Jaka jest kondycja lotniska w Balicach?
Zadziwiająco dobra, jak na jego jeszcze wciąż funkcjonującą, ale zbliżającą się do momentu krytycznego przepustowość. Lotnisko w Krakowie jest prymusem w regionie nie od dzisiaj. To już dobre kilka lat, jak nie dekad, kiedy te wyniki rok do roku rosną. To oczywiście nie ma związku tylko i wyłącznie z tym, że wszędzie rośnie ruch lotniczy po pandemii. Gdzieniegdzie rośnie szybciej, gdzieniegdzie rośnie wolniej. W Krakowie zdecydowanie rośnie szybciej i w tym roku (mogą sobie to państwo nagrać i odtworzyć pod koniec roku) stawiam tezę, że przebijemy 11 milionów odprawionych pasażerów, przy czym prognozy pokazały, że 10. Ale już w tym momencie widać, że te 11 jest nie tylko osiągalne, ale też bardzo możliwe. W maju przekroczono milion. To jest pierwszy taki wynik regionalnego lotniska w Polsce. Jest to wynik imponujący i pięć kolejnych miesięcy z rzędu ten wynik będzie podobny, czyli będzie to powyżej miliona odprawionych pasażerów. To, co w tym momencie się na lotnisku dzieje, warte jest też zauważenia, dlatego że sezon, dwa sezony temu mogliśmy to jeszcze prognozować na bazie ogłaszanych z półrocznym, jak nie rocznym wyprzedzeniem planów różnych lotniczych przewoźników. W tym momencie przewoźnicy z Bliskiego Wschodu potrafią ogłosić trasę, tak jak ta dzisiejsza do Kuwejtu, nawet z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. To, co się w tym momencie dzieje, faktycznie przechodzi ludzkie pojęcie. Stawiam tezę, że będzie to mocno ponad 11 milionów odprawionych.
Władze Kraków Airport mówią, że do 2045 roku mogą obsługiwać 16 milionów pasażerów rocznie, pod warunkiem że zbudują nową drogę startową, zwiększy się bezpieczeństwo militarne, gospodarcze, a także wybudują nowy terminal pasażerski. Czy jest to realne?
To jest oczywiście niedoszacowane, dlatego że takie miasta jak Kraków mają swój sufit. 50 milionów pasażerów to już jest nierealne. To niedoszacowanie wynika po pierwsze pewnie z jakiejś tam skromności, pewnie z tego, żeby co roku dało się ogłaszać, że jednak przebiliśmy te założenia czy prognozy, ale też chyba z tego, że zdajemy sobie sprawę, że faktycznie bez mocniej inwestycji w wybudowanie naprawdę potężnej infrastruktury lotniskowej w kontekście obsługi pasażerskiej to będzie trudne. Tu wszystko musi działać. Pamiętajmy, że krakowski port istniał jako port tak naprawdę bardzo regionalny, marginalny przez wiele dziesiątek lat. Wszystko jest troszeczkę niedopracowane, bo dopracowane być nie może, kiedy dokłada się do istniejącego lotniska w małej skali moduły na skalę znacznie większą. Zawsze będzie to obarczone pewnego rodzaju blokadami, czynnikami hamującymi. Widać, że tu nie ma miejsca, ale to jest problem nie tylko lotniska, tylko w ogóle rozrostu takiego miasta jak Kraków, które nie jest z gumy. Mamy przecież mnóstwo dyskusji odnośnie tego, gdzie budować nową infrastrukturę mieszkaniową, biurową. Miasto praktycznie nie ma wolnych terenów. To z jakiego powodu te tereny miałoby mieć lotnisko? Wszyscy słyszeliśmy o różnych utarczkach między miastem, gminami otaczającymi Kraków, gdzie to lotnisko miałoby się rozwijać. Myślę, że będziemy mieli jeszcze sporo do obserwacji.
