Ponoć komiksów się nie ekranizuje, a jednak – Wojtek Wawszczyk zekranizował. „Smok Diplodok” to bowiem barwna przypowieść oparta na motywach słynnych komiksów Tadeusza Baranowskiego. Przypowieść o czym? Odpowiedź jest prosta: o mocy rysowania i wyjątkowej relacji, która autora rysownika łączy ze stworzonymi przez niego bohaterami. Dalej jednak jest „Diplodok” kinem drogi, której celem jest wewnętrzna niezależność. O dwunastoletniej pracy nad obrazem, wewnętrznych pęknięciach, dzięki którym artyści mogą się ze sobą porozumieć, w końcu o brzydkich, lecz szczerych rysunkach z reżyserem Wojtkiem Wawszczykiem rozmawia Tadeusz Marek.
Ten film robiłem w dużej mierze dla tego dziecka, które jeszcze we mnie jest. Moim marzeniem byłoby to, gdyby dzieci po wyjściu z kina chwyciły za kartkę i rysowały, i chciały rysować. (…) Ta świadomość tego, że można za pomocą kartki papieru i ołówka stworzyć coś, co pozostanie i co ma wartość znacznie większą niż te wszystkie hałaśliwe głosy dookoła. I każdy z nas ma w sobie tę moc tak naprawdę. Myślę, że to jest coś niesamowitego i pięknego.
- Wojtek Wawszczyk - animator, scenarzysta, autor komiksów, reżyser filmu "Smok Diplodok"
Tadeusz Marek: Wojtku, zastanawiałem się przed tym naszym dzisiejszym spotkaniem, czy „Smok Diplodok” to jest taki film, na który filmowiec czeka całe swoje życie?
Wojtek Wawszczyk: To jest pomysł, który towarzyszył mi całe moje życie. Dlatego, że ja z komiksów Tadeusza Baranowskiego uczyłem się trochę rysować. Myślę, że sporo z tego, kim dzisiaj jestem i w jaki sposób robię moje własne rzeczy, wynika właśnie z tego, czym nasiąknąłem podczas lektury komiksów Tadeusza.
I w tym momencie postanowiłeś te rysunki przepuścić przez filtr swojej wrażliwości, trochę po swojemu poukładać i stworzyć całkiem nową opowieść.
Było to bardzo ciekawe tak naprawdę, bo 12 lat temu zaprosiłem do tego projektu moich przyjaciół, przyjaciółki w różnym wieku, z różnych kultur właściwie. I poprosiłem każdą z tych osób, żeby powiedziała po lekturze tych komiksów, czym te komiksy dla niej i dla niego są. I okazało się, że każda osoba powiedziała coś zupełnie innego. Ja wtedy zrozumiałem, że te komiksy dokładnie tak jak przeczuwałem, one są zamkniętą całością i są dziełem idealnym. W związku z czym próba przeniesienia tego w formie takiej kopii z komiksu na ekran, czyli takiego prostego ożywienia kadrów byłaby czymś niewystarczającym. Wszyscy wtedy poczuliśmy, że chcielibyśmy jako twórcy kolejnego pokolenia, wychowani w dużej mierze, czy właśnie nasiąknięci tymi obrazami i słowami, stworzyć własną opowieść, która będzie w duchu tych komiksów.
Kilk kadrów z komiku "Antresolka Profesorka Nerwosolka" autorstwa Tadeusza Baranowskiego
Wiesz, taki pierwszy moment, przy którym tak zachlipałem na tym filmie, to był ten moment, kiedy Diplofok z Hokusem Pokusem znaleźli się już zawieszeni w przestrzeni tego multiwersum różnych kadrów, które wypłynęły spod ręki autora. I Entymologia w pewnym momencie powiedziała, patrzcie, a tutaj to w ogóle są takie rysunki sprzed wielu, wielu lat i to były faktycznie dziecięce rysunki.
To są rysunki moich dzieci tak w ogóle.
O łał, ale pięknie. Zresztą twoje dzieci zakładam, bo ty na pewno, tak samo jak Baranowski w tym filmie, też się tam epizodycznie pojawiacie.
Tak, na końcu jestem ja z całą moją rodziną, która bardzo mocno pracowała też przy tym filmie.
Piękny międzypokoleniowy dialog. Ale wiesz co, zastanawiałem się nad tym, czy ty myślałeś pracując nad tym filmem, nad tym swoim multiwersum tych wygumkowanych być może rysunków, tych rysunków, które pochłonęła „wielka biel”.
Myślę, że tak, że są takie rzeczy, które robiliśmy w dzieciństwie albo zapalaliśmy się do nich i wydawały nam się ważne. To nie jest tylko kwestia rysowania, ale to jest w ogóle kwestia szeregu pasji, które w sobie z wiekiem wygaszamy. Czy może inaczej: jakby to środowisko, w którym się obracamy wymusza na nas wygaszenie tych rzeczy. To jest właśnie chyba ta wielka biel u wszystkich. Ja bardzo szczerze mam taką nadzieję, że udało nam się stworzyć film, który trafia do bardzo szerokiej grupy wiekowej. Że tam zarówno dzieci, które trafiają do szkoły i muszą się odnaleźć w tym nowym miejscu, które ma pewne wymagania od nich, a jednocześnie muszą utrzymać tę swoją osobowość. I też dla ludzi młodych, którzy gdzieś są pomiędzy młodością a dorosłością i tych najdojrzalszych, najstarszych dzieci, że ten problem dotyczy nas wszystkich tak naprawdę. Czyli tego, żeby starać się jednak mimo wszystko nie dać tej pasji w sobie zgasić. Tego, co jest tak naprawdę nasze.
Radio Kraków informuje,
iż od dnia 25 maja 2018 roku wprowadza aktualizację polityki prywatności i zabezpieczeń w zakresie przetwarzania
danych osobowych. Niniejsza informacja ma na celu zapoznanie osoby korzystające z Portalu Radia Kraków oraz
słuchaczy Radia Kraków ze szczegółami stosowanych przez Radio Kraków technologii oraz z przepisami o ochronie
danych osobowych, obowiązujących od dnia 25 maja 2018 roku. Zapraszamy do zapoznania się z informacjami
zawartymi w Polityce Prywatności.