Zapis rozmowy Agnieszki Wrońskiej z prezydentem Tarnowa, Romanem Ciepielą.
W czwartek będzie się starał pan przekonać radnych do podwyżek. W Tarnowie mają wzrosnąć ceny biletów komunikacji miejskiej i opłaty parkingowe. W kwestii stref płatnego parkowania wydłuży się też czas obowiązywania strefy. Rozumiem inflację, koszty. Dla tarnowianina będą to jednak kolejne złotówki więcej. Dlaczego opłaty muszą iść w górę?
- Powody są oczywiste. Zdrożało paliwo, energia, rosną koszty pracy. Każdy chce zarabiać więcej. Utrzymanie miasta jest droższe. MPK to duża firma, blisko 100 autobusów, kilkuset pracowników. Koszty rosną. Głównie wzrasta paliwo. Podwyżka o 15% nie rozwiązuje wszystkich problemów zmniejszających się funduszy na komunikację miejską. Są ograniczenia w dochodach miasta, które rząd wprowadził 3 lata temu. Jest spory deficyt. Służby komunalne potrzebują pieniędzy, inflacja nie słabnie. Jest 18%, mimo zapowiedzi. Powody podwyżek są oczywiste.
Mówi pan o kosztach komunikacji miejskiej. Słyszał pan o komunikacyjnym układzie gminy z Urzędem Marszałkowskim, jak gmina stara się zapewnić przyszłość gminnych autobusów? Ten brak porozumienia doprowadzi do tego, że gmina na zawsze rozstanie się z Tarnowem jeśli chodzi o autobusy miejskie? Jakby gmina dokładała się do budżetu, byłyby te środki.
- Tak, ale gmina nie chciała się dokładać. Deficyt byłby coraz większy. Cieszę się z porozumienia i zaangażowania Urzędu Marszałkowskiego w rozwiązywanie problemów komunikacyjnych. Czekam na taką samą propozycję. Jeśli Urząd Marszałkowski uważa, że powinien dopłacać do kosztów komunikacji miejskiej, zapraszam do rozmów. Też chętnie przyjmiemy 3 złote za kilometr. Wtedy nie będą potrzebne podwyżki. Wtedy będzie więcej autobusów w Tarnowie.
Myśli pan, że jest możliwość do powrotu przed tym komunikacyjnym rozwodem, jeśli gmina będzie współpracowała z Urzędem Marszałkowskim?
- Zobaczymy, jak to wyjdzie z tym porozumieniem. Dlaczego jedna gmina ma dostać dofinansowanie, inna nie? To jest nieuchronne. Powinien być jednolity system komunikacji aglomeracyjnej. Nie może być tak, że na Śląsku, gdzie jest związek metropolitalny, są dodatkowe pieniądze z budżetu państwa, a w innych miastach i regionach nie. Mamy niestabilną sytuację w kraju. System finansowania jednostek samorządu terytorialnego jest najgorszy od lat. Proszę się nie dziwić, że coraz częściej będzie rozmowa o brakach. Jak w Tarnowie znika 100 milionów złotych, ten uszczerbek będzie widoczny w wielu miejscach.
Są jednak samorządy, które sięgają po rządowe środki, żeby rekompensować pewne braki. Gmina z Urzędem będzie finansowała komunikację.
- To nie pieniądze rządowe, ale województwa. Cieszę się, że województwo zauważa problem.
Ma być taki układ, że Urząd Marszałkowski będzie starał się o pieniądze rządowe na realizację komunikacji w gminie.
- Mówimy o tym samym. Jeżeli województwo z rządem zaangażuje się w dofinansowanie komunikacji aglomeracyjnej to bardzo dobrze. Zasady muszą być jasne. Jeśli bogata gmina Tarnów może dostać dofinansowanie, dlaczego nie miasto Tarnów? Reguły powinny być takie same dla wszystkich.
Wrócę do podwyżek. Przekona pan radnych? Podczas ostatnich głosowań nie są skorzy do tego, żeby udzielać panu zgody na podwyżki opłat.
- To nie jest zgoda dla mnie. To zgoda na regulacje, które zbilansują wydatki z dochodami. Jak radni się nie zgodzą, muszą wskazać, które wydatki mają być mniejsze. To nie będzie łatwe. Chętnie by wszyscy rozdawali, o zarabianiu nie chcą mówić. Czekam na decyzję bez emocji, bez personalizowania. Nie tak powinno się rozmawiać. Wspólnie musimy się zastanowić, co zrobić, żeby podnieść pensje kierowcom MPK, żeby mieć pieniądze na zakup nowych autobusów elektrycznych. Nawet przy dotacjach rządowych i europejskich, własne pieniądze będą potrzebne. Co zrobić, żeby kupcy z centrum miasta mieli parkingi dla klientów? Rotację w centrum trzeba wymusić. Są różne aspekty. Parkingi to odrębny problem.
