Niedawny raport Najwyższej Izby Kontroli pokazał, że ponad 40 procent szkół nadal nie ma własnego psychologa. Tymczasem tylko w Krakowie osiem uczelni ma w swoim programie studiów psychologię. Wszędzie psychologia cieszy się wielkim zainteresowaniem. No to co się dzieje z tymi absolwentami potem?

 - To pytanie, na które nie znamy odpowiedzi, bo nie mamy dobrych statystyk; nie wiemy, co się dzieje z absolwentami studiów psychologicznych. Wydaje mi się, że w pierwszej kolejności oni wybierają po prostu pracę w firmach, w korporacjach. Szkoła nie jest niestety na pierwszym miejscu w tych priorytetach; to jest jedna przyczyna. Druga: żeby pracować w szkole z uczniem, wspomagać go w rozwoju, w nauce, trzeba mieć przygotowanie do tego. A bardzo wiele uczelni, które wypuszczają absolwentów psychologii, po prostu tych umiejętności niestety im nie zapewnia. Jakość kształcenia jest bardzo poważnym problemem.

Tylu studentów, a specjalistów brak

Rzeczywiście rynek jest chłonny, biorąc pod uwagę zapotrzebowanie na specjalistów z zakresu psychologii. Przypomnijmy: osiem uczelni, a na Uniwersytecie Jagiellońskim nawet na dwóch wydziałach jest psychologia.

 - Tak, z tym, że na Uniwersytecie Jagiellońskim na jednym i drugim wydziale nie jest zbyt dużo tych studentów. Tam jest relatywnie bardzo mało miejsc dla chętnych. Ale rzeczywiście pan ma rację, że jest bardzo dużo uczelni z tym kierunkiem. W samym Krakowie osiem, a w Polsce grubo ponad 100 uczelni oferuje studia psychologiczne na różnym poziomie, i różnej też jakości. Jest paradoks, że tylu studentów psychologii – ktoś wyliczył, że 50 tysięcy – mamy w Polsce, a w szkołach ciągle brak tych specjalistów. Może też problem polega na tym, że szkoła może być mała, szkoła może być średnia i bardzo duża - w dużej, gdzie jest około tysiąca uczniów, jeden psycholog to za mało. Służbę psychologiczną trzeba rozwinąć. Z drugiej strony - nie ma też chyba specjalnych zachęt do podejmowania pracy w szkole.

 

Zanim o tych zachętach i o tej selekcji, być może negatywnej, to pytanie o sam Uniwersytet SWPS - ilu absolwentów psychologii opuszcza każdego roku tę uczelnię?

- Mogę powiedzieć, że w zeszłym roku przyjęliśmy około 200 studentów. W tym roku nieco więcej - 230. Oczywiście niektóre osoby rezygnują, więc i tak będzie około 200.

 

Wracając do raportu Najwyższej Izby Kontroli - w 2020 roku ponad 60 procent szkół nie miało opieki psychologicznej, w 2023 - nieco ponad 40 procent. Zatem przybyło, ale pytanie, jacy specjaliści zasilili te kadry szkolne.

- No właśnie. Powinni to być absolwenci studiów psychologicznych, pięcioletnich, jednolitych lub w systemie 3 plus 2, ale psychologia na pierwszym poziomie i psychologia na drugim poziomie. Dodatkowo jeszcze po praktyce, co najmniej rocznej - właśnie w warunkach szkolnych czy edukacyjnych. I dopiero wtedy można mówić o przygotowaniu do tego zawodu. Studenci mogą dziś uczyć się w wielu uczelniach o bardzo różnym poziomie i bywa, że do jakości kształcenia nie przykłada się wagi. Absolwenci psychologii niechętnie podejmują pracę w edukacji, bo mają świadomość, że tego nikt ich nie nauczył. To bardzo trudna rzecz - pracować z dzieckiem, szczególnie z dzieckiem, które ma trudności wychowawcze, edukacyjne; pracować z rodzicami tego dziecka, z nauczycielami. Zawód trudny, wymagający przygotowania, doświadczenia i praktyki.

Nikt nie sprawdza jakości dyplomu

Czy może być tak, że to właśnie te osoby trafiają do szkół i stąd spadek z 60 procent do 40?

- Mam nadzieję, że do szkół idą przygotowani absolwenci; lepiej czy gorzej, ale jednak przygotowani. Zresztą brak przygotowania natychmiast wychodzi w konfrontacji z problemami. Może być tak, że ktoś przyjdzie do pracy w szkole przez przypadek, a potem szybko ucieka, bo sobie nie radzi. Jak w każdym zawodzie. A ponieważ ten zawód ciągle nie jest uregulowany, więc można po prostu przyjść i pokazać dyplom. Nikt nie sprawdza jakości tego dyplomu niestety, a powinno się.

 

Jakie są pana doświadczenia osobiste związane z Uniwersytetem Jagiellońskim czy Uniwersytetem SWPS? Czy szkoła jest pierwszym, drugim, czy ostatnim wyborem, biorąc pod uwagę studentów psychologii?

- Nie jest na pewno pierwszym wyborem. Pierwszym wyborem większości studentów jest specjalizacja kliniczna; może to też być specjalizacja psychologia kliniczna dziecka. I to też jest niezłe przygotowanie do zawodu psychologa szkolnego, oczywiście przy założeniu, że później taka osoba się dokształci, pójdzie na podyplomowe studia, czy też będzie się uczyć od bardziej doświadczonych psychologów. W każdym razie - psychologia kliniczna jest u nas niewątpliwie na pierwszym miejscu, jeżeli chodzi o wybór studentów. Myślę, że na innych uczelniach również.