Muszę zapytać o ten gorący temat ostatnich tygodni, czyli budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. Jak to może wpłynąć na lotnisko w Balicach? Cztery lata temu prezes lotniska w Balicach Radosław Włoszek mówił, że CPK jest szansą dla lotniska Balice. Czy pan jest tego zdania, czy może jednak jest zagrożenie, że CPK zmarginalizuje Kraków?
Ja wiem, że najgorszą odpowiedzią w takich przypadkach jest: „to zależy”, ale faktycznie trzeba by w ten sposób powiedzieć. Jeśli mowa w ogóle o CPK, to go potrzebujemy. Jest to projekt upolityczniony. Dwie główne partie ze sceny politycznej okładają się wzajemnie pięściami i znika tutaj merytoryka, znika podejście naukowe, czysto pragmatyczne, biznesowe. Mam nadzieję, że wychodzimy już na ścieżkę normalności w tym projekcie i starałbym się tutaj popatrzeć na to pod kątem bardziej globalnym. Ostatnio dużo czytałem opinii o CPK niemieckich dziennikarzy, że to jest szansa dla lotnisk niemieckich, szansa na lepsze wypozycjonowanie swojej oferty, szansa na nie tylko konkurowanie, ale też komplementarne działanie. To nigdy nie jest tak, że dany region lata tylko i wyłącznie z tego lotniska. Decyduje oferta, decyduje cena, decyduje bardzo wiele czynników. I to podejście jest mądre. Radziłbym, żebyśmy takie podejście mieli w Krakowie. Z tym się tutaj bardzo z prezesem Włoszkiem zgadzam, że lotnisko CPK wcale nie musi być konkurencją dla lotnisk regionalnych, oczywiście przy założeniu że w tym modelu, jaki Polska przyjmie, te lotniska nie będą dławione, duszone, marginalizowane, a pasażerowie na siłę wtłaczani do pociągów tak, jak było przy poprzedniej koncepcji za rządów poprzedniej koalicji. Ci pasażerowie z lotnisk regionalnych na siłę mieli być wsadzani do pociągów i przewożeni do CPK. To nie wyjdzie.
Pojawiają się też głosy części polityków, ekspertów, że CPK tak, ale tylko i wyłącznie pod warunkiem, że zamykamy te mniejsze lotniska, na przykład w Radomiu.
Radom jest niewdzięcznym tematem, bo to jest po prostu przepalony pieniądz. Ktoś, kto wpadłby na pomysł, żeby lotniska regionalnie zamykać, nie zapisałby się w historii tego kraju dobrze. Lotniska regionalne w krajach, gdzie te huby centralne funkcjonują, zawsze je zasilają, zawsze potrafią z tym hubem grać wspólną melodię. Przy czym ja nie lubię tego słowa hub, bo współczesna definicja hubu różni się od tej definicji sprzed lat 10, sprzed lat 20. CPK nie powinno być klasycznym hubem w takim anachronicznym znaczeniu, powinno być lotniskiem bardziej modułowym, elastycznym, reagującym mocno na koniunkturę i na to, co na rynku lotniczym jest dobrym trendem. Lotnisko w Krakowie jest w tym momencie tak rozpędzone, że w ogóle myślenie tego typu, żeby go ograniczać, blokować, nie pozwalać mu się rozwijać czy wręcz zamykać, byłoby naprawdę biznesowym samobójstwem, które by się obróciło głównie przeciwko pasażerom. Ludzie lubią latać z miejsc, które są blisko ich miejsca zamieszkania, ale lubią też oczywiście duże lotniska, na których mają konkurencyjną ofertę i dobrą cenę, żeby wyruszyć w świat z jak najmniejszą liczbą przesiadek. To się ze sobą łączy. To nie jest tak, że lata się tylko i wyłącznie z miejsca zamieszkania albo że lata się tylko i wyłącznie z hubu. Oferta musi być komplementarna i uzupełniona, bo tylko wtedy pasażerom jest lepiej.
