Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS Rafałem Bochenkiem.
Dzisiaj PiS organizuje nieformalne spotkanie parlamentarzystów. Ma ono przygotować polityków do pracy już w opozycji? Może będzie ostatnia próba zdobycia większości?
- Jak będzie wyglądała większość sejmowa? To przed nami. Żadne ugrupowanie nie ma formalnej koalicji. Opozycja wiele o tym mówi, ale do dziś nie dogadali podziału stanowisk. Nie ustalili też, kto będzie marszałkiem Sejmu i Senatu. Piłka będzie w grze, jak prezydent desygnuje kogoś na premiera. Wierzymy, że prezydent desygnuje premiera Morawieckiego, który prowadzi kuluarowe rozmowy z politykami PSL i innymi. Wielu mówi, że woleliby pracować w tym Sejmie, tworząc rząd z PiS.
Będzie to może początek rozliczeń w PiS?
- Nie. Nic z tych rzeczy. Wiem, że jest wiele legend. Dziennikarze próbują dopisywać niestworzone historie. To normalne spotkanie zapoznawcze, przygotowawcze przed pierwszym posiedzeniem Sejmu. Ono ma być 13 listopada. Mamy nowych parlamentarzystów. Oni poznają kuluary pracy w naszym klubie. To normalne, rutynowe spotkanie. O tyle będzie inne, bo weźmie udział wielu nowych parlamentarzystów. Chodzi głównie o zorganizowanie pracy.
Ilu jest niezdecydowanych posłów Trzeciej Drogi, którzy byliby skorzy dołączyć do PiS?
- Premier Morawiecki prowadzi rozmowy z politykami PSL. Nie wiem, ilu byłoby skłonnych współpracować z PiS. To strategia, skoro premier jej nie ujawnia. Rozmowy się toczą. Byłem świadkiem, jak politycy PSL mówili, że woleliby współpracę z nami. Oni widzą ideologiczne zapędy lewackie Lewicy i PO. Wielu posłów PSL i konserwatywnych z PO się buntuje. To zrodzi napięcia, przepychanki, zrzucanie odpowiedzialności za obietnice, które padły w kampanii, ale nie zostaną zrealizowane. PiS zawsze będzie stał na straży obietnic. Jakbyśmy byli w opozycji, będziemy ich rozliczać.
Politycy Zjednoczonej Prawicy podzielają opinię, że dobrym kandydatem na premiera byłby Władysław Kosiniak-Kamysz? O tym mówił premier Morawiecki.
- Tak. Premier Morawiecki wspomniał niedawno o kandydaturze posła Kosiniaka-Kamysza. Kto będzie premierem? Decyzja należy do prezydenta Andrzeja Dudy w pierwszym kroku. Wierzymy, że prezydent powierzy misję premierowi Morawieckiemu. To jednak samodzielna decyzja prezydenta. Mam nadzieję, że padnie na Mateusza Morawieckiego i jego negocjacje zakończą się sukcesem.
Jakby się nie udało, co będzie warunkiem przetrwania Zjednoczonej Prawicy? Zaczęły się dyskusje, kto mógłby zastąpić Jarosława Kaczyńskiego.
- Zawsze mówię, że nie ma PiS bez premiera Kaczyńskiego. On spaja nasze środowisko, jest kreatorem myśli naszej partii, wyznacza kierunki i zmiany. On nas prowadzi od lat z sukcesami. To gwarant, że PiS będzie dalej funkcjonował w polityce.
Prawdziwym testem będą wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego?
- Na pewno. Te wybory są bardzo ważne. Przygotowujemy się. Patrzymy w przyszłość. Trwają rozmowy premiera o nowym rządzie, ale nie zasypujemy gruszek w popiele. Wybory samorządowe, europejskie to wyzwania przed nami. PiS trzeci raz z rzędu wygrało wybory parlamentarne w Polsce. To historyczny wynik. Ponad 7 milionów 600 tysięcy osób na nas zagłosowało. Chcemy ten wynik nie tylko utrzymać, ale jeszcze go poprawić.
Większość w Sejmiku w Małopolsce – był pan przewodniczącym – będzie do utrzymania w przyszłym roku?
- Myślę, że tak. Mówimy o tej kadencji. Nie widzę powodu, żeby większość miała zostać zachowana. Kolejne wybory samorządowe? Pewnie uda się utrzymać. Zrobimy wszystko, żeby te wybory wygrać.
Co będzie w nowej kadencji parlamentu najistotniejsze dla Małopolski?
- Mówiłem już to nie jeden raz. Wielkie programy inwestycyjne muszą być kontynuowane. Środki rządowe powinny tak szeroko płynąć jak do teraz. Polski Ład dla samorządów się sprawdził. Inwestycje ruszyły. To oświata, budowa szkół, dróg. Brakowało dotychczas pieniędzy w samorządach. Rządowe wsparcie i Polski Ład dla samorządów sprawił, że marzenia mieszkańców się ziściły. Pieniądze rządowe dalej tak powinny płynąć. PiS jest gwarantem, że tak będzie.
Z perspektywy okręgu chrzanowskiego najważniejsze jest BDI?
- Na pewno to wyzwanie. Bez środków unijnych pewnie będzie ciężko, ale od początku mówiliśmy, że Komisja Europejska gra politycznie tymi środkami. BDI to droga ważna dla Małopolski Zachodniej. To kluczowa inwestycja.
Mówi pan o pieniądzach unijnych. Rzeczpospolita zrobiła ankietę i zapytała, czego czytelnicy oczekują od nowego rządu. W pierwszej kolejności – niższa inflacja, na drugim miejscu – pieniądze z KPO. Nie był to w dłuższej perspektywie błąd, że nie udało się tego uruchomić? Rozgrywka wewnątrz Zjednoczonej Prawicy sprawiła, że tych pieniędzy dziś nie ma.
- To była rozgrywka wewnątrz UE. Te środki od początku były wykorzystywane do politycznej gry ze strony kolegów Donalda Tuska. Politycy PO mówili wprost o blokowaniu tych środków. Projekty z KPO są realizowane. Jest prefinansowanie z PFR. Zaliczki do Polski już spływają z wieloletniej perspektywy unijnej. Środki unijne do Polski płyną. KPO zostanie uruchomione. W kampanii środki były przedmiotem politycznej gry. Wyprowadzę ludzi z błędu, który jest im wmawiany. Środki będą trafiały do obywateli? Nie. One są na znaczone inwestycje. Nie rozdamy ich. To energetyka wiatrowa, programy cyfryzacyjne, ekologiczne. To inwestycje, które będą z tego realizowane.
W nowej kadencji nadal pan będzie rzecznikiem PiS?
- To zależy od kierownictwa PiS i prezesa Kaczyńskiego. Cenię sobie tę pracę. Cieszę się, że mogę pracować z najważniejszym politykiem w Polsce, prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Z tego co wiem, będę kontynuował swoją misję.