Dzisiaj prezydent Andrzej Duda zwołuje Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Czy do parlamentarzystów dotarły już jakieś informacje o tym, co prezydent będzie chciał przekazać Radzie?

- Nie mamy takiej informacji. Najpierw dowiedzą się liderzy polityczni w Polsce, potem będzie informacja, czy przekazać to Sejmowi na zamkniętym posiedzeniu. Rozumiem, że prezydent Duda był w USA, mieliśmy jednak nieco inne oczekiwania. Liczyliśmy na merytoryczną dyskusję, a było spotkanie, żeby sobie zrobić zdjęcie.

Wszyscy politycy mówią, że dobre i 10 minut, kiedy na szali jest sprawa bezpieczeństwa Polski.

- Jak najbardziej. Jednak co z tego wynika? Polityka jest pełna symboli. Nie jest tak, że jest super, gdy ktoś nas poklepuje po ramieniu. Ważne są czyny. Widać w polityce światowej, że dobre gesty się kończą. Wyborcy chcą konkretów. Oby one były po spotkaniu prezydenta Dudy z prezydentem Trumpem.

Przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego premier Tusk - w imię racji stanu - apeluje, by ta Rada stała się okazją do zakończenia sporów wobec zagrożenia zewnętrznego. Jak pan przyjmuje te słowa? Rzeczywiście apel, czy prowokowanie przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego?

- Pytanie, jakich sporów. Sporu o bezpieczeństwo Polski nie ma. Tu jesteśmy zgodni. Trzeba podjąć wielkie wysiłki ws. armii, jej wyposażenia. Tu nie widzę żadnego sporu. Spór polityczny na innych płaszczyznach jest. Dobrze, że premier apeluje, ale wydaje mi się, że mało prawdopodobny jest koniec sporów.

Dzisiaj mijają trzy lata od pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Trzy lata temu był pan szefem krakowskiej Rady Miasta, dziś pan jest posłem Trzeciej Drogi. Dlaczego nie mówimy już o zwycięstwie Ukrainy, lecz o pokoju?

- Dlatego, że ta wojna trwa za długo. Trzy lata dla Ukrainy i społeczności międzynarodowej to za długo. Teraz wszyscy chcą to zakończyć i odbudować Ukrainę, trzeba też odbudować pokój światowy. Zmęczenie jest najważniejsze. Zastanawiam się, czemu ta wojna tak długo trwa. Niestety my, jako Zachód i USA, nie ponieśliśmy dużego wysiłku, żeby to zakończyć.

Nie jest to narracja rosyjska, w którą wierzymy, że Europa jest słaba?

- Europa nie jest na tyle silna, żeby zakończyć wojnę w Ukrainie zwycięstwem. Nie mamy takiej możliwości. USA też nie mają pewnie takiej możliwości albo woli politycznej. Dla Polski i Ukrainy ważne było pokonanie Rosji. Nie do końca militarnie mogliśmy to zrobić. Przewaga moralna i technologiczna była po naszej stronie. Trzeba skończyć wojnę, wciągnąć Ukrainę w orbitę bezpieczeństwa i zastanowić się, co zrobić, żeby Rosja nie wpadła już na pomysł, żeby zaatakować jakikolwiek inny kraj.

„Unia Europejska nie gra jeszcze w lidze okręgowej, ale już nie w ekstraklasie” „Unia Europejska nie gra jeszcze w lidze okręgowej, ale już nie w ekstraklasie”

Może jednak powinniśmy zmienić zdanie i zdecydować się na obecność polskich wojsk w ramach sił rozjemczych na Ukrainie?

- Na dzisiaj nie ma takiej potrzeby, ani powodu. Polacy mocno się zaangażowali w pomoc Ukrainie. Pomoc militarna to jedna sprawa, druga to budowa bezpieczeństwa i obrona polskich granic. To powinno być podzielone. Teraz musimy się skupiać, żeby zabezpieczać naszą wschodnią granicę. Nasi sojusznicy powinni wysłać tam wojska stabilizacyjne.

Mówi pan, że my oczywiście udzieliliśmy pomocy Ukraińcom. Dzisiaj Ukraińcy nie są zakładnikami wyborów prezydenckich? Pytam o tę licytację na odbieranie socjalu Ukraińcom.

- Racjonalizujemy pewne rzeczy. Pomagaliśmy, dawaliśmy 800+. To fakt. Teraz, jak Ukraińcy mieszkają i pracują w Polsce, dalej dostają. Nie chcemy, żeby ktoś kombinował i brał socjal, który mu się nie należy. Jak są Ukraińcy, którzy powinni dostać 800+, dostaną je.

