Zapis rozmowy Agnieszki Wrońskiej z prezydentem Tarnowa, Romanem Ciepielą.
Panie prezydencie, zacznijmy od pytania, które pewnie od kilkunastu dni zadaje sobie wielu mieszkańców Tarnowa, którzy oddali głos na pana w wyborach prezydenckich: dlaczego Warszawa, a nie Tarnów? Dlaczego zdecydował się pan pojawić na listach wyborczych Koalicji i zawalczyć o mandat posła?
Czy mogę sobie pozwolić na zmodyfikowanie tego pytania? Dlaczego Polska, a nie Tarnów? Warszawa jest faktycznie siedzibą Sejmu, ale przecież kandyduję do Sejmu po to, żeby ratować Polskę, zmieniać ją. Jestem samorządowcem. Mam tę twarz samorządowca od blisko 30 lat i zapewne pani rozumie, że to nie była łatwa decyzja, żeby zdecydować się na ubieganie się o fotel posła, ale doszedłem do wniosku, że kończy się ta kadencja samorządu, bo ustawowym terminie wybory do samorządu Miasta Tarnowa, do województwa powinny się odbywać teraz właśnie, w październiku 2023 roku. Sztucznie rząd przesunął te wybory na wiosnę przyszłego roku. A więc kończy się ta misja samorządowa, a to, co się dzieje dzisiaj z Polską, z Polską zarządzaną przez PiS, jest tak niepokojące, że uważam, że jako obywatel, jako Polak, powinienem wyrazić swoją opinię, swój sprzeciw i dlatego kandyduje z Koalicji Obywatelskiej, bo nie godzę się na to, co się dzieje w tej chwili w ramach centralizmu państwowego – odbieranie obywatelskości różnym grupom samorządowym – nie godzę się na to, co się dzieje z kobietami, czy z gospodarką, która tak potwornie w tej chwili jest zadłużona i tracimy jakąś perspektywę rozwoju. A już rozważanie, czy Polska powinna być w Unii budzi u mnie tylko lęk, bo całe pokolenia pracowały na to, żeby nasza ojczyzna była częścią zjednoczonej Europy i nagle całkiem na serio rozważa się wyjście z Unii Europejskiej. To mnie bardzo niepokoi i dlatego jestem bardzo zmotywowany, żeby uczestniczyć w tych wyborach.
W sytuacji, w której zdobywa pan mandat – co z miastem?
No tu prawo jest jednoznaczne: każdy wójt, burmistrz, prezydent, który obejmuje funkcje parlamentarne, zwalnia fotel zajmowany do tej pory. W związku z tym w Tarnowie nie będzie inaczej, będzie komisarz. Natomiast mam wielką nadzieję, że to premier Donald Tusk wyznaczy nowego komisarza, nawet jeżeli przyszłoby na to chwilkę poczekać.
A czy pan szuka już kogoś, komu można by było udzielić poparcia w tych zbliżających się wyborach samorządowych, żeby zajął pana miejsce?
To nie jest moja rola oczywiście, zrobi to premier. Natomiast mam bardzo dobrych, znakomitych zastępców i spośród nich na pewno należy wskazać osobę, która pokieruje naszym miastem do wyborów. Jestem o to spokojny, że to będzie czas dobrej pracy przygotowujący nasze miasto do nowej kadencji.
Rozumiem, że ta decyzja o karierze poselskiej jest już dla pana jednoznaczna, bo przepisy mówią, że samorządowiec wybrany na posła ma jeszcze 14 dni na złożenie rezygnacji z zajmowanego stanowiska. Czy pan sobie zostawię jakąś furtkę, czy to już jest pewne?
Ta sprawa nie jest taka jasna. Podobnie myślał Marek Sowa, jak był marszałkiem i ubiegał się o fotel posła. Został wybrany i o północy został posłem, a nie marszałkiem, więc przepisy należy jeszcze zbadać. Ale to nawet nie chodzi o tę stronę techniczną. Wyraziłem swoją wolę, jestem zdeterminowany do walki o miejsce w parlamencie, tak jak wielu kandydatów Koalicji Obywatelskiej, bo wierzę w to, że można Polskę zmienić.
Z nami konwencja Koalicji Obywatelskiej, podczas której Donald Tusk przedstawił program wyborczy. Czy to, że ta konwencja odbyła się w Tarnowie, to był świadomy wybór? Przyjedziemy do regionu, który tak naprawdę jest matecznikiem Prawa i Sprawiedliwości i tutaj zaprezentujemy program?
