Zapis rozmowy Jacka Bańki z dr. Radosławem Marzęckim, politologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego.

 

Możliwe są przyspieszone wybory samorządowe?

- Poranny gość wywołał temat, chociaż on był już w debacie obecny od wyborów feralnych, czyli samorządowych w roku 2014. Zacząłbym od szerszej refleksji. Jakie są konsekwencje tej dyskusji? Mniej więcej rok temu na jednej konferencji zastanawiałem się publicznie czego obywatele powinni oczekiwać od polityków. Wszyscy chcą, żeby byli uczciwi i nieskazitelni, ale nie zawsze tak jest. Ustalmy minimum. Politycy powinni brać odpowiedzialność za obywateli i za kształtowanie kultury politycznej. W kontekście tej dyskusji, politycy powinni być wzorem jak współpracować, rozmawiać czy przestrzegać prawa. Prawo, jako dogmat, rządzi światem polityki. Często się zastanawiamy kto rządzi społeczeństwem. To są politycy. Kto jednak rządzi politykami? Odpowiedź jest oczywista - prawo. Dyskusje o tym czy podważyć wynik wyborów samorządowych? Pytanie z jakich powodów.

 

Nowe dwa województwa.

- To za chwile. To jest szkodliwa dyskusja. Ona rodzi przekonanie wśród obywateli, że jak coś nam się nie podoba i nie ma argumentu, żeby powtórzyć wybory samorządowe to się to robi, bo taki jest interes polityczny. To dyskusja szkodliwa i szkodliwy pomysł. Jak tym powodem ma być powołanie dwóch województw to naturalne jest, że w tych jednostkach wydzielonych organizuje się nowe wybory, na przykład od Sejmików. To uzasadnione. Jak mówimy o powtórzeniu wyborów samorządowych w całym kraju to z punktu widzenia jakości demokracji jest to szkodliwe.

 

Czyli jakby powstały dwa nowe województwa – Środkowopomorskie i Warszawa wydzielona z Mazowieckiego to wybory samorządowe powinny być, ale tylko w ramach tych dwóch nowych Sejmików?

- Tak. Wielu prawników to potwierdza. To jest rozwiązanie wówczas konieczne. Są nowe jednostki samorządu i muszą być nowe władze. Nie ma powodu, żeby organizować ponowne wybory we wszystkich województwach czy na niższych szczeblach samorządu.

 

Mamy tę rewolucję, którą czuć w powietrzu. Mamy zmianę w wyborach parlamentarnych. Biorąc pod uwagę ten powiew rewolucyjny, dlaczego nie referenda odwoławcze?

- Ja bym tego nie nazywał rewolucją. Wynik wyborów parlamentarnych jest bezprecedensowy. Po raz pierwszy jedna partia ma większość, powyżej 231 mandatów. Przestrzegam przed porównaniem wyników poszczególnych kandydatów z tymi, które mieli w wyborach samorządowych. Takie cykle wyborcze są naturalne w demokracji. Nie powinniśmy sugerować, że wybór innej opcji w innych wyborach, powinny podważać legitymację osób wybranych w innej elekcji. Nie ma tu związku. Nastroje społeczne są dynamiczne. To naturalne. Jakbyśmy chcieli to odzwierciedlać na bieżąco to wybory by musiały być co roku, albo i częściej.

 

Czyli to, że zwycięży elektorat zmiany to jest jasne. Nie tylko PiS, ale także ruch Kukiza. Jak jest społeczna potrzeba zmiany to dlaczego mamy mieć coś przeciwko referendom odwoławczym?

- Nie mam nic przeciwko. Jestem nawet za. To wyraz aktywności i poczucia sprawstwa obywateli. Muszą być jednak przesłanki. Obywatele mogą odwołać swoich przedstawicieli, jak mają poczucie, że ich reprezentant sprzeniewierzył się swojej roli. Wtedy trzeba się starać o odwołanie go. Pluralizm to cel, który sobie postawiliśmy 25 lat temu. My nie utrwaliliśmy kultury politycznej. Trzeba umieć rozmawiać i pięknie się spierać. Nie umiemy tego, ale pluralizm jest skutkiem naszych wyborów. Musimy to akceptować. To też kwestia racjonalności naszych wyborów. Uczmy się, edukujmy się politycznie. Uczmy się demokratycznej samokontroli. Dajemy mandat jakieś opcji to pozwólmy im go realizować. To szansa dla tych, którzy w wyborach startują, zęby zrealizowali swój program. Jest też w związku z tym nadzieja dla opozycji. Władza nie jest na zawsze. To też lekcja dla obywateli, żeby dać szansę wygranym.

 

Muszę zapytać o układ władzy i zależności między władzą centralną i samorządową. Wczoraj w Radiu Kraków profesor Wołek przekonywał, że źle jest jak buduje się taki system, że jeśli konkretny układ dominuje na szczeblu centralnym to w samorządzie musi być taki sam układ polityczny. Jak będzie inny układ to będzie mniej pieniędzy, nie będzie inwestycji. Zatem musi być to samo co we władzy centralnej.

- Cały czas patrzymy na naszą demokrację i państwo jak na folwark prywatny. Tak rozpatrujemy swoje lokalne interesy. Kohabitacja różnych opcji politycznych jest normalna w demokracji. Trzeba próbować pracować nad tym, czego nam brakuje -umiejętności rozmowy i współpracy. Lokalne rynki polityczne to dobro wspólne. Byłbym daleki od formułowania tezy, że władza lokalna powinna być z takiej samej lub innej opcji niż władza centralna. To nie powinno podważać naszego przekonania, że demokracja jest dobrem wspólnym. Trzeba zabiegać o to, żeby demokracje pielęgnować i kształtować postawy obywatelskie i demokratyczne.