Ekspert: Pomysł warunkowania świadczenia 800 plus pracą jest bardzo zły Ekspert: Pomysł warunkowania świadczenia 800 plus pracą jest bardzo zły

Mamy taką swoistą licytację na odbieranie socjalu. Ten, który krzyczy, żeby wszystko zabrać, Sławomir Mentzen, wyłącznie rośnie w sondażach.

- Wszelkiego rodzaju hasła, które pan Mentzen mówi, mają popularność. Ostatnio była taka sytuacja w Sejmie. Poseł Ćwik zasugerował, że pan Mentzen sprzedał akcje swojej firmy i te pieniądze zainwestował w fundację rodzinną. Jak to się ma do tego, co pan Mentzen wygaduje? Zabezpiecza siebie, reszta go nie interesuje. Ukraińcy są w Polsce, pracują tu. Część z nich pewnie zostanie tu obywatelami. Musimy zracjonalizować wydatki i to robimy. Mieszkają tu, pracują? Dostają socjal. To proste.

Sławomir Mentzen rośnie także kosztem Szymona Hołowni. Szymon Hołownia obecnie nawet na tę „mocną trójkę” nie może liczyć. Czy po pierwszej turze powtórzy się to, co pięć lat temu? Wtedy Szymon Hołownia powiedział, że żaden z tych kandydatów, którzy trafili do drugiej tury, to nie jest jego kandydat.

- Jesteśmy przed I turą. Pamiętamy wyniki sondażowe w USA. Wszystkie sondaże mówiły, że Kamala Harris wygra. Było odwrotnie. AfD miało mieć ponad 25 procent, dostało 20 procent. To i tak za dużo. Podchodzimy z pokorą do sondaży, ale kampania trwa. Wiele się może wydarzyć. Polska 2050 robi wszystko, żeby Szymon był w II turze.

Polska 2050 przygotowała projekt ustawy o jawności cen mieszkań. Chodzi o to, by deweloperzy umieszczali w ofercie pełną cenę, czyli zawierającą np. dopłatę za parking czy też za komórkę lokatorską. W jaki sposób zmieni to sytuację nabywcy?

- Informacja jest ważna. Przy zakupie mieszkania często kierujemy się emocjami. Coś nam się podoba, ale nie znamy dokładnie ceny. Ona przerasta potem nasze możliwości. Te ceny powinny się pojawić, żeby nie mamić nabywcy. Musi być przejrzystość, a kupujący sprawdzi, czy go stać.

Nie mami czasami nabywców program „klucz do mieszkania” zaproponowany przez Trzecią Drogę?

- Mówi pan o dopłatach na rynku wtórnym? Stoimy na racjonalnym stanowisku. Wszystkie dopłaty do mieszkań tego typu, powodują zwrot ceny mieszkań i Polacy mają mniejszą dostępność. Dopóki Polska 2050 jest w Sejmie, takiej dopłaty nie będzie.

Jak mieszkańcom Krakowa pomoże program „klucz do mieszkania”?

- Nie wiem, czy ten program wejdzie. To propozycja. Pomoże nam przez budowę mieszkań komunalnych, SIM. W Krakowie i dookoła SIM-y działają. Będzie oddawanych teraz kilkadziesiąt mieszkań. To przyszłość polskiego rynku mieszkaniowego. Nie dopłacanie do mieszkań własnościowych.

Kto skorzysta na nowym rządowym programie mieszkaniowym? Ekspert nie pozostawia złudzeń Kto skorzysta na nowym rządowym programie mieszkaniowym? Ekspert nie pozostawia złudzeń

Ale jednak ten komponent program zawiera, czyli dopłaty do mieszkań z rynku wtórnego, 11 tysięcy za metr kwadratowy w Krakowie.

- Każda dopłata powoduje wzrost cen mieszkań. To najważniejsze. Tego nie można robić.

To Trzecia Droga przygotowała przecież, minister Paszyk z PSL-u.

- Część Trzeciej Drogi. Ten program nie był konsultowany. To program kolegów z PSL. Teraz będzie konsultowany. Koledzy wybrali taką drogę. Jesteśmy racjonalni, umiemy wyciągać wnioski. Kredyt 2 procent spowodował wielki wzrost cen. Ten też to spowoduje. Budowa mieszkań komunalnych i społecznych jest najważniejsza.

Usunąłby pan ten komponent z dopłatami?

- Zdecydowanie tak.