Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Rafałem Bochenkiem.
Wiadomo, w jaki sposób w dystrybucję węgla włączy się Wieliczka?
- Tego nie wiem. Wszystko będzie uzgadnianie między samorządami i instytucją oddelegowaną przez rząd. To Polska Grupa Górnicza, Węglokoks i spółki skarbu państwa. To będzie ustalane. Też jest tak, że niektóre samorządy są bardzo chętne na współpracę. Wieliczka z politykami PO i prezydentem Sopotu twierdziła, że nic się zrobić nie da.
Czyli nie będzie dystrybucji w Wieliczce?
- Mam nadzieję, że będzie. Mieszkańcy tego potrzebują. Oby burmistrz Wieliczki się przychylił do skorzystania z rozwiązań przewidzianych w ustawie przyjętej przez Sejm. Wkrótce ustawa będzie w Senacie i węgiel dotrze do mieszkańców Wieliczki.
Dlaczego nieco ponad połowa samorządów do tej pory się zadeklarowała, że włączy się w dystrybucję węgla?
- To jest kuriozalne. Od początku była grupa samorządowców, którzy średnio byli tym zainteresowani. Jest trudna sytuacja, trzeba ludziom zapewnić opał. To byli głównie samorządowcy związani z PO. To motywacja wynikająca z kalkulacji politycznej. To była próba zaszkodzenia rządowi.
Mówią, że to nie jest zadanie własne samorządów.
- Nie do końca. W ustawie jest zapis, że samorząd powinien zapewnić energię elektryczną i cieplną mieszkańcom. Ustawa procedowana w Sejmie doprecyzowała formy współpracy. Są gminy, które mają spółki komunalne, mają samochody, place i mogą zorganizować dystrybucję. Są jednak też takie mniejsze.
Co by pan rekomendował Wieliczce? Jakie rozwiązanie?
- Nie chcę rekomendować. Każde rozwiązanie będzie dobre, jeśli pomoże mieszkańcom. Burmistrz powinien stanąć na wysokości zadania. Działajmy. Mieliśmy świetnego prezydenta Otwocka, który 300 kilometrów od portu w Gdańsku węgiel dystrybuował. Prezydent Sopotu Karnowski, związany z PO, mając 10-15 kilometrów, twierdził, że węgla nie ma jak dystrybuować. Sopot to majętne miasto. Wiele zależy od woli samorządowców. Jest pokaźna grupa samorządowców w Małopolsce, która wolę ma. To ważna sprawa dla mieszkańców. Sam dostawałem telefony od samorządowców. Wielu włączyło się w konsultowanie ustawy. Ciekawe, czy Wieliczka zgłosiła jakąś uwagę.
Ważą się losy kontraktu na budowę elektrowni jądrowej. Jest to decyzja polityczna, czy to powinien być amerykański Westinghouse, francuski EDF, może koreańska firma? W pana ocenie, w którą stronę to zmierza?
- W tym momencie w USA jest premier Sasin i minister Moskwa. Oni rozmawiają z Amerykanami. Technologie koreańskie też są. Rząd wybierze najbardziej optymalną. Nie chcę przesądzać. Trwają negocjacje. W tym momencie w parlamencie jest ustawa, która ma zapewnić ramy prawne do wybudowania tejże elektrowni, pierwszej w Polsce. Prace są zawieszone z uwagi na procedury unijne, ale jak notyfikacja będzie, prace będą dalej postępowały.
Co dalej z nową S7? Kraków chce zgłosić dwie propozycje: albo do węzła Bieżanów, albo od węzła Bielany i dalej to zostawić kolejnym samorządom. Pan kiedyś mówił o starym śladzie S7, GDDKiA mówi, że raczej to nie jest realne.
- Ja bym chciał, żeby Kraków przygotował lepsze rozwiązania komunikacyjne w samym Krakowie. Kraków stoi zakorkowany każdego dnia. Niech nie urządza życia innym gminom. Te warianty zaproponowane przez Kraków burzą układ komunikacyjny i urbanistyczny w sąsiednich gminach.
Od węzła Bieżanów by pan szybciej dojechał.
- Mieszkam chwilowo w Krakowie. Widział pan, jak to dziś wyglądało. Nie udało się dojechać na czas. To będzie duże wyzwanie dla GDDKiA. Urbanizacja wokół Krakowa jest bardzo mocna. Miasteczka się rozwinęły, zabudowały. Nie wyobrażam sobie masowych wysiedleń. Dlatego nie wiem, czy najbardziej optymalna będzie przebudowa starej S7. Świat poszedł do przodu. Nikt nie przewidział rezerwuaru terenu pod tę drogę. Dziś to problem, chyba że będzie zupełnie nowy ślad daleko od Krakowa.
Dziś małopolscy radni zajmą się wnioskiem radnych Koalicji Obywatelskiej o odwołanie przewodniczącego Sejmiku z powodu kuriozalnego prowadzenia obrad. Była pan szefem Sejmiku. Jak pan ocenia prowadzenie obrad przez obecnego przewodniczącego?
- To próba zemsty i wywarcia presji na przewodniczącego Jana Dudę. On skutecznie i sprawnie prowadził obrady. On przeprowadził zmianę uchwały antysmogowej, która umożliwiła korzystanie ludziom z pieców bezklasowych do wiosny 2024 roku. Radni PO to złożyli. Było to konsultowane na najwyższych szczeblach w PO. Jak funkcjonują politycznie radni w samorządzie… Kierują się przesłankami oderwanymi od mieszkańców. Mieszkańcy chcieli wydłużenia możliwości korzystania z pieców bezklasowych. Większość sejmikowa – PiS - stanęła po stronie ludzi. Dziś próbuje się ukarać pana przewodniczącego za to. Dyskusja jest tu szkodliwa. Pokazuje to, czym kieruje się PO. PiS stoi po stronie mieszkańców Małopolski.