PZL 37 Łoś. był bardzo nowoczesnym, dwusilnikowym bombowcem, którego projekt powstał w roku 1934, a już w grudniu 1936 oblatano pierwszy prototyp. Napędzany dwoma brytyjskimi silnikami Bristol Pegasus oraz ich licencyjnymi odpowiednikami, w swojej najpopularniejszej wersji "B", osiągał 412 km/h, co czyniło go najszybszym polskim samolotem tamtych czasów. Uzbrojenie "Łosia" stanowiły 3 karabiny maszynowe, do obrony własnej, ale najważniejsze były dwie i pół tony bomb, jakie mieściły się w jego komorach i, jak na tamte czasy, była to wielkość budząca szacunek. Zainteresowanie budził zresztą cały samolot prezentowany na wystawach w Belgradzie i w Paryżu a zapytania ofertowe napłynęły m.in. z Grecji, Bułgarii, Turcji, Belgii, Holandii, a nawet z Iranu.
Ostatecznie jednak do żadnych kontraktów zagranicznych nie doszło z uwagi na wybuch wojny, a do polskiego lotnictwa trafiło ostatecznie - czyli zostało odebranych - 96 "Łosi" ze stu-kilku wyprodukowanych. Z tej liczby 47 wzięło udział w walkach, jako że tylko tyle osiągnęło gotowość bojową i było to 36 liniowych oraz 11 dostarczonych z rezerwy. W pierwszych dniach kampanii wrześniowej, latając w składzie Brygady Bombowej "Łosie" atakowały niemieckie kolumny pancerne i zgrupowania wojsk w okolicach Sieradza, Piotrkowa Trybunalskiego i Radomska, Przeworska, Jarosławia czy Hrubieszowa i Włodawy. Niestety w tym miejscu ujawnia się największy absurd budowy tego samolotu, w tamtych warunkach - było on bowiem szybszy od każdego polskiego myśliwca, zatem nie miał go kto eskortować. Jak na ironię - słabe uzbrojenie obronne Łosia, składające się tylko z trzech kaemów wynikało z przeświadczenia, że ten samolot obroni się dużą prędkością ucieczki. Niestety - sam się nie obronił - pozbawione osłony myśliwskiej bombowce nie były żadnym problemem dla niemieckich mysliwców, których - dodajmy - i tak zestrzeliły 5.