Zapis rozmowy Bartłomieja Maziarza z Romanem Łucarzem, starostą tarnowskim.
Niektórzy mieszkańcy powiatu alarmują, że po inwentaryzacji gruntów i budynków, którą państwo przeprowadzaliście, podatek od nieruchomości wzrósł o kilkaset procent. Dlaczego tak się stało?
- Tak było. Proszę popatrzeć, że obowiązkiem powiatu, przykrym obowiązkiem dla mieszkańców, jest to, że co 5-10 lat musimy modernizować ewidencję gruntów i budynków. Zmienia się struktura gruntu, są nowi mieszkańcy. Trzeba to uaktualniać. Nasza baza danych służy jako materiał wyjściowy do ustalenia podatków przez radę gminy. Powiat z tego nic nie ma. Gmina ustala podatki. Może je też obniżyć. Gmina Tarnów kilka lat temu miała wzrost podatków, ale w kolejnym roku była obniżka. Kontrowersji nie było. My to musimy robić. W tym roku mieliśmy 16 milionów z Unii. Do tej pory mamy zrobionych może 50% obrębu. To kosztowne prace. To prace geodezyjne, związane także z pomiarami lotniczymi. To drogie usługi. Na całym rynku w Małopolsce było 200 milionów, firm geodezyjnych jest, ile jest. Jeśli jest wysoka podaż pieniądza i mało firm, usługi są drogie. Mamy całościowo wykonanych pięć gmin: Wietrzychowice, Żabno, Pleśna, Skrzyszów i gmina Tarnów.
W Skrzyszowie kilkaset procent więcej. Pan powiedział, że wynika to między innymi z podwyżki samej stawki podatku. Skąd tak wielka różnica? Nie ma już rolników w Skrzyszowie?
- Tak. W tej chwili… Pamiętam dawniej, że w mojej miejscowości, w każdym domu było gospodarstwo rolne. Teraz już tak nie jest.
Od czego to zależy?
- Zależy, czy ktoś prowadzi działalność rolniczą, ma zabudowania zagrodowe. Ktoś się wybudował kiedyś na działce rolnej, nie zgłosił zmiany do urzędu. Ci, którzy zgłosili, że nie mają produkcji rolnej, od razu mieli naliczony wyższy podatek. Teraz te osoby nie mają zwyżki. Podwyższony mają osoby, gdzie modernizacja ewidencji gruntów wskazała jednoznacznie, że są to zabudowania niepodlegające działalności rolniczej. Jak na danej działce nie ma stodoły, obory, jak możemy ten grunt klasyfikować jako rolny? Mieszkańcy się odwołują. Mieliśmy ich już około 50-60. Nie jesteśmy restrykcyjni. Jak to jest zasadne i mieszkaniec udowodni, że dalej prowadzi działalność rolniczą, przywracamy to. To jednak nieliczne przypadki. Mieszkańcy argumentują, my mówimy, czy mają szansę. Wtedy nanosimy zmiany. To jednak jednostki.
Przed państwem inwentaryzacja w pozostałych gminach powiatu tarnowskiego. Jak powinni zachować się mieszkańcy, którzy 20 lat temu wybudowali dom? Lepiej samemu coś zgłosić?
- To zaszłości nawet z lat 80. My prowadzimy tylko ewidencję. My bazujemy na zgłoszeniu zmian przez geodetów, mieszkańców. Wtedy my zmiany wprowadzamy. Nie jesteśmy jednak policją, żeby chodzić i szukać, kto nie ma działalności rolniczej. Podczas modernizacji prostujemy też stany prawne. Dla mieszkańców to dobre. Mają wtedy uregulowany stan prawny.
Przy nowych budowach domów na działkach jest to już uregulowane? Geodeci przychodzą i z urzędu jest to w papierach uregulowane?
- To zależy od mieszkańca. 15 lat temu zgłosiłem to sam, że jestem mieszkańcem bez działalności rolniczej. Proszę mieszkańców o pilnowanie tego. Mamy w pięciu gminach to zrobione całościowo, w kilku w pewnym zakresie. Nie ma gminy Wierzchosławice. Nie możemy tam robić, bo są scalenia przy autostradzie. W pozostałych gminach będziemy to robić, w ramach środków finansowych, jakie otrzymamy.
