Prof. Jan Hartman – filozof i publicysta – ostro skomentował sytuację na Uniwersytecie Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.
Nie miał wątpliwości, że rektor Piotr Borek dopuścił się szeregu działań, które nie mają nic wspólnego z akademickimi standardami czy autonomią uczelni.
To żenujące cwaniactwo i granie na przedawnienie. (…) Już poniósł karę – stał się wyrzutkiem środowiska akademickiego. (...) Gdyby miał honor, podałby się do dymisji, ale pewnie tego nie zrobi. Minister powinien go po prostu wyrzucić i tyle
– stwierdził prof. Hartman.
Zarzuty wobec rektora: zwolnienia i manipulacje
W tle sprawy są głośne zwolnienia z pracy kilkunastu pracowników uczelni, które – zdaniem Hartmana – były efektem czystki ideologicznej inspirowanej przez polityka skrajnej prawicy.
Każdy gołąb w Krakowie wie, kto naprawdę rządzi tą uczelnią. To nie ma nic wspólnego z autonomią. To był test PiS, czy można wziąć za mordę duże uniwersytety, na czele z Uniwersytetem Jagiellońskim i Warszawski. Nie zdążyli, ale na pewno by chcieli
– ocenił.
Jedną z ambicji Kaczyńskiego i jego ludzi jest to, żeby poczuć się tym, czym nie mogli się dotąd poczuć - inteligencją, elitą. Oni sobie myślą, że jak przejmą stanowiska profesorów, rektorów, dyrektorów muzeów itd., to nagle siłą rzeczy staną się jakąś elitą moralną i intelektualną. Tak nie działa, panowie
– dodał.
Według filozofa, zwolnienia pod pozorem restrukturyzacji miały wymiar polityczny i ideologiczny.
Jeśli ludzie na polecenie swoich patronów politycznych robią różne świństwa, to dorabiają do tego jakąś legendę, ale nie mogą sobie wyobrażać, że to poprawi ich sytuację. Jak ktoś będzie bezczelnie i obłudnie powoływał się na jakieś względy inne niż to, te, o których wszyscy wiedzą, a mianowicie że chodzi o czystkę ideologiczną, to niczego nie poprawi. On nawet się sam przez to przed lustrem nie poczuje lepiej.
Prof. Hartman zakwestionował również sposób, w jaki rektor unikał rozpraw sądowych – m.in. tłumacząc nieobecność przez żonę, która informowała służby, że od kilku dni nie ma go w domu.
Jak ktoś jest karierowiczem i próbuje robić karierę przez Kościół i PiS, to potem się okazuje, jaka jest ostatecznie prawda. Ląduje skompromitowany nawet nie na marginesie, zupełnie poza środowiskiem. To jest niedopuszczalne to, co się tam wydarzyło. Nie ma żadnego znaczenia, co on teraz mówi. Gdyby chciał udawać człowieka honoru, to stawiałby się na wszystkich rozprawach w terminie, a nie kazał żonie mówić policji, że od kilku dni go nie ma w domu. To jest po prostu jakaś totalna żenada, zupełny upadek tego człowieka
- mówi.
Szerszy problem: ustrój uczelni i relacja z władzą
Prof. Hartman odniósł się także szerszego kontekstu funkcjonowania polskich uczelni – ich struktury, autonomii i relacji z państwem.
Uniwersytety to instytucje z połowiczną demokracją. Z jednej strony mają wspierać państwo i konstytucję, z drugiej – bardzo autonomiczne. To się trochę kłóci, bo do opozycji należy też ostra krytyka rządu. Ta sprzeczność prowadzi do oportunizmu władz uczelni
– mówił.
Prof. Hartman podkreślił, że rektorzy często próbują „dobrze żyć” z aktualnie rządzącą ekipą, a sama struktura uczelni przypomina niekiedy „prenowoczesne korporacje”.
Mimo to, jak zaznaczył, wciąż istnieje na uniwersytetach przestrzeń dla wolności i różnorodności. Jako przykład pluralizmu podał Uniwersytet Jagielloński, gdzie – mimo różnic ideologicznych – koegzystują profesorowie o skrajnie różnych poglądach.
Jestem dumny, że na UJ są i Nowak, i Legutko, i Woleński, i Hartman. Takie różnice mogą istnieć i współistnieć – oby tak było nadal
– dodał.
Apel o polityczną odwagę
Na zakończenie rozmowy Hartman wezwał ministra nauki do zdecydowanych działań w sprawie rektora Borka.
Zachęcam do odwagi. (…) Lewica ma okazję pokazać, że naprawdę broni praw pracowniczych. Sprawa jest jasna – złamano prawo i wyrzucono ludzi pod pretekstem ekonomicznym, a realnym powodem była ideologia. Jeśli Lewica chce być wiarygodna, to właśnie teraz
– podkreślił.
Według Hartmana dalsze zwlekanie z decyzją podważa wiarygodność zarówno ministra, jak i rządu. Dodał jednak, że „jak zna życie, to pewnie i tak nic z tego nie wyjdzie”.