Zapis rozmowy Jacka Bańki z przewodniczącym Rady Miasta Krakowa z Polski 2050, Rafałem Komarewiczem.
Razem czy osobno? To pytanie ws. partii i wspólnego startu w ramach Trzeciej Drogi - Polski 2050 i PSL – wobec tych nie do końca spełniających marzenia sondaży i badań.
- Z Partią Razem nie pójdziemy. Trzecia Droga, czyli PSL i Polska 2050 idzie razem. Taka jest decyzja polityczna liderów i członków partii. Sondaże raz są wyższe, raz niższe. Nie żyjemy w próżni, są inne ugrupowania, które próbują pogrążyć innych, nawet jak też są po stronie demokratycznej opozycji.
Trzecia Droga razem z Arturem Dziamborem i Wolnościowcami?
- Tu jest taka kwestia, że podpisaliśmy umowę z PSL. Ugrupowania Wolnościowe, Porozumienie się w tym nie mieszczą. Politycy Porozumienia? To kwestia do dyskusji. Zależy to bardziej od PSL, czy oni ich wezmą na listę. Będziemy rozmawiać. Nie wyobrażam sobie jednak startu z panem Dziamborem i Wolnościowcami, tak samo z Porozumieniem. My chcemy pokazać nową jakość, nie wracać do polityków, którzy się skompromitowali. Porozumienie przez 5 lat fundowało nam to, co mamy teraz. Oni niszczyli Polskę. Teraz będą ją z nami odbudowywali?
Nie będzie zgody Polski 2050 na obecność polityków Porozumienia na wspólnych listach?
- Co do poszczególnych polityków, to sprawa dyskusji między Szymonem Hołownią i Władkiem Kosiniakiem-Kamyszem. Oni zawierali porozumienie między nami, oni wiedzą, o czym rozmawiali. Ja nie chciałbym takich polityków na liście. To nie jest dobre rozwiązanie według mnie. Musimy pokazać nową siłę, nową ideę. Nie powinniśmy czerpać ze skompromitowanych polityków.
W Małopolsce mamy tylko jednego parlamentarzystę Porozumienia – Stanisława Bukowca. On jest dla pana nie do zaakceptowania?
- To nie jest tak. Porozumienie jako takie na pewno z nami nie wystartuje. O poszczególnych politykach będą rozmawiali nasi liderzy. Ja bym chciał nowych ludzi, którzy chcą zmieniać Polskę.
Trzecia Droga lub Polska 2050 dołączy do kolejnego marszu organizowanego przez lidera PO? 1 października ma być marsz miliona serc.
- Tak. Tylko ten marsz jest polityczny. To marsz PO. Ciężko by było, żeby ugrupowanie, które jest konkurentem dla PO, szło w marszu takim. To marsz Platformy. On ma ponieść PO do wygranej, nie Polskę 2050. Jak ktoś będzie chciał, to pójdzie, ale Trzecia Droga nie powinna iść. Zgadzamy się z tymi ideami. To jednak sprawa polityki na dwa tygodnie przed wyborami. Każdy walczy o swój elektorat. To różnica między nami. My chcemy zmiany, nie powrotu do tego, co było. Odsunięcie PiS jest dla nas szansą na zmianę, dla PO to główny cel.
Przedstawiciele Polski 2050 byli wczoraj przed komisariatem policji w Krakowie, gdzie odbywał się protest aktywistek i środowisk lewicowych?
- Nie wiem. Nie słyszałem, żeby ktoś był. Może ktoś uważał, że powinien być i był. Mnie nic nie wiadomo jednak.
Łukasz Gibała z klubu Kraków dla Mieszańców chce z Koalicją Obywatelską utworzenia w Krakowie całodobowego punktu opieki intymnej. Zagłosuje pan za tą uchwałą?