10 firm zgłosiło chęć przygotowania dokumentacji projektowej dla nowego zjazdu z autostrady, który miałby powstać między Tarnowem i Pilznem i połączyć A4 z DK 94. Prezydent Tarnowa mówi, żeby nie nazywać tego wschodnią obwodnicą Tarnowa. Z perspektywy powiatu, gdzie by było najlepiej, żeby powstał taki zjazd? Na granicy powiatu tarnowskiego i dębickiego? Bliżej Pilzna?
- Ja bym tego też nie nazwał wschodnią obwodnicą Tarnowa. To jednak poważne ułatwienie dla nas. Teraz wszystkie auta jadące na Pilzno, zjeżdżają na węźle Krzyż. Jest tam duży ruch. To nie jest prawdziwa obwodnica, ale ułatwienie. Wiemy, jakie były kontrowersje wokół przebiegu obwodnicy. Gmina Tarnów miała zastrzeżenia. Ingerowało to w tereny zaludnione. Byłyby wyburzenia wielu budynków. W tej chwili, przy niemożliwości dojścia do porozumienia z mieszkańcami i miasta z gminą, to jedyna opcja, żeby ruch się zmniejszył. Na pewno jak powstanie zjazd na Pilzno, 50-60% zmniejszy się ruch samochodów ciężkich.
Taki zjazd na Pilzno, jakby powstał bliżej Pilzna, pomógłby cokolwiek mieszkańcom powiatu tarnowskiego?
- Nie bardzo. Wie pan, że ja walczę o trzeci zjazd z autostrady w Tarnowie. Jeden zjazd jest w Wierzchosławicach, drugi jest właściwie poza Tarnowem. Z poseł Pieczarką czynimy starania, żeby to wpisać...
Gdzie miałby powstać trzeci zjazd?
- W Polach Klikowskich. To naturalne. Jak budowali autostradę, myślałem, że tak będzie. Wjeżdżamy wtedy w środek miasta. Byłby to zjazd łatwy do wykonania. Mamy tam drogę miejską, bardzo dobrze utrzymaną. Zrobienie tam zjazdu byłoby łatwe i mniej kosztowne. Przy planowanym kiedyś trzecim pasie na Kraków, jest szansa na trzeci zjazd. Tarnów to musi mieć. Mniejsze miasteczka mają po dwa zjazdy. Tarnów ma tylko właściwie jeden w Krzyżu. To by odciążyło ruch w Tarnowie. Firmy z ulicy Mroźnej, jadące w kierunku Rzeszowa i Krakowa jadą przez cały Tarnów, niszcząc drogi. To dla nas wielkie wyzwanie.
Bliżej jest do zakończenia rozbudowy ulicy Witosa i nowego łącznika A4 z Mościcami. Powstał nowy most. Problem był z rozbudową ulicy Witosa. Jeździmy tam w jednym kierunku, są objazdy. Jak idzie remont tej drogi powiatowej?
- To nie droga powiatowa. Przekazaliśmy ją na drogę wojewódzką, żeby województwo prowadziło inwestycję. Jestem w kontakcie z dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Dróg. Sytuacja jest korzystna. Jesteśmy bliżej niż dalej. Planuje się otwarcie ruchu dwukierunkowego na ulicy Witosa na koniec maja, początek czerwca. To byłby prawie rok od otwarcia naszego mostu. Wtedy byśmy nie jeździli ulicą Dunajcową, ale przez nasz most. Nowy most łącznikowy nie będzie otwarty. Tu przewiduje się otwarcie na koniec roku lub na początek przyszłego roku. Najważniejszą informacją jest ruch dwukierunkowy na ulicy Witosa. Za 3 miesiące maksymalnie tak pojedziemy. To dobra informacja.
Ma pan też dobre informacje, jeśli chodzi o dofinansowanie dla kolejnej drogi w powiecie tarnowskim.
- Tak. Pozyskaliśmy 3,5 miliona złotych. To droga Łęg Tarnowski-Łukowa. Długość to 6 kilometrów, ponad 5,5 miliona cała inwestycja. Tu dziękuję pani burmistrz Herduś, wójtowi Mikule. Oni dołożyli się łącznie w połowie wkładu własnego. Przetarg będziemy rozpoczynać i inwestycję realizować. Będzie 6 kilometrów nowoczesnej drogi.