Prezes Centralnego Portu Komunikacyjnego Filip Czernicki mówi, że najpierw kolej dużych prędkości łącząca te główne miasta w Polsce. Czy to nie jest jakieś zagrożenie, że jednak te mniejsze lotniska stracą na pewnej konkurencyjności?
Na pewno coś stracą, ale równie dobrze coś mogą zyskać. Wracam do tego, co przed chwileczką mówiliśmy odnośnie szans, ale też zagrożeń. Nie można patrzeć tylko i wyłącznie na to pod kątem tego, co takie lotnisko jak Kraków straci, bo ono coś na pewno straci. Jakiś procent pasażerów wybierze start z lotniska CPK i nie powinniśmy się temu dziwić. Znakomita większość wybierze połączenie lotnicze z przesiadką na CPK. To, że jednak jakiś odsetek ludzi zdecyduje inaczej, ten Kraków w swoich kalkulacjach podróżniczych pominie, wcale nie oznacza, że nie zyskamy klienta, pasażera czy zainteresowanego lotami z Krakowa zupełnie gdzie indziej. Pamiętajmy, że o Krakowie nie można mówić tylko i wyłącznie jako o lotnisku dla Małopolski. To jest lotnisko również dla sporej części północnej Słowacji i sporej części Czech, której lotnisko w Ostrawie nie potrafi zagospodarować na tyle, na ile mogłoby. To jest lotnisko dla dużej części pasażerów ze Śląska. z Podkarpacia, z Kielecczyzny i nie zagraża to jakoś specjalnie istnieniu tam lotnisk. Lotniska w Rzeszowie, w Katowicach, w Ostrawie czy nawet w Brnie istnieją, funkcjonują. Też mają siatkę połączeń, jakoś działają.
W jakim kierunku powinno rozwijać się nasze lotnisko? Czy to powinien być bardziej ruch regionalny czy może powinniśmy iść drogą Kuwejtu na przykład i otwierać szersze połączenia?
To jest bardzo ciekawe, co tutaj się dzieje, i myślę, że w całej Europie trudno wyszukać port, który w tym momencie cieszyłby się aż tak ogromną popularnością. To jest nietypowe, ale ci, którzy mówią, że to minie za dwa, trzy lata, nie znają fenomenu rynku bliskowschodniego. Jeżeli bogaty klient z Bliskiego Wschodu coś polubi, to trwa to długie długie lata, więc przed nami rosnąca popularność w kierunku Krakowa i generalnie Polski, bo z tego, co czytamy, mowa również o Gdańsku. Gdańsk również w tym momencie zaczyna być takim topowym kierunkiem wśród turystów z tamtego rejonu świata. To się dopiero zaczyna. Wszystkich, którzy uważają, że turystów z krajów Zatoki Perskiej jest już dużo, uprzedzam, że tych turystów będzie dwa, trzy razy więcej. Nie mamy jeszcze, a będziemy mieli, myślę, w ciągu najbliższych sezonów bezpośrednie loty do Krakowa z portów saudyjskich. One na pewno będą dlatego, że już jest umowa o otwartym niebie między Polską a Arabią Saudyjską i ona po prostu musi być zagospodarowana. Już w tym momencie między Warszawą a Rijadem kursuje samolot LOT-u. Nie widzę powodu, dlaczego nie miałby kursować również saudyjski samolot do Krakowa, tak popularnego w tamtym rejonie. Mamy też Bahrajn, mamy też Oman, mamy teraz Kuwejt. I mamy szaloną popularność Krakowa i Zakopanego w Emiratach Arabskich. To jest nie tylko Dubaj, nie tylko Abu Dhabi, ale również Szardża, czyli emirat zaraz koło koło Dubaju. To nie jest jedyna droga, którą powinniśmy pójść. Powinniśmy również zainteresować się rynkiem dalekowschodnim, rynkiem amerykańskim. To nie jest łatwe, ale wydaje mi się, że przy tych sukcesach, które w tym momencie mamy, jest to jak najbardziej możliwe.