Jacek Bańka: Czy wraz z odejściem metropolity krakowskiego Marka Jędraszewskiego w krakowskim Kościele rozpocznie się sprzątanie? A może to zbyt za daleko idące wnioski?

Dr Karol Kleczka (miesięcznik ZNAK): - Zalecam skromność w formułowaniu takich wniosków. Patrząc na sytuację w archidiecezji krakowskiej, na to jakie już zmiany się  dokonały, a przede wszystkim na to, że Marek Jędraszewski pozostanie na terenie diecezji jako emeryt i będzie uczestniczył w  uroczystościach, z tymi zmianami może być różnie. Wszystko jednak zależy od tego, kto będzie następcą metropolity Jędraszewskiego i jakie będzie miał podejście do poprzednika. Znając jednak zwyczaje kościelne i standardy, zazwyczaj jest to postawa elegancka i pełna szacunku; nawet wtedy, gdy następca nie zgadza się z poprzednikiem. Tu warto przypomnieć relacje odchodzącego z funkcji metropolity Stanisława Dziwisza i Marka Jędraszewskiego właśnie. Hierarchom nie było po drodze, co przełożyło się na decyzje dotyczące zmian personalnych w krakowskim Kościele. Zatem nie spodziewam się wstrząsu. Aczkolwiek głęboka zmiana jest potrzebna.

Powołanie Marka Jędraszewskiego do Krakowa było wielką niewiadomą, oczywiście znaliśmy jego konserwatywne poglądy. Było pewne, że nowy metropolita będzie kontynuować cykl „Rozmowy w katedrze”, na jedno z takich spotkań poszedłem. A potem wyszedłem w przekonaniu, że jest to nie rozmowa, ale monolog arcybiskupa, w który – owszem – włączają się wierni; tyle, że były to głosy niekontrowersyjne, umiejętnie dobrane. Pamiętam, że uderzyło mnie jego stanowisko jednoznacznie wrogie wobec protestantyzmu, absolutnie skandaliczne. Kiedy pracowałem jeszcze redakcji w deon.pl, przygotowaliśmy materiał o osobach nieheteronormatywnych w Kościele, odpowiedzią arcybiskupa była próba zorganizowania rozmów na ten temat u Jezuitów, oczywiście rozmów piętnujących środowiska LGBT. Te siedem lat Marka Jędraszewskiego w Krakowie kojarzy mi się z budowaniem antagonizmów, cementowaniem swojego stanowiska i to w taki sposób, w jaki zacementowano okno papieskie na Franciszkańskiej 3.

Na ile ataki na środowiska LGBT i lewicę w wydaniu arcybiskupa Jędraszewskiego są czymś nadzwyczajnym  a na ile przekonania, które prezentuje, podziela większość hierarchów?

- Arcybiskup, nie wiem na ile świadomie, stał się symbolem Kościoła konserwatywnego, stawiającego opór nowoczesności i utwardzał swój przekaz. Na pewno jego poglądy nie są wyjątkiem w Kościele, one się pojawiały w wypowiedziach innych hierarchów tu i ówdzie. Podobne ma zresztą arcybiskup  Tadeusz Wojda, przewodniczący Episkopatu. Jędraszewski był głośny, używał ostrych metafor, jak ta kiedy porównał przerywanie ciąży do postawy katów w nazistowskich obozach. Nie wystrzegał się takiego języka.

Większość krakowskich duchownych podziela te poglądy?

- Część z nich, zwłaszcza ci, którzy robili karierę za jego czasów, dziś nie będą mu wchodzić w drogę, w końcu metropolita umieścił ich na wysokich stanowiskach. Głosów krytyki było sporo, ale księża krytykowali po cichu; był lek przed wyrażeniem innego zdania. Zresztą dotyczyło to nie tylko duchowieństwa, ale również osób świeckich pracujących w Kościele.

Czy fakt, że metropolita Jędraszewski zostaje w Krakowie, bo tak zdecydował, ma jakieś znaczenie? Głos emerytowanego hierarchy będzie ważny?

- Jego znaczenie będzie takie, jakie nadadzą mu wierni (chociażby poprzez śledzenie jego aktywności). Stanisław Dziwisz nie kojarzy się dziś z autorytetem, to raczej osoba niepokojona przez media. Podobnie może być w przypadku Marka Jędraszewskiego. Mam nadzieję, że nie dojdzie do takich sytuacji, jakie zdarzają się czasem na plebaniach, gdzie stary proboszcz ma poparcie dawnej rady parafialnej i kieruje parafią z tylnego fotela.

Siedem lat posługi Jędraszewskiego w archidiecezji krakowskiej to siedem lat dzielenia. Ma więc zwolenników (bliskich mu ze względów politycznych), który przedstawiają go jako zniszczonego przed media „ubogiego sługę winnicy Pańskiej” - jedynym problemem były nieprzychylne mu media. To one przecież wypominały metropolicie usłużność wobec abp Juliusza Paetza (gdy trzeba było kryć jego przestępstwa seksualne). Ten podział w krakowskim Kościele bardzo źle świadczy o Marku Jędraszewskim.

Kto może zastąpić Marka Jędraszewskiego?

- Mówi się o Sławomirze Oderze, ale też o biskupie Robercie Chrząszczu, który reprezentuje młodsze pokolenie. Biskupi współpracujący czy pomocniczy rzadko zostają metropolitami w diecezjach, z którymi są związani. Papież Franciszek może też zdecydować o przedłużeniu posługi metropolity albo o wprowadzeniu administratora apostolskiego. Ktokolwiek obejmie archidiecezję krakowską po Marku Jędraszewskim, będzie miał mnóstwo pracy i wyzwań. Przede wszystkim musi dotrzeć do tych, którzy w ciągu ostatnich siedmiu lat zrezygnowali z Kościoła. Musi iść na peryferia. Nowy metropolita nie może skupiać się wciąż na symbolicznym dziedzictwie archidiecezji krakowskiej, w czym lubował się Marek Jędraszewski nominując się kustoszem wielowiekowej tradycji tego miejsca.