 

Rozumiem, że podstawowym problemem są różnice w zarobkach. To znaczy ten, kto idzie do szkoły, zarabia najmniej?

- Prawdopodobnie tak. Jeżeli ktoś chce studiować psychologię kliniczną, żeby później być terapeutą (a to osobny zawód), to same studia psychologiczne nie wystarczą. Ale są bardzo dobrym przygotowaniem do uzyskania certyfikatu. Oczywiście usługi psychologiczne, terapeutyczne są... Chodzi o to, że ceny są porównywalne z usługami medycznymi. Jeżeli ktoś kalkuluje, planuje karierę życiową, to oczywiście liczy w ten sposób, a w szkole ma pensję taką, jak w szkole, niestety.

Mniej, ale lepiej

Rzeczywiście każda szkoła powinna mieć swój gabinet psychologa? Bo pamiętamy tę dyskusję z czasów pandemii. Moim zdaniem tak.

- Dawniej funkcjonowała dość dobrze sieć placówek, takich poradni wychowawczo-zawodowych. One były dosyć gęsto rozmieszczone, więc w szkołach psychologów nie było, ponieważ dzieci były kierowane tam. Ale moim zdaniem lepszym rozwiązaniem jest gabinet psychologiczny na terenie szkoły. I do tego wyspecjalizowane poradnie, które zajmującą się już bardziej zaawansowanymi problemami, czy długotrwałymi. Psycholog będący na miejscu, w szkole, jest w stanie ocenić sytuację rzetelnie i realnie. Ma też kontakt z kadrą pedagogiczną, z rodzicami.

 

Trwają prace nad ustawą o zawodzie psychologa. Pod koniec lipca zakończyły się konsultacje projektu tej ustawy. Wydaje się, że nie ułatwi ona jednak dostępu do psychologów; raczej wyeliminuje z listy tych, którzy do pracy psychologa się nie nadają, bo nie mają odpowiednich kompetencji i przygotowania.

- Może być tak, jak pan mówi, a to dlatego, że ustawa pilnuje jakości usług psychologicznych. Takie jest jej założenie, takie są zapisy w tym projekcie. Jeżeli nie zostaną one zmienione w trakcie prac legislacyjnych, to te uregulowania są dobre, projakościowe. Jest tam mowa właśnie o tym, że trzeba najpierw studiować pięć lat psychologię, ale psychologię w systemie 3 plus 2, a najlepiej w jednolitym. A potem jeszcze mieć praktykę, zapisać się koniecznie do izby zawodowej, która ma swój regulamin, swoich rzeczników dyscyplinarnych i tak dalej. Trzeba też mieć swojego opiekuna w czasie stażu.

To wszystko jest bardzo projakościowe. Jeżeli na to spojrzeć tak, jak pan redaktor, to rzeczywiście skutek może być taki, że będzie jeszcze mniej wykwalifikowanych psychologów do pracy w szkole, ale przynajmniej te osoby będą przygotowane jak należy. W końcu rynek kliniczny nie ma nieskończonych możliwości absorpcji do zawodu kolejnych adeptów. Trzeba będzie szukać innych możliwości realizacji zawodowej. No i tutaj dobrze przygotowany psycholog szkolny może z satysfakcją ten zawód uprawiać.

 W projekcie ustawy były zapisy o wysokich standardach wykonywanego zawodu, a także o regionalnej liście psychologów. Kogo nie będzie na liście, ten nie będzie mógł trafić do szkoły.

 - Tak jest. Nie znajdzie zatrudnienia jako psycholog. A jeżeli by świadczył usługi psychologiczne jako psycholog, to będzie ukarany. Tak jest w projekcie ustawy.

Rok czekania na wizytę. Nieprawdopodobne

 Z raportu NIK wynika, że w wielu przypadkach na wizytę w poradni psychologicznej młodzi ludzie musieli czekać prawie rok. Wprowadzenie tych rozwiązań raczej tego czasu nie skróci.

 - Jeżeli projekt nie zostanie zepsuty w trakcie prac, jeżeli potem ustawa wejdzie w życie i kształcenie psychologów na dobrze przygotowanych uczelniach i uniwersytetach będzie przebiegało tak, jak do tej pory, to może w końcu coś się zmieni na lepsze. Bo to rzeczywiście nieprawdopodobne, żeby czekać rok. Podobnie zresztą, jak w przypadku wizyty do psychiatry dziecięcego. Prywatny dostęp do tych specjalistów jest drogi i bardzo utrudniony. Pomoc psychologiczna, szczególnie w sytuacji kryzysowej, powinna być natychmiastowa. Bardzo dużo kryzysów w szkole się zdarza i może zdarzyć.

 

Na jakim etapie jest praca nad tą ustawą? Kiedy mogłaby zostać przyjęta? Czy zawód psychologa byłby i ustawowo umocowany?

- Środowisko naszej uczelni, Komitetu Psychologii Polskiej Akademii Nauk debatowało nad ustawą w lipcu, sierpniu i na początku września. Teraz wyniki tych konsultacji trafiły do ministerstwa i zobaczymy, co z tego wyniknie. Nie znam ich efektów, może zostaną nam udostępnione. Ustawa ma wejść w życie w 2025 roku i jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to zacznie działać od 2026 roku. Zanim jednak ukonstytuują się izby regionalne, zanim to wszystko zagra, to będą jeszcze dwa, trzy lata takiego bezprawia, kiedy każdy będzie mógł ogłosić, że jest psychologiem.