik? Są jakieś wewnętrzne analizy w PO?
Nie zajmuje się nimi i nie mam na nie wpływu. Robię moja robotę. Dziś mieliśmy akcję "Obudźcie się, wybory się zbliżają". Staliśmy na rogatkach i przypominaliśmy, że wybory się zbliżają.
Kto się bardziej nadaje?
Jeszcze pan nie zapytał o Elżbietę Achinger...
To z kim pani wolałaby być w Brukseli?
Każdy z nich ma inne kompetencje. Bogusław Sonik ma już doświadczenie z dwóch kadencji, mówi dwoma językami, jest przygotowany merytorycznie. Bogdan Wenta jest osobą, która ma w sobie mnóstwo energii, człowiek dynamit, z ogromnymi sukcesami, dążący do celu. Mający ogromne doświadczenie za granicą. Bo też prowadził zespoły za granicą. A to doświadczenie w pracy zespołowej jest ogromnie ważne. Uczący się z wielkim impetem. Uważam, że powinien być i Sonik i Wenta.
Nie czuje pani niesmaku, że PO, partia inteligencka, umieszcza na listach celebrytów?
Niech pan nie wymaga, abym krytykowała takie decyzje. Trzeba przyjrzeć się każdemu człowiekowi i ocenić do czego się nadaje. Nowych posłów otacza się osobami doświadczonymi. Ja sama tego doświadczyłam, jak zaczęłam pracę 5 lat temu w PE. Jeżeli jest wola ciężkiej pracy, doświadczenie w funkcjonowaniu w bardzo zróżnicowanej zbiorowości, umiejętność podejmowania decyzji, to takie osoby są bardzo potrzebne. Pani Jędrzejczak nie znam, ale z panem Wentą spotkałam się parę razy. Ten człowiek na pewno jest wartością dodaną – myślę, że w tej polityce już zostanie, niezależnie od wyniku. Sonik zajmuje się tematami trudnymi, ma 10-letnie doświadczenie w PE. A dobrze jest, jak ludzie są długo w PE, są bardziej rozpoznawalni.
Pani nazywa to wolą współpracy, a gdyby tę wolę współpracy zastąpić robieniem ludziom wody z mózgu?
Celebryta to nie musi być negatywnie oceniany, bo jest rozpoznawalny. Jeżeli ktoś ma kolosalne sukcesy na koncie, jest świetnie zdyscyplinowany, dobrze planujący życie, to naprawdę nie jest zarzut. A jeżeli ktoś jeszcze przy tym wspaniale wygląda, to czemu się tego czepiać? A jeżeli chcą jeszcze zrobić coś w swoim życiu, co się przyda społeczeństwu i mają do tego potencjał, to nie mówmy o nich negatywnie. Ale jasne, że ludzie, którzy znają się na legislacji, prawie, które tworzy się w PE, koniecznie są potrzebne.
Kiedy powinniśmy wejść do strefy euro?
- Myślę, że nie jest potrzebna rozmowa o dacie. My musimy iść w kierunku euro, bo sami tak zdecydowaliśmy w referendum akcesyjnym 10 lat temu. Chcemy iść w kierunku euro we właściwym tempie. Musimy się przygotować i spełnić wszystkie kryteria. Strefa euro musi wyjść ze swojej recesji. Pamiętajmy, że euro nie jest w kryzysie. Kraje strefy euro są za bardzo zadłużone. Euro jak startowało było poniżej dolara, potem w swojej ewolucji przeskoczyło dolara i tak się stabilnie trzyma. W strefie trzeba jeszcze kilka rzeczy uporządkować, zanim ona rozszerzy się o takie wielkie kraje jak Polska. Niedługo wstępuje Litwa, Czechy też będą wstępowały. Strefa euro stopniowo się rozszerza. Tylko, że my jesteśmy krajem wielkim i chcemy się stopniowo tego przygotować. Musimy w Polsce odbyć poważną debatę na ten temat. Krążą bowiem mity wręcz niewiarygodne. Wiedza o euro jest bardzo mała.
Dzięki złotówce przetrwaliśmy kryzys. Mamy rosnące wskaźniki. To może zostawić w spokoju tę złotówkę?
- Na jakiś czas można ją zostawić, ale nie na długo. Jak się rozmawia z małymi przedsiębiorcami, to oni tracą na tej wymianie euro - złotówka, złotówka – euro. Po pierwsze to dużo kosztuje, po drugie jak są jakiejkolwiek "wahnięcia" to bardzo trudno jest zrobić biznesplan. Po trzecie proszę sobie wyobrazić, że jest pan inwestorem. I gdzie pan inwestuje? Tam gdzie jest rozpięty parasol bezpieczeństwa, czy tam gdzie jesteśmy poza tym parasolem? Strefa euro jest w trakcie tworzenia mechanizmów zabezpieczeń, dyscypliny, kontrolowania sobie wzajemnie budżetów i usolidniania się. My zostaniemy na obrzeżu bez tych zabezpieczeń. To może być dla nas ekonomicznie i politycznie niebezpieczne.
Powinniśmy przystąpić do unii bankowej?
- Powinniśmy wstępować do mechanizmów, które nas zabezpieczają. Dyscyplina fiskalna jest czymś niezwykle ważnym. Powinniśmy zbliżać się do krajów, które tę dyscyplinę mają, które mają solidną markę. Które funkcjonują solidnie. Jeżeli lepiej organizuje się strefę euro, to dla nas jest bardzo ważne, żeby być w ich zabezpieczeniu. To jest najważniejsze. Żeby te kraje, które są płatnikami netto roztaczały nad nami ów parasol. I vice versa. Wszystko robimy powoli we właściwym tempie.
Jakiej frekwencji pani się spodziewa?
Będę apelowała codziennie do wszystkich, żeby szli na wybory.
Słyszymy, że przewidywana frekwencja będzie wyjątkowo słaba.
Niech każdy weźmie odpowiedzialność za siebie, za Kraków i swój kraj i zachęcać do wzięcia Jeżeli do europarlamentu wejdą szaleńcy, którzy zaczną niszczyć konstrukcję, która dała Europie pokój i czas, który charakteryzuje się wzrostem, demokracją i rozwojem, a my nie będziemy dbać o ten kierunek, to ja naprawdę zaczynam się niepokoić o następne pokolenia.
Ale może trzeba zmienić swoją pracę? Doceniani posłowie Szymański z PiS, Siekierski z PSL są mało aktywni w kraju. Może trzeba wykonać więcej pracy tutaj, żeby jakoś zainteresować wyborców?
Albo albo. Nie da się zrobić wszystkiego jednocześnie. W ciągu roku kalendarzowego powinniśmy od poniedziałku do czwartku wieczorem, a nawet do piątku, pracować, żeby znosić bariery utrudniające życie przedsiębiorcom i konsumentom nie dają wystarczającego bezpieczeństwa i parasola ochronnego nie rozciągają nad Polską. A w weekendy mamy czas, żeby kontaktować się z wyborcami. Oczywiście do tego potrzebne są media.
Jak pani zagłosuje w referendum?
Za ścieżkami rowerowymi.
A pozostałe pytania?
Przyjrzę się. Jesteśmy w tej chwili pod koniec kampanii wyborczej, nie chciałabym wpływać na decyzję krakowian.
Nie wszyscy z Platformy są przekonani do tych pytań...
Warto by było, żebyśmy od czasu do czasu popatrzyli na Kraków, który ma dynamikę i potencjał. Nie boimy się wyzwań.