Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Polski 2050, Rafałem Komarewiczem.
Będzie pan kandydatem Trzeciej Drogi na prezydenta Krakowa?
- Rozmawiamy na ten temat. Nasi liderzy, co potwierdziło PSL i Polska 2050, zdecydowali, że do sejmików, powiatów i gmin wystartujemy pod jednym szyldem. Konsekwencją powinno być wystawienie listy i kandydata Trzeciej Drogi w wyborach w Krakowie. Mamy trzech kandydatów: Ireneusza Rasia, mnie i Piotra Kempfa. Jesteśmy blisko porozumienia. Niedługo takie porozumienie nastąpi.
Są doniesienia, że to jednak pan.
- Tam są doniesienia… Powołuje się pan na artykuł w jednym z portali. Tam jest, że „może Rafał Komarewicz”. W następnym tygodniu wybierzemy kandydata. Zostanie on ogłoszony przez naszych liderów. Kraków jest tak ważny, że posłowie nie powinni przedstawiać kandydata. Muszą to zrobić liderzy ogólnopolscy.
Dlaczego to tak długo trwa? Są trzy nazwiska. Tak trudno wybrać?
- Jako pierwsi podjęliśmy decyzję o starcie razem do sejmików. Dla partii ogólnopolskich to sprawa kluczowa. Trzecia Droga, jak zdobędzie dobry wynik, pozwoli nam to pokonać PiS w sejmikach i rządzić w województwach. To najważniejsze. Dzisiaj usłyszałem w radiu, że PO nie wystartuje z Lewicą, choć były takie zapowiedzi. My już działamy. Podchodzimy konkretnie do naszego programu i wyborców. To było najważniejsze. Inne sprawy zeszły na dalszy plan.
To, że Trzecia Droga wystawi swojego kandydata, oznacza, że definitywnie należy się pożegnać z planami wspólnego kandydata Koalicji 15 października?
- Wszyscy wiemy, a na pewno ja i pan, że w polityce nigdy nie mówimy nigdy. Mamy do 12 lutego możliwość zarejestrowania komitetów. Wszystko się może zdarzyć.
Może się zdarzyć tak, że Trzecia Droga poprze kandydata KO Aleksandra Miszalskiego?
- Zostawmy to liderom. Takie rozmowy będą toczone nie na poziomie Krakowa, ale Polski. Zostawmy im tę możliwość.
Wszystko wygląda tak, jakby Koalicja 15 października grała na Łukasza Gibałę. Im większe rozdrobnienie, tym większe szanse Łukasza Gibały i kandydata PiS.
- Trzeba pamiętać, że pan Gibała nie jest kandydatem PiS. To ważne. Widzimy, że Kraków potrzebuje zmiany. Większość krakowian chce na dziś na niego głosować. To mówi, że krakowanie chcą innego zarządzania. Zrobimy wszystko, żeby wygrał nasz kandydat, ale Łukasz Gibała nie jest z PiS. To dla nas bardzo ważne.
Jeśli chodzi o sejmiki, kto otworzy krakowską listę Trzeciej Drogi?
- Tu mamy pewne ustalenia, ale liderów list przedstawimy na wspólnej konferencji jako zarząd partii Polska 2050 i PSL.
To może być Bogusław Sonik, Piotr Kempf lub Anna Prokop-Staszecka?
- Na pewno postawimy na członków PSL i Polski 2050. Mamy dużo młodych, ambitnych ludzi, którzy chcą działać. Oni mają za sobą działania społeczne w fundacjach. Chcemy zmieniać politykę. Postawimy raczej na ludzi młodych, świeżych.
Które okręgi przypadną Polsce 2050 w Małopolsce?
- Pan mnie pyta o kuchnię. Nie chcę mówić o składnikach, ale o potrawie. To ocenimy. Oceńmy na końcu, jak pokażemy kandydatów. Wtedy porozmawiamy, jak pan widzi nasze szanse.
Co oznacza dla tych wyborów do sejmiku decyzja, że osobno pójdzie KO i osobno Lewica?
- To decyzje danych partii. Miałem nadzieję, że w Małopolsce PO pójdzie z Lewicą. Lewica będzie miała problem ze skompletowaniem listy. Te głosy pójdą na dwie największe partie. Pewnie głównie na PiS. To nam utrudni pokonanie PiS w Sejmiku. Niemniej szanuję tę decyzję. Zrobimy wszystko, żeby wybory do Sejmiku wygrać.
Czyli utrudni to przejęcie władzy w Małopolsce?
- Tak. Mamy metodę D’Hondta. Największa partia mandaty dostaje dodatkowo. Jak Lewica nie wejdzie do Sejmiku, te głosy przejdą na PiS.
Jest pan gotowy na przyspieszone wybory parlamentarne? Mówił o tym wczoraj Donald Tusk, jakby prezydent robił problemy z budżetem.
- Prezydent nie zrobi pewnie tego problemu. To by było jawne łamanie konstytucji. Budżet przyjął parlament, prezydent go dostał w terminie. Przyspieszone wybory? Nie widzę powodu. Jakby one były... My pokazujemy, jak rządził PiS, jak okradał Polaków. Afery Pegasus, wybory kopertowe… To pokazuje, że poparcie dla PiS spada. To byłby problem dla PiS, nie dla nas. Jakby były przyspieszone wybory, koalicja rządząca by wygrała zdecydowanie. PiS-owi nie będzie zależało na tym.
Spodziewa się pan tego, że prezydent problemów z budżetem nie będzie robił. Może być odesłanie do TK.
- Problemy takie, że będą nowe wybory. Mogą być działania, jak odesłanie do TK, ale to nie spowoduje nowych wyborów.
Podwyżki dla nauczycieli są dzisiaj zagrożone?
- Nie. To rzeczy, które będą wprowadzone. Tak samo podwyżki dla strefy budżetowej. Tu wszyscy się zgadzamy.
Przed wyborami samorządowymi Sejm zajmie się liberalizacją prawa aborcyjnego? To wyjątkowo trudne chyba dla Trzeciej Drogi.
- Tak, zajmie się. Marszałek Hołownia pokazał, że zamrażarka przestaje istnieć. Wszystkie projekty obywatelskie zostaną wprowadzone do porządku obrad. To na przykład liberalizacja prawa antyaborcyjnego. Będziemy rozmawiać przed wyborami. Harmonogram debaty nad tą ustawą? Marszałek i prezydium Sejmu zdecyduje. Rozmawiamy jednak o tym. Wszystkie projekty będą omawiane. Każdy przedstawi swoje argumenty. Posłowie zdecydują.
Są dwa projekty. Większość Trzeciej Drogi mówi o powrocie do kompromisu aborcyjnego. Będzie projekt Trzeciej Drogi?
- Myślę, że trzeba debatować na temat dwóch projektów. To sprawa wielowątkowa. Dla mnie konieczne jest przywrócenie kompromisu. Na dziś mamy jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw w Europie. Potem trzeba debatować nad tymi ustawami i zobaczyć wynik głosowania. Prezydent może to zawetować. Wtedy nam zostanie tylko ogłoszenie referendum. Polacy się wypowiedzą na temat prawa aborcyjnego. Jak będzie referendum, prezydent tego nie będzie mógł zakwestionować.
W Polsce 2050 jak się rozkładają głosy ws. liberalizacji?
- Jeśli chodzi o sprawy światopoglądowe, nie mamy jednolitego stanowiska. Są posłowie za liberalizacją, są tacy, którzy uważają, że trzeba zliberalizować, ale przez referendum, żeby Polacy się wypowiedzieli.