Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Rafałem Bochenkiem.
Rząd dopracowuje zapisy specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. To pewne, że specustawa zostanie przyjęta już w tym tygodniu?
- Determinacja rządu jest duża, żeby te rozwiązania szybko przyjąć. Duża jest liczba uchodźców. Z każdym dniem setki tysięcy ludzi szukają u nas schronienia przed wojną. Należy im pomóc i umożliwić w miarę normalne życie. Ta ustawa jest przygotowywana. Ona ma odformalizować szereg procedur, ułatwić możliwość znalezienia pracy, lekarza, edukacji. Będzie wsparcie dla rodzin, które prywatnie przyjmują rodziny ukraińskie. Te rozwiązania są dopracowywane w rządzie. Dzisiaj o 12.00 będzie spotkanie Rady Ministrów. Juro ma to trafić na posiedzenie Sejmu.
Co z dopłatami za nocleg i wyżywienie? Kogo one obejmą? Są miejsca koordynowane przez wojewodę. To ma być 120 złotych dla hoteli. Ma być też 40 zł dla ludzi, którzy przyjmują Ukraińców u siebie w domach.
- Taka jest propozycja. Nie chcę wyrokować. Ustawa musi wypłynąć z rządu. Wszystkie resorty nad tym pracują, każdy będzie wprowadzał zmiany. Jak to wpłynie do Sejmu, poznamy jej kształt. W ustawie przewidziane jest wsparcie finansowe dla rodzin, które prywatnie kwaterują rodziny ukraińskie. To też koszty. Ta sytuacja nie potrawa tydzień, dwa tygodnie, ale dłużej. Kwestią jest ustalenie stawki ostatecznej. Jest informacja premiera, że będzie to 40 zł na osobę. Nie wiem, czy to zostanie utrzymane. Przy zakwaterowaniu są koszty: media, wyżywienie. Jak długo taka kwota będzie wypłacana? Nie chodzi o to, żeby permanentnie takie osoby były na garnuszku państwa. Musi być okres przejściowy, ale muszą być programy adaptacyjne, żeby te osoby weszły na rynek pracy i się utrzymały same.
To 40 złotych dla rodziny, która przyjmuje uchodźców z Ukrainy. Będą jeszcze jakieś dodatkowe kryteria?
- Wyjdzie ustawa z rządu, to będziemy rozmawiać. Jak ona wpłynie do Sejmu to i tak pewnie mogą być poprawki. Może to być wywrócone. Poczekajmy na uchwaloną ustawę. Nie wchodźmy w szczegóły.
Odformalizowanie zasad związanych z zatrudnieniem? Słyszymy, że wystarczy zgłosić do 7 dni zatrudnienie osoby z Ukrainy i to wystarczy.
- Na pewno trzeba przygotować rozwiązania, które nie doprowadzą do tego, że Ukraińcy zaczną wypierać Polaków z rynku pracy. Z jednej strony trzeba ułatwić im dostęp do rynku pracy, ale z drugiej trzeba zabezpieczyć polskich pracowników.
Pamiętamy pierwszą tarczę antycovidową. Wsparcie dostawali wszyscy. Jak zabezpieczyć się przed praktykami nie do końca uczciwych pracodawców, którzy zatrudniając osoby z Ukrainy, będą chcieli przede wszystkim zaoszczędzić?
- To jeden z problemów dla nas przy pracy nad ustawą. Nie wyobrażam sobie, żeby dochodziło do niezdrowej konkurencji między Polakami i Ukraińcami. Jest pewna grupa uchodźców, która przybywa do nas, ale oni i tak docelowo jadą gdzieś indziej. Tam ci ludzie już wyjeżdżają. Są takie informacje. Są tacy, którzy do nas przybywają i zostaną. Oni z tych rozwiązań w ustawie skorzystają na dłuższą metę. Są też tacy, którzy chcą wrócić szybko do Ukrainy. Tam zostawili rodziny, biznesy, domy i majątki. Te osoby przez pewien czas będą u nas. Je też należy zabezpieczyć. Wsparcie systemowe musi być. Te elementy są w ustawie. Zobaczymy, w jakiej formie to zostanie utrzymane. Nie jestem za tym, żeby wsparcie było permanentne. Musimy dać im narzędzia do usamodzielnienia się. Nie mogą liczyć tylko na socjal.
Teraz edukacja. Specustawa przewiduje możliwość nauki poza placówkami szkolnymi. Na jakich zasadach ta edukacja ma działać?
- Są pewne możliwości indywidualnych lekcji, zajęć dla takich osób. W przypadku dzieci może być bariera językowa i różnice programowe. To jest jeden z elementów, który musi być brany pod uwagę. Na pewno takie rozwiązania muszą być w ustawie.
To nauczanie na poziomie wyższym? Czytamy, że być może w specustawie będzie zapis, iż ukraińscy studenci będą mogli bezpłatnie kontynuować studia w Polsce, nawet jak nie będą mieli odpowiednich dokumentów. Rozumiem, że uczelnia to sama szybko zweryfikuje?
- Musi być to odformalizowane. Ukraińskie dokumenty powinny być uznawane przez nasze instytucje oświatowe i edukacyjne. To powinno być w ustawie. Rząd to już zapowiadał.
Co z lekarzami i pielęgniarkami? Tu też będzie skrócona ścieżka nostryfikacji dyplomów?
- Tak. Ich potencjał powinniśmy wykorzystać. Mówimy o tym, żeby te osoby włączać do naszego rynku pracy, żeby mogły normalnie funkcjonować. Wśród tych osób są nie tylko ludzie wykonujący proste prace, ale też ludzie wysoko wykształceni – lekarze, pielęgniarki i inni. Ich potencjał możemy wykorzystać. Te osoby mogą nas wesprzeć. Istniała luka na naszym rynku pracy. Szukaliśmy dodatkowych osób do zatrudnienia w różnych obszarach. Wśród uchodźców z Ukrainy są osoby z takimi kwalifikacjami.
Jakie wnioski na przyszłość należy wyciągnąć ze sprawy niby hiszpańskiego dziennikarza, który prawdopodobnie był rosyjskim agentem, a który był zapraszany na Forum Ekonomiczne do Krynicy, do Karpacza, gdzie prowadził dyskusje z osobami zapraszanymi na Fora?
- Tak działają wywiady państw. To nie pierwsza i nie ostatnia taka sytuacja. Takie sprawy były nie tylko u nas, ale w Niemczech, we Francji, Wielkiej Brytanii. Wywiady się maskują i wtapiają w środowiska decydentów. Stąd masa osób powiązanych z Rosją jest w środowiskach dziennikarskich, organizacjach pozarządowych, politycznych. Służby muszą być czujne. W tak skomplikowanej sytuacji na granicy polskie służby wykazały się czujnością.