- Przeglądałem dokumenty, podpisywałem wniosek, żeby ta uchwała kierunkowa była w porządku obrad następnej sesji. To dobry i ciekawy pomysł. Diabeł tkwi w szczegółach. Chciałbym się dowiedzieć, kto za to zapłaci? Samorząd? NFZ? Kto ma korzystać? Wszyscy Polacy, krakowianie? Jak będzie to finansował NFZ, podpiszę się dwoma rękami. Jednak jak samorząd, mam wrażenie, że spełniamy znowu życzenie PiS. Wykrwawiamy samorząd finansowo. Pieniądze są potrzebne samorządom. Pieniądze, które płacimy na usługi medyczne, są wykorzystywane w kampanii na rozdawnictwo. Chcę znać pomysł kolegów, jak to ma działać, ile kosztować. Jak będzie finansowanie z NFZ, jestem za. Taki punkt będzie oblegany.
Jako lekarz, absolwent Collegium Medicum UJ uważa pan, że opieka medyczna w Krakowie nie jest wystarczająca?
- Każdy, kto korzysta z ochrony zdrowia, wie dobrze, że to nie wystarcza. To główny problem w Polsce. Od 30 lat politycy nie potrafią się porozumieć. Dlaczego takie punkty są tworzone? Bo nie ma dostępności do usług medycznych. Jak ktoś po dwóch dniach miałby wizytę u lekarza, nie byłoby problemu. Dostępności jednak nie ma. Problem ochrony zdrowia dotyczy całego kraju. Muszą być radykalne zmiany, żeby Polacy czuli się bezpiecznie.
Trzeba apelować do dyrektorów szpitali miejskich w Krakowie, żeby informowali o łamaniu praw pacjenta, jak zrobił prezydent Kulig?
- Kogo informowali o łamaniu praw pacjenta?
Organ prowadzący.
- Oczywiście. Są procedury. One są wszędzie. Jeśli jest taka procedura, która mówi, że organ należy informować, informuje się. Jak łamane są prawa pacjenta, informuje się Rzecznika Praw Pacjenta choćby. Zależy to od procedury. Prezydent Kulig pewnie ją sprawdził i tam jest, że powinien być poinformowany. Jak nie powinien być, znaczy to, że procedura jest wadliwa, albo zatwierdził taką procedurę.
Pana opinię ws. tego całodobowego punktu podzielają też inni radni z prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków?
- Nie wiem. Wczoraj podpisywałem dokument o tej uchwale kierunkowej. Nie rozmawiałem jeszcze z kolegami. Jak to będzie finansowane przez NFZ, pewnie nikt nie będzie miał wątpliwości.
Od 1 czerwca straż miejska ujawniła na Zakrzówku 2207 wykroczeń. Strażnicy nałożyli prawie 1400 mandatów, 21 spraw trafiło do sądu. Co panu mówią te liczby?
- Niestety mówią, że krakowianie nie znają regulaminu Zakrzówka. Z tych informacji wynika, że są one w regulaminie. To zakaz palenia grilla, przechodzenia przez barierki. Widzę inny problem. Dobrze, że Zakrzówek jest. Wiedzieliśmy, że on wszystkich nie pomieści. Jest dobry dojazd tramwajem i autobusem. Niestety nie ma parkingów. Niektórzy przyjeżdżają z dalsza i chcą zaparkować auto. Na ulicy Norymberskiej teraz są ogromne korki. Obawiam się wypadku. Parking, który miał powstać, powinien być równolegle z otwarciem Zakrzówka. Budowa ruszy we wrześniu. Kupiliśmy super autobus, ale dalej jeździmy po dziurawej drodze.
Potrzebna będzie zmiana zasad funkcjonowania? Może zmiana regulaminu?
- My nie możemy zmieniać regulaminu, bo jest dużo wykroczeń. Korzystający powinni znać zasady. Może najważniejsze punkty powinny być wielkimi literami? Proszę nie grillować i nie skakać przez barierki. Ktoś złamie nogę, zrobi sobie coś gorszego i radni odpowiedzą, bo zmieniliśmy regulamin? To rzeczy, które trzeba tłumaczyć jak dzieciom w szkole. Ktoś sobie nie zdaje sprawy, ale są osoby, które świadomie to łamią. Tablice informacyjne w punktach, nie taki wielki regulamin. Prosty przekaz.