- Jesteśmy na lotnisku w Addis Abeba, w Etiopii. Przesiadamy się, bo trzeba jechać dalej. 6 godzin lotu w porównaniu z dyżurem to luzik - mówili lekarze.
Międzylądowanie w Etiopii to ostatni moment oddechu przed tą wielką misją. "Przyjeżdżamy do Antananarywa, potem jedziemy do Mampikony. To będzie trudna podróż. 12-13 godzin jedziemy około 500 kilometrów. Nie jesteśmy w stanie sobie takiej drogi wyobrazić w Polsce. Mamy teoretycznie dobrą porę, ale dochodzą nas słuchy, że zaczęły się deszcze. Jeśli będzie ulewa i drogę zaleje, nie przejedziemy. Będziemy czekać aż woda opadnie, lub jak obok z kamieni usypią prowizoryczną drogę - mówi Lidia Stopyra, która kieruje oddziałem chorób infekcyjnych i pediatrii w szpitalu imienia Żeromskiego.
- Któregoś dnia zadzwoniła do mnie Lidka Stopyra i zapytała, czy pojadę z nią na Madagaskar. Lideczce się nie odmawia - dodaje Zofia Sikorska, okulistka z Bydgoszczy. "Ja akurat odbierałem dziecko z jednej z wycieczek. Trochę się zastanawiałem. Musiałem uzyskać zgodę żony. Myślałem, że ona się będzie długo zastanawiać, ale decyzję podjęła szybko" - opowiada z kolei Jakub Loster, specjalista chorób zakaźnych z krakowskiego szpitala imienia Rydygiera.
Jakie będą zadania lekarzy na Madagaskarze? "To się okaże. Ja mam przyjmować głównie dzieci. Mam USG. Będę pomocą dla wszystkich. Co będzie? To wyjdzie w praniu" - mówi Iza Szymońska, pediatra w czasie specjalizacji z chorób zakaźnych.
Masę sprzętu wiezie też ze sobą Zofia Sikorska. "Okulista bez sprzętu może pacjenta pooglądać jak obraz w muzeum i powiedzieć, że ładny. Mam ze sobą autorefraktometr. On powie, jaką wadę wzroku ma pacjent. Mam maleńką lampę szczelinową i przyrząd do badania dna oka. Mam mnóstwo okularów darowanych mi z akcji przeprowadzonej przez Radio PiK, przez znajomych i przyjaciół. Całe mieszkanie było w okularach" - podkreśla.
Czego lekarze boją się najbardziej? "Choroby tropikalne są wyzwaniem. Mamy kontakt z takimi pacjentami, ale to pojedyncze przypadki. Tam jest to częstsze. Mogą być też choroby, których w Polsce nigdy nie widzieliśmy" - mówi Jakub Loster.