Przy każdej podwyżce za parkowanie słyszę o rotacji. Można się spodziewać, że samochody będą tam stały 30 sekund. Jeśli ktoś ma na kilka godzin zaparkować, on to zrobi, bez znaczenia, jaka będzie cena.
- Tak. Co zrobimy z naszą cywilizacją? Samochodów w Tarnowie jest ponad 100 tysięcy, więcej wjeżdża każdego dnia. Możemy nie reagować, ale wtedy będziemy zostawiać samochody na obrzeżach miasta i jechać do centrum innymi sposobami. Nic innego nie wymyślono w Nowym Jorku, Paryżu, Warszawie i Krakowie. W Tarnowie złotego sposobu na ciasnotę w centrum nie znajdziemy.
Temat zabudowy Piaskówki odbija się szerokim echem w mediach. Pojawia się wiele argumentów, dlaczego teren powinien być zabudowany, albo dlaczego powinien być płucami miasta. Pan zmienił zdanie? Nie będzie pan się zgadzał, żeby w czerwcu ten teren został sprzedany pod zabudowę mieszkaniową?
- Jakie ma być przeznaczenie tego terenu? Rada Miejska decydowała wiele razy. W 2014 roku dzisiejszy przewodniczący Rady rekomendował przyjęcie studium, które kwalifikowało ten teren do zabudowy. Rok później Rada próbowała uchwalić plan zagospodarowania pod cele mieszkaniowe. Wtedy większość, którą miał PiS, nie dopuściła do tego planu. PO, przewodniczący Kwaśny byli za. Głosy są podzielone.
Zmienił pan zdanie?
- Nie. Jeśli dziś prawo lokalne stanowi, że to mają być tereny mieszkaniowe… Zaczyna się boom mieszkaniowy. Jak nie będzie oprocentowania kredytów, będzie wielu chętnych do budowy mieszkania. Ja nie zmieniłem zdania. Pyta pani pewnie o porozumienie z Naszym Miastem Tarnów. Pan Tomasz Olszówka wprowadził ten zapis do krótkotrwałego porozumienia, potem wziął rozwód z Radą i zrezygnował. Nie wiem, czy są osoby w Radzie, które chcą stanowczo stać za tym pomysłem sprzed lat. Od porozumienia minęło 5 lat. Czas podejmować decyzję. Ludzie czekają na swoje mieszkanie. Ten teren jest przeznaczony pod budownictwo mieszkaniowe.
Prezydent Ostrowca Świętokrzyskiego usłyszał niedawno zarzuty przyjęcia łapówki. Sprawa nie ma związku z panem ani z Tarnowem, ale Jarosław Górczyński jest członkiem rady nadzorczej tarnowskiego MPEC. Zostanie nim nadal? Pan zostanie nadal członkiem rady nadzorczej miejskiej spółki w Ostrowcu? Panowie tak się wymienili.
- Nie wymieniliśmy się. Pan Jarosław Górczyński jest członkiem rady MPEC. Ma zarzuty, ale nie ma to żadnego związku z jego działalnością w Tarnowie. To fachowiec, energetyk, samorządowiec. W prawie jest domniemanie niewinności. Poczekajmy na wyroki sądowe. Nie ma powodu do zmiany. Nie wymieniliśmy się stanowiskami. Pyta pani o moje zaangażowanie w jednej spółce w województwie świętokrzyskim. Jestem reprezentantem innej gminy, nie Ostrowca Świętokrzyskiego.
Czyli Jarosław Górczyński nadal będzie w radzie MPEC?
- Nie ma na razie przeszkód. Jak sytuacja się zmieni, będą decyzje. Dajmy na razie zdecydować sądom.
Będzie pan kandydował do Sejmu?
- Nie mam takiej propozycji i ochoty. Wypełnię rolę samorządowca do końca. Może nawet dłużej. Nigdy jednak nie można mówić nigdy. Byłem w PO, jestem prezydentem z Koalicji Obywatelskiej. Moje poglądy są znane. Jak będzie jedna lista, przywódcy opozycji demokratycznej zdecydują, że wszyscy są na listach potrzebni, zastanowię się. Na dziś takiej sytuacji nie ma.