Ja od dłuższego czasu zapraszałem i samego Donalda Tuska, i władze Koalicji Obywatelskiej, żeby przyjeżdżali do Tarnowa, żeby zauważali nas, bo w tej konfrontacji PiS i Koalicji Obywatelskiej jest nam obiektywnie trudniej. Może nie w samym mieście, bo, jak pokazują wybory samorządowe, dwukrotnie pokonałem kandydata z PIS-u i i sam Tarnów ma swoje oblicze polityczne, natomiast w okręgu tarnowskim już tak nie jest. Rozmawiałem o tym z panem Donaldem Tuskiem, ale powiem szczerze, że pozytywnie zaskoczyła mnie decyzja, że ta konwencja będzie w Tarnowie. Zapewne zdecydował o tym fakt, iż właśnie tutaj, gdzie PiS ma taką wielką przewagę, należy pokazać tę niezgodę na ich rządy, a z drugiej strony to warunki które tutaj zapewniliśmy, Arena która jest doskonałym miejscem do takich dużych spotkań, też rozwiązania komunikacyjne, dostępność do naszego miasta sprawiły iż ludzie z całej Polski mogli tutaj szybko, bezpiecznie przyjechać. A ja się cieszę, że stąd zaczyna się marsz do Warszawy.
Sto konkretów, które przedstawione zostały w Tarnowie mają, jak podkreślane podczas konwencji, doprowadzić do tego że Polacy będą mieli więcej w kieszeni, będzie taniej w polskich sklepach i będzie lepiej w każdym polskim domu. Które zatem z tych postulatów dla pana, jako kandydata Koalicji, są najważniejsze z perspektywy mieszkańca Tarnowa?
To nie jest cały program Koalicji Obywatelskiej. To jest ważne zastrzeżenie i o tym też przewodniczący Donald Tusk mówił. To jest 100 konkretnych propozycji na pierwsze 100 dni po objęciu władzy. Niektóre procesy dopiero się rozpoczną w ciągu tych stu dni, bo przecież trzeba zmieniać prawo, trzeba również osądzić tych, którzy doprowadzili do degradacji w wielu dziedzinach naszego życia publicznego, ale według mnie fundamentalne, kluczowe jest zaprzestanie psucia polskiego prawa, polskiego państwa prawa. Uratowanie sądów, które są coraz bardziej poddane presji politycznej, wybór albo naprawienie nowego Trybunału Konstytucyjnego, który jest taką ostateczną instancją weryfikującą poglądy polityków i zaprzestanie tej beznadziejnej wojny z Unią Europejską. Kilkaset miliardów złotych czeka na to, żebyśmy je wykorzystywali już teraz. Z niezrozumiałych powodów upór obecnego rządu powoduje, że tych pieniędzy nie ma. Jest wiele oczywiście wśród tych stu zapowiedzianych działań wiele takich, które dotyczą i sfery obyczajowej, i sfery finansowej, życia publicznego. W krótkiej 10-minutowej rozmowie nie sposób odnieść się do wszystkich, tak że mam nadzieję, że w debacie publicznej będziemy mogli o tym szerzej porozmawiać.
Czy udało się odnaleźć odpowiedzialnego za incydent z chlebem sfotografowanym przy koszach na śmieci? To zdjęcie obiegło internet tuż po konwencji.
Nie było żadnego incydentu. Osoba, która uczestniczyła, jak się teraz okazuje właściciel piekarni, przywiozła ten chleb, żeby go wręczyć Donaldowi Tuskowi. Wysłuchał wypowiedzi, wziął ten chleb ze sobą, próbował zejść na parter i przekazać go Donaldowi Tuskowi, nie miał gdzie odłożyć, nie było stołu, położył obok wody. To jakaś nadinterpretacja zdjęcia, które przypadkowo zostało zrobione.
Wróćmy jeszcze do Tarnowa, najbliższej sesji rady miejskiej. Ta zaplanowana jest na czwartek. Chce pan namówić radnych na podwyżkę podatku reklamowego i to o sporo, bo do tych najwyższych stawek. Przedsiębiorcy już biją na alarm w sprawie tego pomysłu. Nie obawia się pan, że tym nie zbija pan sobie politycznego kapitału?
Ale uchwała chroniąca krajobraz w Tarnowie przez radę miejską została już bardzo dawno podjęta. Było takie vacatio legis, chyba trzy lata na wprowadzenie tych przepisów i dzisiaj jest czas na wprowadzenie stosownej opłaty. Nikt nie zlikwiduje obdartej reklamy, nikomu już niepotrzebnej, a szpecącej naszą przestrzeń publiczną, jeżeli nie będzie żadnych konsekwencji. Dzisiaj jeden grosz za jeden metr jest nawet niesymboliczną opłatą, której nikt nie nikt nie zauważa. Ustawa określiła ramy finansowe i radni podejmą decyzję. Być może to nie będzie ta najwyższa stawka. Jest jakaś maksymalna kwota ustalona przez rząd i to jest punkt wyjścia, natomiast jaka będzie ostateczna decyzja, zależy od rady. Musimy uporządkować przestrzeń naszego miasta. Jesteśmy pięknym miastem, niektórzy nawet mówią perłą renesansu. Nie można jej zaśmiecać przypadkowymi reklamami, a ci, którzy to robią muszą ponosić z tego stosowne koszty.